Śmiertelny wypadek z udziałem kierowcy autobusu, który miał miejsce w ostatnią sobotę, budzi ogromne emocje. Przypomnijmy: kierowca wjechał w grupę ludzi, kłócących się na jezdni. Nie zdążyła uciec młoda, 19-letnia kobieta, która zginęła.
Z badania toksykologicznego wynika, że w krwi kierowcy stwierdzono leki przeciwdepresyjne i przeciwbólowe. Śledztwo jest prowadzone w kierunku zabójstwa i usiłowania zabójstwa.
Po tragedii katowicki Zarząd Transportu Metropolitalnego poinformował, że od 2019 roku przeprowadzono ponad 700 kontroli pojazdów i wykonano ok. 500 narkotestów. Żaden z nich nie wykazał obecności środków odurzających wśród kierowców.
Przedstawiciele spółki Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej Katowice twierdzą natomiast, że kierowca wykonywał pracę sumiennie, nie był konfliktowy i nie zgłaszano na niego skarg. - Pracował u nas wcześniej, ponownie wrócił w ubiegłym roku. Jesienią przeszedł pozytywnie teksty, w tym psychologiczne. Nie informował, nas, że bierze jakieś środki - twierdzi Paweł Cyganek z PKM Katowice. Dodaje, że po tragedii firmę zalała fala hejtu, a kierowcy są obrażani słownie, a nawet fizycznie.
Mają prawo do odszkodowania
Zapytaliśmy prawników, czy rodzinie śmiertelnie potrąconej dziewczyny przysługuje odszkodowanie i od kogo należy go dochodzić. Ich opinie się różnią, ale wszyscy nie mają wątpliwości, że rodzina ma szansę na odszkodowanie nie tylko od sprawcy.
- Rodzina może być oskarżycielem posiłkowym w procesie karnym. Ewentualne odszkodowanie od przedsiębiorstwa może być przyznane w odrębnym procesie cywilnym, ale trzeba wykazać jego winę - mówi Zbigniew Ćwiąkalski, adwokat i partner w kancelarii SPCG.
Według Michała Zacharskiego z kancelarii Dubois sprawa nie jest jednak oczywista. - Można rozważać odpowiedzialność odszkodowawczą spółki PKM Katowice będącej pracodawcą kierowcy - na zasadzie ryzyka, tj. w oderwaniu od bezprawności i winy (art. 436 § 1 Kodeksu cywilnego w zw. z art. 435 § 1 Kodeksu cywilnego) - twierdzi.
Jego zdaniem w tych przepisach zaostrzono odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez środki komunikacji. Odpowiedzialność na tej podstawie ponoszą, jak wskazuje ustawa, "posiadacze mechanicznych środków komunikacji napędzanych siłami przyrody", w tym autobusów.
- Patrząc z tej perspektywy, katowicka spółka nie ponosi odpowiedzialności, w sytuacji, gdy szkoda powstała wskutek działania tzw. siły wyższej, a także w przypadku wyłącznej winy poszkodowanego lub osoby trzeciej. Nie wyklucza to jednak odpowiedzialności kierowcy. W takim przypadku PKM Katowice i kierujący pojazdem ponoszą odpowiedzialność solidarną, a przedsiębiorstwo komunikacyjne może być dodatkowo uprawnione do tzw. roszczenia regresowego (art. 441 § 2 i 3 Kodeksu cywilnego) - twierdzi adwokat.
Przewoźnika można pociągnąć do odpowiedzialności
Adwokat Jerzy Hajn z kancelarii Lubasz i Wspólnicy - Kancelaria Radców Prawnych nie ma wątpliwości, że rodzina kobiety może otrzymać odszkodowanie zarówno od pracodawcy kierowcy, jak i ubezpieczyciela. - Rodzinie przysługują roszczenia, zarówno o zadośćuczynienie, jak i odszkodowanie od sprawcy wypadku oraz jego pracodawcy, czyli spółki PKM Katowice. Dodatkowo przysługuje jej także prawo do ubiegania się o rentę - twierdzi.
Według niego przewoźnik, jako pracodawca sprawcy, ponosi także odpowiedzialność na gruncie art. 120 Kodeksu pracy (za szkodę wyrządzoną osobom trzecim przez pracownika). - Z faktu, że w zdarzeniu brał udział mechaniczny środek komunikacji (autobus), wynika kolejna podstawa odpowiedzialności przewoźnika (art. 436 k.c.), który odpowiada za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną przez taki pojazd, jeżeli przewoźnik jest jego posiadaczem samoistnym albo zależnym. Ponadto roszczenia kierowane mogą być także do ubezpieczycieli przewoźnika - z jego polisy OC lub polisy OC pojazdu - dodaje.
Wysokość odszkodowania zależy od wielu czynników
Zdaniem prawników członkowie rodziny kobiety mogą domagać się także zwrotu kosztów pogrzebu oraz renty np. w związku z pogorszeniem się ich sytuacji życiowej od zakładu ubezpieczeń, w którym ubezpieczenie OC miał wykupione posiadacz pojazdu.
- Przepisy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych są tak skonstruowane, że zakład ubezpieczeń odpowiada za szkody wyrządzone umyślnie (np. w przypadku zabójstwa), ale również za wyrządzone przez osoby znajdujące się w stanie wyłączającym świadome lub swobodne powzięcie decyzji (na skutek choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego albo innego rodzaju zaburzeń psychicznych, czy też będące pod wpływem silnych leków) - komentuje Łukasz Zgłobicki, radca prawny w Lexperiens Kancelaria Radców Prawnych.
Jaka może być wysokość przyznanego odszkodowania? Według prawników zależy to od wielu czynników, np. czy dana osoba miała rodzinę i czy w wyniku tragicznego zdarzenia pogorszyła się jej sytuacja życiowa.
Ich zdaniem standardem jest obecnie kwota 100 do 150 tys. zł zadośćuczynienia za śmierć członka rodziny dla jednej osoby. Zdarza się jednak, że świadczenia są dużo wyższe.