Choć rząd Zjednoczonej Prawicy w projekcie przedłużającym wakacje kredytowe na 2024 r., który w piątek skierowano do Sejmu, pominął frankowiczów, nie stanowi to problemu dla tej grupy klientów. Jak ustalił money.pl, kredytobiorcy walutowi, którzy nadal spłacają hipoteki, masowo wnioskują o zawieszenie rat na czas postępowania sądowego, trwającego nawet pięć lat. Większość wnioskujących dostaje zgodę sądu.
Katarzyna Wilk, radczyni prawna oraz wspólniczka w Kancelarii Mędrecki, Wilk i Wspólnicy prowadzącej blisko 4 tys. spraw frankowych, w rozmowie z money.pl informuje, że w ciągu niespełna pięciu ostatnich miesięcy skierowała do sądów 619 takich wniosków. W tym 419 rozpatrzono pozytywnie, pozostałe wnioski są w toku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przełomowy moment
Z pomocą frankowiczom przyszedł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Przypomnijmy, że 15 czerwca zapadły dwa ważne wyroki Trybunału w sprawach frankowych – oba korzystne dla klientów banków.
Pierwszy dotyczył wynagrodzenia za korzystanie z kapitału banku w przypadku unieważnienia umowy i odbił się szerokim echem w mediach. Drugi: możliwości zawieszania spłaty kredytu do czasu uzyskania prawomocnego wyroku, ale nie zyskał aż takiego rozgłosu. Jego skutki są coraz bardziej widoczne.
Szacunki wskazują, że obecnie 70 proc. frankowiczów wnioskujących o zawieszenie spłat rat na czas procesu dostaje zgodę sądu. Z miesiąca na miesiąc, licząc od połowy czerwca, odsetek pozytywnych decyzji wzrasta.
Bazując na statystykach spraw prowadzonych przez Kancelarię, obserwujemy stale rosnący trend w uwzględnianiu wniosków o zawieszenie płatności rat. Przed publikacją wyroku TSUE w sprawie C-287/22, zabezpieczenia postępowania w sprawach frankowych były udzielane sporadycznie, a sądy oceniały wnioski przez pryzmat sytuacji finansowej banku oraz poziomu wpłat dokonywanych przez kredytobiorcę – mówi money.pl Wilk.
Wyjaśnia, że 30 proc. wniosków jest oddalanych, ale nie znaczy to, że kredytobiorcy nie mogą złożyć go ponownie. Obrońcy frankowiczów liczą na wzrost akceptowanych wniosków do poziomu ponad 90 proc.
Długie wakacje kredytowe
– Zgodnie z przepisami o postępowaniu cywilnym, sąd zobowiązany jest do niezwłocznego rozpoznania wniosku o udzielenie zabezpieczenia, nie później niż w terminie tygodnia od dnia jego wpływu do sądu. Jest to tzw. termin instrukcyjny, jego naruszenie nie wywołuje skutków prawnych. Praktyka wskazuje, że na rozpoznanie wniosku o zabezpieczenie w niektórych sprawach trzeba poczekać nieco dłużej – wskazuje mec. Katarzyna Wilk.
Najkrótszy termin oczekiwania na wydanie postanowienia w sprawie zabezpieczenia kancelaria naszej rozmówczyni odnotowała w Sądzie Okręgowym w Szczecinie oraz Sądzie Okręgowym w Poznaniu. W tych dwóch sprawach sędziowie rozpoznali wnioski w trzy dni od daty ich wpływu do sądu. Najdłuższy czas oczekiwania w przypadku tej kancelarii wyniósł 128 dni. Warto dodać, że niekiedy na decyzję czeka się kilka miesięcy.
Postanowienie udzielające zabezpieczenia posiada rygor natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że frankowicz może powstrzymać się od spłaty rat kredytu, już od daty wydania takiego postanowienia przez sąd rozpoznający sprawę – wskazuje radczyni prawna.
Zauważa też, że oprócz wstrzymania obowiązku spłaty rat kredytu, postanowienie o zabezpieczeniu może dawać kredytobiorcy dodatkową ochronę w postaci zakazania bankowi wypowiadania umowy kredytu, przekazywania informacji do Biura Informacji Kredytowej (BIK) dotyczących braku spłaty rat kredytu, czy też zakazania kierowania wobec kredytobiorcy monitów, wezwań do zapłaty i innej podobnej korespondencji dotyczącej braku spłaty rat kredyty.
Problem dla banków
Banki są świadome problemu. Pytany przez money.pl o potencjalne skutki masowych wniosków prezes Związku Banków Polskich (ZBP) dr Tadeusz Białek nie ukrywa, że obawia się automatyzacji wydawania takich postanowień. Przedstawiciel sektora zaznacza, że banki negatywnie oceniają te rozstrzygnięcia z punktu widzenia merytorycznego, aczkolwiek respektują postanowienia sądów.
Przypomnijmy, że w sądach toczy się ok. 130 tys. spraw frankowych przeciwko bankom – w większości o unieważnienie umowy na podstawie nadużyć ze strony banku. Zdecydowana większość kredytobiorców wygrywa. Do walki skłoniły ich trudności w spłacie kredytów.
W skrócie chodzi o to, że gdy klienci zaciągali kredyty walutowe, frank szwajcarski kosztował ok. 2 zł (obecnie ponad 4,60 zł). Wskutek osłabienia złotego wobec szwajcarskiej waluty raty kredytów, a także kwota kapitału do spłaty drastycznie wzrosły. Ponadto kredyty frankowe są oprocentowane wskaźnikiem SARON (dawniej LIBOR).
Przed wyrokiem Trybunału sądy, jeśli już dawały zgodę na zawieszenie rat, to tym frankowiczom, którzy spłacili cześć kapitałową kredytu – czyli to, co pożyczyły. Jednak po 15 czerwca ten argument podupadł. Spłatę z bez problemu zwiększają również ci klienci, którzy nie spłacili części kapitałowej.
Mówi się, że frankowiczów nie objęto ustawowymi wakacjami kredytowymi właśnie ze względu na możliwość zawieszenia spłat na czas trwania procesu. Z przedłużonych na przyszły rok "wakacji" mogą skorzystać jedynie złotówkowicze i to nie wszyscy. A przecież kredytobiorcy złotowi również pozywają banki oraz wnioskują o możliwość zawieszenia rat do czasu uzyskania prawomocnego wyroku.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl