Z problemami, z opóźnieniem, ale jednak. Premier Mateusz Morawiecki dotarł do Brukseli na otwarcie polskiego centrum lobbingowego - Business & Science Poland. Szefa rządu opóźnił niespodziewany strajk kontrolerów lotów na brukselskim lotnisku.
Rząd chce, by polscy przedsiębiorcy mieli większy wpływ na europejskie prawo. Nie na końcu procesu jego tworzenia, ale już na początku. Dlatego w czwartek premier otworzył w Brukseli polskie centrum lobbingowe. To przestrzeń dla kilkudziesięciu ekspertów z Polski: przedstawicieli rządowych agencji rozwoju i centrów badań, którzy mają dbać o unijne prawo. Dbać tak, by polskie firmy nie straciły.
Oglądaj też: Prezes PFR o technologicznych gigantach "Trzeba zachęcić te firmy aby płaciły normalne podatki"
Celem "polskiego domu" dla przedsiębiorców w Brukseli jest wspieranie biznesu i nauki w skutecznym kształtowaniu agendy europejskiej. Jak zaznacza wiceminister przedsiębiorczośwci Marcin Ociepa – zdecydowana większość przepisów prawnych jest tworzona właśnie w Unii Europejskiej. I dlatego polskiego głosu po prostu w Brukseli nie może zabraknąć.
- Liczby mówią same za siebie. Blisko 75 proc. prawa obowiązującego w Polsce, powstaje w Brukseli i Strasburgu. Dane wskazują, że na 12 tys. przedstawicieli państw Unii Europejskiej, w Brukseli jest tylko 200 osób z Polski - mówił kierujący pracami BPS Tadeusz Chmal.
- Lepiej późno niż wcale. W 15-lecie polskiej obecności w UE zwiększamy swoją obecność w Brukseli i cieszę się, że będziemy profesjonalnie działać na rzecz wsparcia polskich przedsiębiorców za granicą i w Polsce - mówił premier Mateusz Morawiecki podczas otwarcia centrum.
W projekt polskiego centrum lobbingowego w Brukseli zaangażowały się spółki skarbu państwa. Inicjatywę współfinansują Orlen, Lotos, LOT, Grupa Azoty, KGHM, PPL Porty Lotnicze, GPW, Totalizator Sportowy, Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz Poczta Polska.
Business & Science Poland jest jednak otwarty dla wszystkich przedsiębiorców. Bieżące finansowanie będzie z kolei pochodzić ze składek pochodzących od spółek-założycieli oraz późniejszych członków organizacji pracodawców. Formalnie Business & Science Poland jest związkiem przedsiębiorców zarejestrowanym w Polsce.
"Napęd do rozwoju"
- To może być moment zwrotny dla polskiego biznesu, dodatkowy dopalacz i napęd do rozwoju. To przełomowy moment i jestem przekonany, że w najbliższych kwartałach i latach dzięki wzmocnionej obecności w Brukseli Polski głos będzie lepiej słyszany - dodawał premier Morawiecki.
- To, co się dzieje w Brukseli ma duży wpływ na to, co dzieje się w Polsce, co dzieje się w prawie gospodarczym, w licznych dziedzinach życia publicznego. Decyzje, dyrektywy, rozporządzenia tworzone przez unijne instytucje mogą albo tworzyć odpowiednią przestrzeń do budowy firm i rozwoju skrzydeł, albo utrudniać prowadzenie działalności. W Polsce w większości występują małe i średnie przedsiębiorstwa, które potrzebują wsparcia legislacyjnego. Dlatego celem BSP jest właśnie analiza prawa tworzonego w Brukseli przez pryzmat małych i średnich firm - zaznaczał premier.
- Współczesna dyplomacja i biznes polegają właśnie na tym, żeby poprzez relacje wypracowywać optymalny mechanizm tworzenia prawa - podkreślał.
- Gdy 15-lat temu Polska wchodziła do Unii Europejskiej, w debacie publicznej pojawiała się obawa, jak polskie firmy poradzą sobie na wolnym rynku, jak zmierzą się z silnymi podmiotami, które dłużej funkcjonują w gospodarce europejskiej. Dziś wiemy, że radzą sobie doskonale - mówił wiceminister przedsiębiorczości i technologii Marcin Ociepa.
- Jesteśmy dumni z firm. Dziś przedsiębiorcy razem z rządem mówią jednym głosem o potrzebie powrotu do Europy wolnego rynku, Europy znoszenia barier, Europy walki z protekcjonizmem gospodarczym. Polscy przedsiębiorcy nie potrzebują specjalnych zachęt, chcą sprawiedliwych zasad gry - zaznaczał. I podkreślał, że to o to właśnie będą walczyć przedstawiciele Polski w Brukseli. Na dokładnie takich samych zasadach będą starać się odcisnąć ślad na europejskich przepisach.
Głos biznesu z Polski
- Nieobecni nie mają racji - podkreślał Piotr Dardziński, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz. - Chcemy kreować, a nie dostosowywać się do warunków narzuconych - tłumaczył.
Na czele BSP stanie Tomasz Chmal. - Nasz projekt jest otwarty na wszystkich małych i średnich przedsiębiorców, na firmy państwowe i prywatne. Chcemy budować partnerstwo z instytucjami europejskimi - podkreślał.
Jak tłumaczy, wciąż wielu polskich przedsiębiorców jest nastawionych na adaptację technologii i przepisów prawa, a nie ich współtworzenie. - Chcemy to zmienić. Zależy nam na tym, by korzyści dla nauki i biznesu były większe. Głos z Polski powinien wybrzmiewać jeszcze mocniej w Brukseli. To kwestia ważna nie tylko dla polskich przedsiębiorców, ale również dla samych instytucji europejskich - tłumaczył.
- Będziemy dążyć do tego, by głos polskich przedsiębiorców był od początku procesu legislacyjnego, a nie pojawiał się na końcu - mówił Chmal.