- To kuriozalny pomysł. Zacznie się nam wytwórnia patologii i kombinowania. Przedsiębiorcy zaczną szukać obejścia szybciej niż Ministerstwo Finansów zacznie pracować nad szczegółami przepisów. To zła zmiana - mówi Cezary Kaźmierczak, szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
- Ci, którzy sądzili, że programy socjalne Prawa i Sprawiedliwości sfinansują się same, chyba właśnie doznali ciężkiego szoku. Czas się otrząsnąć. Zapłacą pracodawcy - mówi money.pl Jeremi Mordasewicz, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan.
- Miliard złotych do wyciągnięcia od przedsiębiorców najwidoczniej skusił Ministerstwo Finansów. Przedsiębiorcy mają prawo się martwić - dodaje dr Aleksander Łaszek, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Zobacz także: Wypłata Polaka: 40 proc. zarobku, 60 proc. podatków. "Polacy nie słyszą"
- Rząd jedną ręką zachęca do zakładania firm, organizuje ulgi, chce budować przedsiębiorczość Polaków. A drugą ręką siłowo zabiera im możliwość wybierania, jak chcą pracować. Zamiast walczyć z patologiami, mamy walkę z przedsiębiorcami - mówi money.pl Dariusz Gałązka, ekspert podatkowy Grant Thornton.
Resort finansów zaskoczył
Cztery opinie, jeden pomysł. Test przedsiębiorcy wraca. Ministerstwo Finansów chce, by samozatrudnieni udowadniali, że faktycznie są przedsiębiorcami, a nie wypchniętymi do biznesu pracownikami. I to takimi, którzy oszczędzają na podatkach. Jak mają udowadniać? Tego resort jeszcze nie ujawnia.
Jeszcze dwa tygodnie temu Ministerstwo Finansów tłumaczyło, że żadne prace w tym zakresie nie trwają.
Prace nad regulacją może nie trwają, ale resort jest już dobrze przygotowany. W projekcie Wieloletniego Planu Finansowego na lata 2019 - 2022 plany wprowadzenia testu już są. Data początkowa: 1 stycznia 2020 roku. Z kilku zdań dokumentu wynika jeszcze jedna ciekawa informacja.
Test przedsiębiorców już nawet był - w ramach wstępnych analiz. Oblało go zaledwie 2,7 proc. przedsiębiorców w Polsce, pozostałe 97,3 proc. zdało. W sumie według danych GUS w Polsce jest 2,8 mln firm. Niecałe 3 proc. z tej liczby to około 80 tys. Można więc założyć, że już dziś może zacząć się martwić właśnie tylu przedsiębiorców.
Jak wyglądała analiza? Ministerstwo Finansów porównało dane Głównego Urzędu Statystycznego z danymi fiskalnymi z 2017 roku.
Analitycy resortu do próby zakwalifikowali 16 tys. przedsiębiorców i na ich podstawie uzyskali wynik ogólny. Sprawdzali dwie rzeczy: zależność ekonomiczną i zależność organizacyjną.
Zależność ekonomiczna powstaje wtedy, gdy jeden "klient" (albo usługobiorca) odpowiada za przynajmniej 75 proc. dochodu. Zależność organizacyjna powstaje wtedy, gdy to "klient" (usługobiorca) decyduje ściśle np. o godzinach pracy samozatrudnionego.
W zaciszu gabinetów przy ulicy Świętokrzyskiej w Warszawie resort sprawdził, ile pieniędzy mógłby zyskać na zmianach. Wprowadzenie testu dałoby blisko 1,2 mld zł zysków w 2020 roku. Oznacza to, że średnio każda z 80 tys. firm, które według szacunków oblałyby test, musiałaby wyłożyć po ok. 15 tys. zł w ciągu roku ekstra.
Statystyka powinna uspokajać większość samozatrudnionych - skala pokazuje, że resort nie zamierza na masową skalę walczyć z pracą na własny rachunek dla jednego pracodawcy. Jak podkreślają eksperci, analiza to jedno, przepisy to już drugie. Ministerstwo Finansów konsekwentnie podkreśla, że chce walczyć z patologią.
Z czym chce walczyć resort?
