Problem działania szarej strefy przy likwidowaniu szkód komunikacyjnych narasta od lat. Branża motoryzacyjna wielokrotnie sygnalizowała problem nie tylko Ministerstwu Finansów, ale i wystosowywała apele do premiera i prezydenta, zwracając uwagę, że Towarzystwa Ubezpieczeniowe omijają obowiązujące w Polsce prawo.
Błędne koło
TU dokonują ubezpieczonym wypłat, ale są to wypłaty kosztorysowe, w których nie jest odprowadzany podatek dochodowy i VAT. Według branży ma to fatalne skutki. Po pierwsze, nie zmniejsza się ilość wypadków i kolizji – naprawiane często wątpliwymi metodami auta z uszkodzonym układem jezdnym, niewłaściwie działającą elektroniką czy uszkodzonymi elementami konstrukcyjnymi ponownie trafiają na polskie drogi. Po drugie, środowisko jest zanieczyszczane odpadami po naprawach – szara strefa nie dokumentuje, co dzieje się ze zużytymi częściami. Do tego dochodzi zwiększone ryzyko wyłudzeń odszkodowań, kradzieży części motoryzacyjnych czy dławienie rozwoju uczciwych często rodzinnych i wielopokoleniowych rodzinnych firm. Jeśli to jednak nie przemawia do rządu, powinny przemówić liczby.
Miliardowe straty
Wypłaty odszkodowań, od których nie jest odprowadzony podatek dochodowy i VAT, to miliardowe straty dla budżetu państwa. – Zdaniem niektórych, biorących pod uwagę mechanizm naczyń powiązanych, czyli korzystnego wpływu gospodarczego, jaki przyniosłoby fakturowanie napraw i ich właściwe szacowanie, mówimy o kwocie 4 mld zł rocznie – twierdzi Łukasz Szarama z Grupy Ekspertów Motoryzacyjnych "KAIZEN".
Korzyści mogą być znacznie większe. – Z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na interpelację poselską wynika, że konwersja wypłat kosztorysowych na tryb wypłat fakturowych to ich wzrost o nawet 1,9 mld. Jeśli odniesiemy to do informacji Polskiej Izby Ubezpieczeń z roku 2017 o tym, że odszkodowanie liczone w systemie kosztorysowym jest zaniżone nawet 2,5 krotnie, mamy kwotę około 5 mld zł. Sam podatek VAT oraz np. 19 proc. podatku dochodowego to ponad 2 mld zł – mówi Łukasz Szarama.
Badanie techniczne po okazaniu faktury za naprawę
Na stole leżą gotowe rozwiązania. – W pierwszej kolejności zalecałbym uwarunkowanie wykonania pozytywnego badania technicznego pojazdu po szkodzie istotnej, która jest uregulowana ustawowo – przedstawieniem faktury za naprawę. Ma to bowiem istotne znaczenie w zakresie kontroli jakości i sposobu naprawy istotnych dla bezpieczeństwa ruchu elementów pojazdu, co bez wątpienia wpłynęłoby na jakość parku samochodowego w Polsce. Nie wpłynie to również na prawo do zadośćuczynienia. Odszkodowanie, tak jak teraz, dostałby każdy. Jednak prawo powrotu na drogę i odblokowanie dowodu rejestracyjnego po szkodzie istotnej nastąpiłoby w przypadku udokumentowania naprawy fakturą – uważa Łukasz Szarama z Grupy Ekspertów Motoryzacyjnych "KAIZEN". Optuje także za wprowadzeniem niezależnego rzeczoznawcy do szkód z OC i AC.
