Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Kijek
Łukasz Kijek
|
aktualizacja

Chiny zaszachują Donalda Trumpa długiem? Analityk rozwiewa wątpliwości

160
Podziel się:

- Przy zadłużeniu USA wynoszącym 130 proc. PKB, obsługa długu będzie kluczowym wyzwaniem - mówi w rozmowie z money.pl dr Adam Drozdowski, zarządzający funduszami InValue Multi-Asset. Według niego zdolność Stanów Zjednoczonych do absorpcji potencjalnych wstrząsów jest ogromna.

Chiny zaszachują Donalda Trumpa długiem? Analityk rozwiewa wątpliwości
Jakie wyzwania stoją przed światową gospodarką w 2025? (Getty Images, Buda Mendes, Chip Somodevilla)

Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl: Rynek akcji w USA w grudniu, poza największymi spółkami technologicznymi, ku zaskoczeniu wszystkich nagle przyniósł spore spadki. Skąd ten nagły pesymizm?

Dr Adam Drozdowski, zarządzający funduszami InValue Multi-Asset: Grudzień rzeczywiście nas zaskoczył. Z mojego ponad 30-letniego doświadczenia wynika, że w słabych latach inwestorzy pod koniec roku nie walczą już o akcje. Natomiast w dobrych latach widzimy obronę rynku. W USA sytuacja jest nieco inna niż w Europie, bo tam wiele funduszy zamyka rok w listopadzie, a grudzień traktowany jest jako pierwszy miesiąc nowego roku.

W tym roku mieliśmy np. 10 kolejnych giełdowych sesji spadkowych na Dow Jones czy czternaście właśnie w spółkach Value. Takie sytuacje są ekstremalne. Historycznie ostatnio podobny przypadek miał miejsce w 1978 roku, ale wtedy przez kolejnych dwanaście miesięcy nastąpił wzrost spółek Value o 24 proc., a S&P o 18 proc. To daje pewne podstawy, by uważać, że rok 2025 będzie dobry.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wielka szansa dla Polski. Ekspert nie ma wątpliwości: możemy być największym beneficjentem

Rok 2025 rozpocznie się z przytupem, bo od zaprzysiężenia Donalda Trumpa i zapewne kilku zaskakujących decyzji. Jakie to będzie miało przełożenie na gospodarkę USA i świata?

Kluczowa będzie inflacja. Wszystkie zapowiedzi Trumpa wskazują na proinflacyjny charakter jego prezydentury, a rynek tego jeszcze nie uwzględnił. Przypomnę, że stopy procentowe FED w USA spadły już o 100 punktów bazowych, ale rentowności wzrosły w tym samym czasie o 100 punktów bazowych do 4,6 proc., co może sugerować brak pełnego zaufania do polityki FED-u, czyli amerykańskiego banku centralnego. Przy zadłużeniu USA wynoszącym 130 proc. PKB, obsługa długu będzie kluczowym wyzwaniem.

Wzrost rentowności obligacji do 5 proc. lub wyżej może być problematyczny, ponieważ wpłynie na koszty obsługi zadłużenia i może wymusić trudne decyzje fiskalne. Donald Trump jest znany z agresywnej polityki ekonomicznej, co może dodatkowo skomplikować sytuację. Jego administracja może również wpłynąć na priorytety inwestorów poprzez zmiany w polityce handlowej czy regulacyjnej, co zawsze jest trudne do przewidzenia. Sądzę jednak, że rekordowy poziom amerykańskich rentowności, czyli 5,06 proc., jaki widzieliśmy w październiku 2023, nie zostanie przekroczony.

Co z teoriami mówiącymi, że Chiny mogą wykorzystać amerykański dług jako narzędzie nacisku na antychińskiego Trumpa i spróbować go zaszachować?

To jest według mnie mit. Od czerwca 2022 roku FED zredukował swój bilans o 2 biliony dolarów. Chiny posiadają mniej niż 1 bilion dolarów długu, a Japonia 1,2 biliona. FED pokazał, że jest w stanie zarządzać tym procesem, co ogranicza możliwość wykorzystania tego jako argumentu przez Chiny.

Nie widzę tu zagrożenia dla Stanów Zjednoczonych. Ważne jest również zrozumienie, że globalne rynki długu są niezwykle złożone, a zdolność Stanów Zjednoczonych do absorpcji potencjalnych wstrząsów jest ogromna. Nawet jeśli Chiny zmniejszą swoje udziały w amerykańskim długu, FED może złagodzić skutki tego ruchu poprzez ponowne zakupy obligacji.