W wielu wypadkach układ B2B (czyli business-to-business, transakcje pomiędzy dwoma podmiotami) pozwala sporo zaoszczędzić na podatkach. Zwłaszcza gdy zarabia się dużo - jak na przykład w segmencie IT. Zamiast 32 proc. podatku, który dotknąłby pracownika na umowie o pracę, przedsiębiorca może płacić podatek liniowy w wysokości 19 proc. Różnica? Całkiem spora.
To rozwiązanie głównie dla tych, którzy mają dochody roczne istotnie przekraczające 85 528 zł rocznie. W przypadku pozostałych przedsiębiorców - z mniejszymi dochodami i innym sposobem opodatkowania - różnica pomiędzy 19-procentową stawką a 18-procentową stawką nie jest tak duża. Jasne jest, że resort będzie przyglądał się tym drugim.
Ministerstwo Finansów wychodzi z założenia, że przedsiębiorca, który ma zakaz działania dla konkurencji i pracuje wyłącznie dla jednego kontrahenta, nie jest żadnym przedsiębiorcą.
Szczegółów testu ani ewentualnego konkretnego rozwiązania wciąż jednak nie ma.
- Test przedsiębiorcy to pomysł, który faktycznie znalazł się w projekcie Wieloletniego Planu Finansowego. To pomysł, który - tak jak cały plan finansowy - będzie jeszcze oceniany w ramach Rady Ministrów, w ramach konsultacji z innymi resortami - mówi money.pl Paweł Jurek, rzecznik Ministerstwa Finansów. Podkreśla jednak, że rozmowa o szczegółach nie jest możliwa - bo ich nie ma. A analizy w resorcie finansów są prowadzone praktycznie na okrągło dla wielu pomysłów.
Eksperci są przekonani, że wprowadzenie działającego mechanizmu nie jest możliwe. - Wykonalność takiego przepisu jest absurdalna, rząd się ośmiesza i podważa jakiekolwiek zaufanie do instytucji państwa - przekonywał już kilka razy w rozmowie z money.pl Cezary Kaźmierczak, szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
- Jak zmierzyć stopień przedsiębiorczości u przedsiębiorcy? Nie mam pojęcia. Każde rozwiązanie wydaje się po prostu złe. Liczba faktur przecież o niczym nie decyduje, bo koniec końców istotne jest na przykład ryzyko w prowadzeniu działalności. To firma ocenia swoje ryzyko. Jak chce się go podjąć, to szuka nowych klientów, jak nie chce, to nie bierze kolejnych kontraktów. Ministerstwo Finansów podejmuje się misji niewykonalnej. Jeżeli powstaną jakieś przepisy, to jest duże ryzyko, że będą fatalne w skutkach - ocenia Jeremi Mordasewicz.
Ruchy wciąż tajemnicą
Jak mogłyby wyglądać przepisy? Firma, która nie zdała testu, mogłaby być na przykład zmuszona do korzystania ze skali podatkowej, a nie z korzystnego 19-procentowego podatku liniowego.
- Dziś naprawdę jest za wcześnie, by oceniać zmiany, bo nieznany jest ich szczegółowy kształt. Pozostaje nam liczyć, że będzie szansa na szerokie konsultacje. Materia jest bowiem bardzo wrażliwa i niezwykle łatwo o taką konstrukcję przepisów, która przyniesie więcej strat niż korzyści - tłumaczy Marek Jarocki, doradca ekonomiczny EY.
- W tej chwili można jedynie zgadywać, jak mógłby wyglądać test przedsiębiorcy. Zmiany mogą dotknąć definicji działalności gospodarczej, która zostanie zawężona. Część przedsiębiorców już na starcie może zostać wyłączona z możliwości stosowania podatku liniowego. Tak dziś jest w przypadku osób na kontraktach menedżerskich. Ich dochody opodatkowane są na zasadach ogólnych, jako przychody z działalności wykonywanej osobiście. Możliwości jest naprawdę wiele, ale szczegóły zmian oraz to czy i kiedy ostatecznie wejdą w życie są na razie niewiadomą - mówi w rozmowie z money.pl.
Eksperci podkreślają, że Wieloletni Plan Finansowy nie jest jednoznaczny z wprowadzeniem przepisów. Ministerstwo Finansów wyjaśnia, że na razie jest to projekt.