Paweł Tuzinek, radca prawny, prezes Stowarzyszenia Prawników Rynku Motoryzacyjnego, zwraca uwagę na konieczność wyłączenie możliwości kompensacji szkody w pieniądzu. – Obecnie poszkodowany ma wybór: może albo żądać odszkodowania w pieniądzu, albo przywrócenia stanu poprzedniego. Po zmianach w przypadku szkody na pojeździe miałby tylko tę drugą możliwość. Świadczenie sprawcy lub jego ubezpieczyciela polegałoby na naprawie pojazdu. Wiem, że może to budzić pewnie wątpliwości z punktu widzenia praw obywateli, ale po ponad 30 latach kapitalizmu widzimy, że system odszkodowań w pieniądzu powoduje więcej szkód niż korzyści – zauważa.
Naprawy po kosztach
Jak twierdzi, odszkodowania w pieniądzu są bardzo często zaniżone, bo klienci widzą tylko kwotę na kosztorysie, a nie wiedzą, ile taka naprawa naprawdę kosztuje. – Po otrzymaniu pieniędzy zaczyna się problem i "rzeźbienie", jak auto naprawić za taką kwotę. Często jest ono naprawiane w garażach, szopach, a przecież tak naprawione auta potem trafiają na rynek wtórny i my wszyscy je kupujemy. Pomijam kwestię, że tego typu naprawy zdarzają się bez faktur albo z naruszeniem przepisów ochrony środowiska. Te straty idą w setki milionów złotych rocznie. Dochodzimy więc do aksjologii i odpowiedzi: co jest ważniejsze - prawo Kowalskiego do otrzymania pieniądza, czy kwestie szarej strefy, strat dla budżetu i niszczenia środowiska – zastanawia się Paweł Tuzinek.
Nawiązuje tym samym do stanowiska Ministerstwa Finansów, które uznało, że wypłata odszkodowania wyłącznie na podstawie przedłożonej faktury budzi wątpliwości Rzecznika Finansowego oraz Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.
"W orzecznictwie sądowym nie budzi bowiem wątpliwości, że odszkodowanie wypłacane przez zakład ubezpieczeń ma na celu wyrównanie uszczerbku majątkowego, powstałego w wyniku zdarzenia wyrządzającego szkodę, a uszczerbek ten istnieje od momentu wyrządzenia szkody i nie jest uzależniony od tego, czy poszkodowany dokonał naprawy rzeczy i czy w ogóle zamierza ją naprawić. To do poszkodowanego należy decyzja, czy dokonywać naprawy oraz jaką formę naprawy – a co za tym idzie i formę rozliczenia odszkodowania – wybrać" – wyjaśniał w piśmie Piotr Nowak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.
Na przeszkody natury prawnej wskazuje też Polska Izba Ubezpieczeń. - Przede wszystkim regulacje Kodeksu cywilnego określające sposoby naprawienia szkody zakładają jej wyrównanie w pieniądzu. Ten zapis wyklucza możliwość całkowitego przejścia na rozliczenia kosztorysowe ex lege - mówi Łukasz Kulisiewicz, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Jak podkreśla, dla zakładów ubezpieczeń i ich klientów wygodnym rozwiązaniem byłoby pozostawienie całego procesu naprawy pojazdu i jej rozliczenia z warsztatem w rękach profesjonalisty. - Nadal znaczna część klientów jest zainteresowana gotówkowym rozliczeniem szkody, czyli tzw. wypłatą na kosztorys i zgodnie z obowiązującymi przepisami mają do tego pełne prawo. Zakłady ubezpieczeń zachęcają poszkodowanych do korzystania z usług warsztatów naprawczych, ale to klient dokonuje ostatecznego wyboru co do sposobu rozliczenia szkody - twierdzi ekspert PIU.
Łukasz Szarama twierdzi, że tym bardziej sensowny wydaje się pomysł, by po szkodzie istotnej, w której policja obecnie zabiera dowód rejestracyjny, uwarunkować powrót pojazdu na drogę od potwierdzenia fachowej naprawy bez ingerencji w prawo poszkodowanego do wykonania naprawy i odszkodowania. – Nie chce, to nie naprawi, ale też nie wyjedzie na drogę. Podkreślić należy prawo innych uczestników ruchu do tego, by czuć się bezpiecznie – twierdzi ekspert.