Senacki projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw podatkowych w związku z działaniami wojennymi w Ukrainie został skierowany do Sejmu. Zakłada on m.in. zwolnienie z płacenia podatków dochodowych zarówno ukraińskich, jak i białoruskich przedsiębiorców w zamian za przeniesienie rezydencji podatkowej do Polski.
Tzw. ulgą na powrót w wysokości do 85 528 zł przychodu (jest to rozwiązanie wprost zaczerpnięte z Polskiego Ładu – przyp. red.) miałyby zostać objęte te firmy ukraińskie i białoruskie, które zmienią swoją rezydencję podatkową pomiędzy 24 lutego a 31 grudnia 2022 r.
Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz apeluje, by nie uchwalać tych przepisów, bo w jego ocenie naruszają one zasady uczciwej konkurencji.
Biznes: to niedźwiedzia przysługa dla Ukraińców
W liście otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego napisał on m.in. że:
Podejmowanie działalności gospodarczej przez Ukraińców i Białorusinów, którzy nie chcą utrzymywać się wyłącznie z pomocy polskiego rządu, organizacji pozarządowych czy polskich rodzin, jest bardzo pozytywne. Nie może się jednak odbywać na innych warunkach, niż obowiązują pozostałych przedsiębiorców.
Zdaniem Abramowicza próby różnicowania warunków prowadzenia firm albo zwolnienie z kosztów zatrudniania Ukraińców przy jednoczesnym utrzymaniu wysokiego opodatkowania i oskładkowania pracy na etacie w działalności rodzimych firm mogą wzbudzić niechęć wobec Ukraińców i konflikty narodowościowe.
– Według propozycji Senatu, sama narodowość miałaby dawać ulgi podatkowe. To jest nie do przyjęcia – uważa Abramowicz. Jak podkreśla, zdaje sobie sprawę, że Ukraińcy, którzy do nas uciekli przed wojną, mogliby ubiegać się w Polsce o status uchodźcy i wówczas nie musieliby wcale pracować.
Państwo polskie miałoby obowiązek ich utrzymywania, co byłoby dużym ciężarem dla budżetu, dlatego lepiej, że podejmują oni pracę lub działalność gospodarczą i próbują utrzymywać się samodzielnie. Jednak udzielana im pomoc powinna być limitowana i monitorowana, a ich firm nie powinno się uprzywilejowywać w stosunku do polskich, ale też ukraińskich firm, które działały w Polsce jeszcze przed wojną.
– Problem w tym, że część uchodźców podejmuje pracę na własny rachunek bez rejestracji działalności gospodarczej. W małych miejscowościach nierejestrowana działalność stanowi dla firm legalnie pracujących realną konkurencję. Zaczyna to być zarzewiem nieporozumień i konfliktów, bo nieopodatkowana i nieozusowana działalność pozwala na oferowanie niższych cen na rynku – mówi Abramowicz.
Również Dariusz Szymczycha, wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, uważa, że senacki projekt pomocy ukraińskim i białoruskim firmom idzie "chyba zbyt daleko". Przyznaje, że każda pomoc uchodźcom wojennym jest bardzo cenna, ale nie taka, która ludzi różnicuje i może być w przyszłości zarzewiem konfliktów narodowościowych.
Według Szymczychy zwolnienie firm ukraińskich i białoruskich z płacenia podatków dochodowych do kwoty 85,5 tys. zł ich przychodów za przeniesienie do Polski rezydencji podatkowej może przyczynić się tworzenia przedsiębiorstw na tzw. słupy – czyli podstawione osoby narodowości ukraińskiej czy białoruskiej – po to, by uniknąć płacenia podatków.
Lepiej zmienić prawo dla wszystkich
Adam Abramowicz proponuje, by w miejsce zwolnień podatkowych tylko dla wybranych Ukraińców i Białorusinów wprowadzić np. oświadczenia pod odpowiedzialnością karną dla uchodźców prowadzących działalność nierejestrowaną w Polsce, że nie pobierają oni żadnych świadczeń (poza zasiłkami na dzieci) oraz by korzystający z tzw. firm na próbę, czy płacący mały ZUS, nie mogli korzystać już z innych form pomocy publicznej.
