Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Dobra informacja dla ponad 7 mln Polaków. Opozycja zdecydowała

882
Podziel się:

Około 5 mld zł ma kosztować zapowiedziane przez Koalicję Obywatelską zamrożenie cen gazu m.in. dla gospodarstw domowych w przyszłym roku. - Te pieniądze muszą się znaleźć - mówi nam Grzegorz Onichimowski, jeden z doradców KO. Nie wszystkie osłony jednak pozostaną.

Dobra informacja dla ponad 7 mln Polaków. Opozycja zdecydowała
Nowa władza ma plan na ceny gazu. Znamy pierwsze szczegóły (GETTY, SOPA Images)

Mimo że prezydent w pierwszym kroku przekazał misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu, wszystko wskazuje na to, że PiS nie utrzyma władzy, a koalicja KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy jeszcze przed końcem roku przejmie rządy. Do rozwiązania będzie od razu kilka problemów. Wśród niech ten dotyczący cen energii i gazu.

Koalicja Obywatelska w programie "100 konkretów na 100 dni" złożyła deklarację, że "zamrozi" ceny gazu w 2024 r. dla gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych (m.in. szkół, przedszkoli czy szpitali) na poziomie stawek z 2023 r.

Zobacz także: Relacja z wydarzenia Future of Payments 2024

Tusk musi znaleźć 5 mld zł

Zapytaliśmy Grzegorza Onichimowskiego, jednego z doradców Koalicji Obywatelskiej i byłego prezesa Towarowej Giełdy Energii, ile będzie kosztować utrzymanie zamrożonych cen gazu.

Według naszej oceny utrzymanie zamożnienia cen na poziomie z 2023 r. kosztować będzie około 5 mld zł. Te pieniądze muszą się znaleźć. Do końca 2024 r. ceny powinny zostać utrzymane. Później będziemy powoli wracać do poziomów rynkowych. Tendencje są takie, że nie będzie konieczności dalszego ich mrożenia - zaznacza w rozmowie z money.pl Onichimowski.

Mówimy tu jednak o rozwiązaniach dla gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych.

W odpowiedzi na nasze pytanie PGNiG OD zaznaczył, że cena przyjęta do obliczania prognoz dla odbiorców uprawnionych do ochrony taryfowej na kolejny rok jest taka sama jak w 2023 r.

"W tym momencie nie jest możliwe określenie, jaka cena będzie obowiązywała w 2024 r. Zależy to od decyzji na poziomie władz ustawodawczej i wykonawczej, a także Prezesa URE, który zatwierdza taryfy dla sprzedawców paliwa gazowego w Polsce. PGNiG Obrót Detaliczny dostosuje się do regulacji prawnych, które będą obowiązywać w zakresie cen dla odbiorców uprawnionych do ochrony taryfowej w 2024 roku" - przekazała spółka.

Koniec z tańszym gazem dla piekarni

Jak potwierdził Onichimowski, nie wszyscy mogą liczyć na przedłużenie taryfy ulgowej w 2024 r. Wraz z końcem roku wygasa bowiem uruchomiona w kwietniu osłona dla piekarni i cukierni. Jej przedłużenia koalicja jednak nie przewiduje.

Oznacza to, że nowy rząd będzie musiał zmierzyć się z pierwszym potencjalnym wzrostem kosztów wśród piekarni i cukierni.

To jeden z "gorących kartofli", które ustępujący rząd pozostawia po sobie nowej władzy. PiS założył bowiem, że cena maksymalna paliw gazowych dla firm będzie pomocą de minimis (nie musi być zgłaszana do Komisji Europejskiej). Zgodnie z założeniem ustawy wygasa ona 31 grudnia 2023 r.

Co to oznacza dla piekarzy, mówił nam Korneliusz Okoń, szef legnickiej piekarni i cukierni "Okoń". - Jak tylko programy osłonowe się skończą i wrócą rynkowe ceny gazu, wielu piekarzy znów stanie przed poważnym problemem. Modlimy się, aby przeżyć kolejny rok - przekonywał dolnośląski piekarz.

Przypomnijmy, że ustalony maksymalny limit cenowy wynosi obecnie 200,17 zł za jedną MWh.

Jak przekonuje Grzegorz Onichimowski, przedłużanie tej osłony nie jest potrzebne. - Mamy świadomość, że ceny rynkowe bardzo spadły. Utrzymanie więc maksymalnych limitów dla piekarni i cukierni mija się z celem, bo rynkowe ceny są niższe od cen gwarantowanych. Byłoby to zupełnie niepotrzebne - podkreśla ekspert Instytutu Spraw Obywatelskich.

Co z pozostałymi klientami? "W kontekście rachunków prognozowanych (...), każdy klient będzie finalnie rozliczany według rzeczywistego zużycia gazu oraz z uwzględnieniem ceny, jaka faktycznie będzie obowiązywać w 2024 roku. Oznacza to, że ostateczna kwota, którą klienci zapłacą za dostarczony gaz, może w przyszłym roku jeszcze ulec zmianie w stosunku do przesłanej prognozy" - zaznacza PGNiG OD.

Wrażliwy rynek

Zapytaliśmy analityka, czy rzeczywiście kryzys gazowy mamy już za sobą i czy możemy liczyć na to, że sezon zimowy nie będzie oznaczał drastycznych skoków cen. Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki i redaktor naczelny portalu Energetyka24, przyznaje, że są podstawy do "ostrożnego optymizmu".

