Donald Trump we wtorek (7 stycznia) na konferencji prasowej został zapytany, czy może zapewnić, że nie użyje przemocy, by objąć kontrolę m.in. nad Grenlandią. Prezydent elekt odmówił wykluczenia takiego ruchu.
Trump wyraził też wątpliwości co do praw Danii do tej wyspy. - Ale nawet jeśli ma, powinni z tego zrezygnować, ponieważ potrzebujemy tego dla bezpieczeństwa narodowego. To jest dla wolnego świata. Mówię o ochronie wolnego świata. Popatrzysz - nie potrzebujesz nawet lornetki - na zewnątrz i widzisz wszystkie statki z Chin. Masz wszędzie rosyjskie statki. Nie pozwolimy na to - stwierdził prezydent elekt USA.
Polityk zagroził przy tym, że jeśli Dania się nie zgodzi, może obłożyć ją "cłami na bardzo wysokim poziomie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strategiczna wyspa dla UE
Słowa republikanina są szeroko komentowane. Odniosła się do nich także premier Danii Mette Frederiksen, W wypowiedzi dla duńskiej telewizji TV2, podkreśliła, że dążenia Grenlandii do niepodległości mają uzasadnienie, a wyspa nie jest na sprzedaż. Frederiksen już wcześniej, w 2019 roku, odmówiła prezydentowi Trumpowi sprzedaży wyspy.
Jakub Wiech, redaktor naczelny serwisu energetyka24.com, na portalu LinkedIn zwrócił uwagę na znaczenie, jakie dla Unii Europejskiej ma wyspa.
"Trump mówiący o przejmowaniu Grenlandii przez USA to Trump podwędzający Unii Europejskiej złoża surowców kluczowych dla transformacji energetycznej" - napisał.
Spośród 34 surowców zidentyfikowanych przez Komisję Europejską jako strategicznie ważne dla przemysłu Europy i zielonej transformacji, 25 można wydobywać w satysfakcjonujących ilościach na Grenlandii" - dodał.
"On je nam potem odsprzeda, a jakże, ale pamiętajmy, że to UE od dwóch lat intensywnie pracuje nad ich pozyskiwaniem. Porozumienie w tej sprawie podpisano pod koniec 2023 r." - przypomniał Jakub Wiech.