Jedyną akceptowalną drogą do jak najszerszego aktywizowania zawodowego uchodźców jest wprowadzenie ułatwień dla wszystkich mikrofirm – bez względu na narodowość przedsiębiorcy – które działają i będą działać na terenie Polski – uważa Abramowicz.
Jego zdaniem dużo lepszym rozwiązaniem byłoby podniesienie maksymalnego miesięcznego przychodu, który uprawnia do tzw. działalności nierejestrowej (zwolnionej z obowiązku rejestrowania działalności gospodarczej, a co za tym idzie - z ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego), z 0,5 minimalnego wynagrodzenia do 1,5 minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Ponadto umożliwienie wszystkim chętnym korzystania z tego rozwiązania poprzez zniesienie warunku 60-miesięcznej przerwy od zakończenia wcześniejszej działalności. A także wydłużenie możliwości korzystania z rozwiązań tzw. ulgi na start (zwolnienia z obowiązku opłacania składek na ubezpieczenia społeczne) z 6 miesięcy do 12 miesięcy.
Osoby, które skorzystałyby z takich rozwiązań – bez względu na narodowość – nie mogłyby jednocześnie korzystać z pomocy socjalnej i wszelkiego rodzaju zasiłków, w tym ze wsparcia z budżetu państwa przeznaczonego dla uchodźców.
– Wprowadzenie proponowanych zmian ułatwi zarówno uchodźcom, jak i obywatelom polskim, utrzymywanie siebie i swoich rodzin z pracy, a nie z zasiłków i zapomóg. Ponieważ rozwiązania te będą dotyczyć wszystkich posiadających numer PESEL i mieszkających w Polsce, nie będą powodem konfliktów i nieporozumień na tle narodowościowym – kwituje Abramowicz.
Senat: biznes potrzebuje tych przepisów
Senator Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości, b. prokurator generalny i b. prezes Najwyższej Izby Kontroli, który był w Senacie sprawozdawcą projektu ustawy podatkowej, przypomina, że przepisy te powstawały wkrótce po agresji Rosji na Ukrainę i nie jest wykluczone, że wymagają pogłębionej analizy i dalszych prac. Szczególnie w kwestii ograniczenia możliwości kumulacji pomocy uchodźcom z różnych źródeł.
Zwraca też uwagę, że w senackiej ustawie znalazły się bardzo istotne dla polskich przedsiębiorców przepisy podatkowe – chodzi m.in. o nową ulgę na straty wojenne, która zakłada możliwość odpisania od podstawy opodatkowania strat wynikających m.in. z utraty lub uszkodzenia towarów, lub środków trwałych, które znajdowały się w Ukrainie, Białorusi lub Rosji w dniu wybuchu wojny. A także rozszerzenie dotychczasowej ulgi na złe długi na podmioty, które w wyniku wojny w Ukrainie nie otrzymały swoich należności w terminie.
Wprowadzenie senackich propozycji wiązałoby się jednak z uszczupleniem wpływów podatkowych. Z tytułu ulgi na powrót (zwolnienie z PIT i CIT) do budżetu państwa wpłynęłoby o 1,5 do 2,4 mld zł mniej, natomiast w przypadku ulgi na straty wojenne byłby to ubytek na poziomie 1,5 mld do 3 mld zł.
Senator Kwiatkowski - odpowiadając na argumenty Rzecznika MŚP i Izby Polsko-Ukraińskiej - podkreśla, że są to obawy czysto teoretyczne, które nie mają na razie żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wpływ uchodźców na rynek pracy jest bardzo korzystny, gdyż przebywające w Polsce Ukrainki nie zakładają masowo firm, ale pracują w polskich, wypełniając nisze – podejmują się pracy w branżach, w których nie ma zbyt wielu chętnych do pracy Polaków.
Co z groźbą tworzenia firm na tzw. słupy? Kwiatkowski uważa, że od tego jest administracja skarbowa, by eliminować tego typu zjawiska.
Bardziej niepokoi go, że senacka ustawa nie dostała w Sejmie jeszcze numeru druku i nie została skierowana do dalszych prac. To oznacza, że może utknąć w sejmowej zamrażarce. A – zdaniem senatora – jest pilnie potrzebna i Sejm powinien już nad nią pracować.