- Jesteśmy uzależnieni od rynku międzynarodowego. Szczęśliwie sytuacja jest dość stabilna. Przekłada się na to zapewnienie wypełnienia magazynów na poziomie 99 proc. Dodatkowo nadchodząca zima ma być względnie ciepła, a więc zużycie mniejsze. W efekcie gaz staniał w hubie TTF i kosztował niespełna 47 euro, gdzie w szczycie jego cena była siedem razy wyższa. Można więc prognozować, że ceny będą się stabilizować - zaznacza.

Zastrzega jednak, że długoterminowych prognoz się nie podejmie, gdyż te nie wytrzymują dynamiki zdarzeń, czego dowiodły choćby informacje o uszkodzeniu gazociągu Balticconnector czy atak Hamasu i w konsekwencji wojna w Strefie Gazy.

Jak podkreśla, wciąż istnieją co najmniej dwa czynniki, które mogą w jednej chwili diametralnie zmienić sytuację. - Uszkodzenia gazociągów czy infrastruktury LNG do odbioru gazu mogą zdestabilizować rynek w Europie. Po drugie wciąż nie załataliśmy luki po gazie z Rosji. Powstałe nadwyżki wynikają z ograniczeń zużycia, jakie wprowadziły duże firmy. Cierpi jednak na tym produkcja, co możemy obserwować np. w przypadku niemieckich kolosów chemicznych - wylicza.

Również Grzegorz Onichimowski przyznaje, że temat gazu będzie wrażliwą kwestią.

Ceny gazu zawsze będą pewnym problemem, na który rząd będzie musiał mieć baczenie ze względu na sytuację międzynarodową. Na dziś wydaje się ona stabilna. Mamy nadzieję, że nie będzie konieczności interwencji, by odgórnie rozwiązywać problemy klientów biznesowych. Wydaje się, że ceny poniżej tych 200 zł/MWh mają szansę się utrzymać - zaznacza.

Uwolnienie cen gazu i demonopolizacja

Problemów do rozwiązania jest jednak znacznie więcej. Polska musi transformować energetykę i stopniowo zastępować paliwa kopalne (w tym również gaz) innymi źródłami energii. Komisja Europejska zobowiązała nas również do uwolnienia cen gazu dla gospodarstw domowych spod kontroli Urzędu Regulacji Energetyki.

Jak wyjaśniła nam rzecznik URE Agnieszka Głośniewska, zgodnie z wyrokiem TSUE z 2015 r., Polska miała obowiązek ustalić graniczną datę. Pierwotnie założono, że uwolnienie cen będzie miało miejsce wraz z początkiem 2024 r. Ze względu na kryzys gazowy rząd PiS znowelizował ustawę Prawo Energetyczne i w ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej przesunął okres taryfowania do końca 2027 r.

Chodzi nie tylko o 7 mln gospodarstw domowych, ale i wszystkie podmioty prowadzące działalność pożytku publicznego: m.in. szkoły, szpitale, przedszkola. Przygotowanie do uwolnienia cen będzie więc spoczywać na barkach nowego rządu.

2027 rok to termin, kiedy jesteśmy w stanie się wyrobić, aby uwolnić rynek gazu - zaznacza Onichimowski.

Jednak zdaniem ekspertów, żeby zapewnić konkurencję na polskim rynku gazu - a co za tym idzie niższe ceny - potrzeba głębszych zmian.

Musimy zerwać z monopolem Orlenu i przenieść kompetencje do spółek infrastrukturach. Wszyscy dystrybutorzy powinni być niezależni. Chcemy odbudować konkurencyjny rynek - zaznacza doradca KO.

Dziś to koncern kierowany przez Daniela Obajtka, koncentrujący również spółki gazowe jak PGNiG, ma dominującą pozycję na rynku - pisaliśmy o tym wielokrotnie na łamach money.pl.

- W każdej normalnej gospodarce bodźcem do dbałości o niskie ceny i walkę o klienta jest konkurencja. U nas ten bodziec został "wyłączony" - mówił nam Marek Kossowski, były prezes PGNiG.

W Polsce 100-proc. właścicielem magazynów gazu jest PGNiG, a zarządza nimi spółka Gas Storage Poland. Rynek prywatny praktycznie nie istnieje.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
surowce
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(882)
WYRÓŻNIONE
Qaz
rok temu
Połowa już jest. Wystarczy zabrać TVPiS…….
Janusz
rok temu
Polacy apelują do opozycji. Bezwzględnie należy rozliczyć Prawnie, ludzi z PIS-u - którzy dopuścili się przekrętów i malwersacji finansowych. Nie wyłączając pana Mateusza Morawieckiego.
Obiektywny
rok temu
Z samej likwidacji TVP byłoby 2,7 miliarda złotych pobieranych przez te media dotacji. Poza tym co to za trole tu piszą, że przez koalicję będą wstrzymane inwestycje pisu. Jakie to inwestycje. CPK? A może Izera? Śmiechu warte. Grube inwestycje, czyli Stadion Narodowy, mniejsze stadiony, drogi oraz autostrady na Euro 2012 to powstały właśnie ze Tuska.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (882)
jola
7 miesięcy temu
pani minister henig kloska slaba minister powinna isc do wymiany bo nie umie nis skontaktowac tylko podwyzki gazu i pradu co to jest 250 dla gospod,jednor ,a jakie podwyzki
fakty
9 miesięcy temu
obietnice Tuska są nic nie warte
Polak od poko...
rok temu
Złodzieje kradna Polskę a koszty rozkładaja na Polaków tak żę nie długo koniec jest bliski.
Polak od poko...
rok temu
Złodzieje w białych rękawiczkach! i jedni i drudzy.
Berta
rok temu
Jeszcze nowy rząd nie zaczął rządzić, a już tyle krytyki. WSTYD
...
Następna strona