A rekordowo mocny dolar staje się problemem?

Silny dolar nie jest korzystny dla USA, to pokazują dane historyczne. Podczas pierwszej kadencji Trumpa amerykańska waluta się osłabiła, co poprawiło globalną kondycję finansową. Dla krajów zadłużonych w dolarze jego słabość byłaby korzystna. Obecnie myślę, że kurs euro-dolar bliżej będzie poziomu 1,20 niż 0,90.

Dodatkowo, słabszy dolar stymuluje wzrost gospodarczy poprzez zwiększenie konkurencyjności amerykańskiego eksportu. Jednak bieżące napięcia geopolityczne oraz polityka FED-u będą miały istotny wpływ na przyszłą trajektorię dolara.

A jak to wpłynie na złotego?

Złoty jest obecnie silny. Kurs 4,30 do euro to poziomy zbliżone do tych sprzed wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Trudno powiedzieć, czy to zasługa siły polskiej gospodarki, czy innych czynników. Wiele będzie zależało od stabilności politycznej, szczególnie w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich w Polsce. Nie można również zapominać o czynnikach zewnętrznych, takich jak sytuacja na rynkach globalnych czy polityka monetarna Europejskiego Banku Centralnego, która ma wpływ na relację złotego do euro. Możliwe, że siła złotego jest efektem ogólnej tendencji inwestorów do szukania bardziej stabilnych rynków w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

A decyzje nowej administracji w USA mogą być kluczowe dla złotego?

Dużo będzie zależało od zakończenia wojny na Ukrainie i potencjalnych napięć wokół Tajwanu. Wszystkie kroki administracji Trumpa wskazują na działania proinflacyjne, co może być trudne do przewidzenia dla obecnych prognoz. Administracja Trumpa może również wprowadzić zmiany w polityce handlowej, które będą miały daleko idące konsekwencje dla globalnych łańcuchów dostaw. W przypadku Tajwanu ewentualne zaostrzenie relacji z Chinami może wpłynąć na rynki technologiczne, zwłaszcza w sektorze chipów.

Czy uważa pan, że inflacja, z którą według wielu analiz już wygrywamy, może być czarnym łabędziem 2025 roku?

Inflacja będzie największą zagadką. Jeśli pozostanie wysoka, rynek akcji może reagować wzrostem. Ale żeby było jasne – rynek jest nieprzewidywalny. Walter Deemer, doświadczony analityk rynkowy, porównuje obecną sytuację na rynkach finansowych do wydarzeń z lat 70. XX wieku, znanych jako "stracona dekada" dla wielu inwestorów. Wówczas rynki doświadczyły niezwykle trudnego okresu, charakteryzującego się wysoką inflacją, rosnącymi stopami procentowymi oraz stagnacją gospodarczą.

Deemer wskazuje, że w latach 70. wiele dominujących spółek, zwanych "Nifty Fifty" (np. McDonald’s, Coca-Cola, Pfizer, General Electric etc.), osiągało imponujące wyniki finansowe i miało solidne fundamenty, ale mimo to ich ceny akcji stały w miejscu przez całą dekadę, a powodem były zbyt wyśrubowane wyceny. Przykładem jest McDonald’s, którego przychody w tym czasie rosły w tempie ponad 20 proc. rocznie, ale na posiadaniu akcji tej spółki nie dało się zarobić. Podobne scenariusze mogą czekać dzisiejszych liderów rynkowych, szczególnie w sektorze technologicznym.

Symbolem jest Tesla, której kapitalizacja przekracza wycenę kilkudziesięciu innych firm motoryzacyjnych zsumowanych z całego świata.

Obecne rynki są zdominowane przez kilku gigantów technologicznych, którzy ciągną indeksy do góry. Deemer ostrzega, że jeśli reszta rynku nie zacznie rosnąć, a indeksy będą opierać się wyłącznie na sukcesie kilku spółek, może dojść do powtórzenia sytuacji z lat 70. Główną przyczyną takich zjawisk mogłaby być inflacja, która zmienia preferencje inwestorów i przesuwa kapitał w kierunku aktywów realnych, takich jak surowce, nieruchomości czy spółki value.

Te obserwacje są ostrzeżeniem dla dzisiejszych inwestorów, aby nie polegali wyłącznie na dominacji kilku gigantów technologicznych i przygotowali się na możliwe zmiany w strukturze rynku. Takie historyczne spojrzenie na rynki może być cenną lekcją dla inwestorów, którzy chcą uniknąć pułapek przewartościowanych aktywów i lepiej przygotować się na nadchodzące zmiany.

Na koniec zapytam o Elona Muska. Miliarder, który już rozdaje karty w polityce. Jego rola w administracji Trumpa już teraz budzi emocje.

Elon Musk już teraz wygląda jak wiceprezydent USA. Widać to było podczas wizyty w Paryżu. Ale pamiętajmy też, że to jest niewątpliwie samiec alfa, podobnie jak Trump. Pytanie, czy w jednym pokoju znajdzie się miejsce dla dwóch takich liderów. Musk jako doradca technologiczny miał ogromny wpływ na zwycięstwo Trumpa w wyborach, jednak takie połączenie może też budzić kontrowersje.

Jakie?

Choćby dla gigantów technologicznych. Wielu mylnie według mnie obstawia, że spółki technologiczne czeka eldorado za prezydentury Trumpa. Według mnie może być zupełnie odwrotnie, bo wiadomo nie od dziś, kto i czyją kampanię finansował. Główni giganci technologiczni poza Muskiem wspierali raczej Demokratów. Teraz wszystko zależy od ich współpracy z nową administracją, ale historia pokazuje, że zbyt duża koncentracja władzy wśród gigantów technologicznych może, według mnie doprowadzić do interwencji.

Na czym mogłaby polegać ta interwencja?

Przypomnę, że w latach 80. za swojej prezydentury Ronald Reagan przeprowadził podział monopolistycznych struktur, takich jak AT&T, co przyczyniło się do poprawy konkurencji na rynku. Obecnie podobne działania mogłyby dotyczyć gigantów technologicznych, takich jak Google czy Amazon. Wielu analityków uważa, że takie interwencje mogłyby przynieść korzyści gospodarce, choć z pewnością stanowiłyby wyzwanie dla tych firm. Musk, jako członek administracji, może mieć wpływ na kierunek takich decyzji, co jeszcze bardziej podkreśla wagę jego roli.

Rozmawiał Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
pieniądze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(160)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
marcin m.
3 tyg. temu
Bez chin nie ma Usa bez usa chin wiec to sa dwie gospodarki nie do zajechania .Jedynie co to my sie musimy martwic bo Polska to domek z kart
Salami ajejku
3 tyg. temu
Znalezionego w Niderlandach w futrynie guldena idziesz do Banku i wymieniasz.. idź z przedwojennym lub prl owskim złotym żeby Ci wymienili 1:1 to cię obśmieją. Poza tym oni nie skupują znalu ani złomu aluminium
ready
3 tyg. temu
Idąc tym tokiem myślenia to walutą w USA powinien być juan
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
mirror
3 tyg. temu
więcej czołgów,samolotów,rakiet to na pewno zostaniemy tytanem światowej gospodarki,Polacy juz łapia sie za boki widząc co raz to większy narastające miliardowe zadłużenie ,jakiego nawet Gierekj w PRL-u nie zrobił
realista
3 tyg. temu
jak na razie wiadomo że dług budżetowy w 2025 roku wyniesie ponad 590 miliardów złotych >>a jak się zachowa złotówka?? tak jak bankrut>>podobnie jak euro >też już bankrut tylko ukrywany na razie
......
3 tyg. temu
Nie sądziłem że dożyje czasów gdzie bogacz próbuje rządzić i sterować światem, Chiny muszą więcej mefedronu exportowac do USA, Rosję już dzierżawią i wyciskają a Europa w swoim stylu niema problemu , świat to dno i MadMax jest jej pisany szkoda planety .
NAJNOWSZE KOMENTARZE (160)
w203
2 tyg. temu
Co stanie się z nowojorską giełdą wg was w 2025r? Będą wzrosty czy krach?
zecel
2 tyg. temu
Kto jest silniejszy? Ten kto ma papier czy ten kto ma drukarkę?
ziutek
2 tyg. temu
Chińczycy zapomnieli tylko o jednym: drukarki dolarów są w USA.
Makler
2 tyg. temu
Hahahha niech sobie skonsumuja tendług
Bezrobocie
2 tyg. temu
Oni to sobie mogą szacować .... dowalić cła i maja POZAMIATANE
...
Następna strona