- Czeka nas trudna zima i powinniśmy się dobrze na nią przygotować - przestrzega w rozmowie z money.pl Dawid Piekarz, prezes Instytutu Staszica. Kryzys energetyczny już uderzył w gospodarki, jak i w kieszenie zwykłych obywateli, drenowane przez galopującą inflację. To jednak nie koniec turbulencji. - Szczyt dopiero przed nami - prognozuje ekspert.
Kłopoty z energią przewiduje niemal cała Europa. Szef Międzynarodowej Agencji Energii, Fatih Birol wprost wezwał do oszczędzania energii, w tym do redukcji ogrzewania, zalecił też pracę zdalną oraz wolniejszą jazdę samochodem – o czym donosiła agencja Reutera. Birol ostrzegł, że Europie grozi niedobór energii zimą, a wówczas Europejczyków czekają bolesne konsekwencje, bo dostawcy energii staną przed koniecznością racjonowania dostaw do konsumentów.
Mamy więc powtórkę z historii? Porównanie z kryzysem naftowym już jest na ustach wielu ekspertów i polityków. Francuski minister finansów, Bruno Le Maire, już w marcu w oficjalnych wystąpieniach przekonywał, że intensywnością i brutalnością obecny kryzys energetyczny dorównuje tzw. szokowi naftowemu z roku 1973 r. Nie bez powodu bije się na alarm, kolejne symptomy do złudzenia przypominają obrazy sprzed 50 lat.
A więc wojna
Zacznijmy jednak od początku. Co wspólnego ma tzw. wojna Jom Kipur, która wybuchła w żydowskie święto pojednania 1973 r. z inwazją Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r.? Więcej niż na pierwszy rzut oka może się wydawać. W obu przypadkach wybuch konfliktu okazał się "Sądnym Dniem" nie tylko ze starotestamentowej nazwy. Oba konflikty doprowadziły bowiem do kryzysów na globalną skalę, które dziś łączy nazbyt wiele analogii.
Był 6 października 1973 r., jedno z najważniejszych żydowskich świąt, kiedy Egipt i Syria wzięły rozdzielający ich terytoria Izrael w krzyżowy ogień. Niespodziewany atak na półwysep Synaj i Wzgórza Golan rozpoczął 20-dniową wojnę, która spolaryzowała ówczesny świat. Kair i Damaszek wkrótce otrzymały wsparcie od innych krajów arabskich - od Iraku, przez Jordanię, Libię po Maroko. Zepchnięty do defensywy Izrael otrzymał zaś pomoc w postaci sprzętu wojskowego od USA, wsparcie polityczne i finansowe od krajów Europy Zachodniej.
Konflikt szybko przestał być lokalny. W odpowiedzi OAPEC (Organizacja Arabskich Krajów Eksportujących Ropę Naftową - poprzedniczka OPEC) obłożyła embargiem na ropę naftową popierające Izrael państwa Zachodu, na czele z Ameryką, obniżyła wydobycie w krajach członkowskich kartelu, ale także zmieniła sposób ustalania cen czarnego surowca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Był 24 lutego 2022 r., kiedy rosyjskie rakiety spadły na ukraińskie miasta, a wojska Federacji Rosyjskiej złamały granice i skierowały się na Kijów, rozpoczynając trwającą już ponad 140 dni wojnę w Ukrainie. W odpowiedzi USA, Wielka Brytania, a w końcu również UE i kraje sojusznicze nałożyły sankcje gospodarcze na Moskwę, wprowadziły embargo na surowce w tym ropę i gaz. Rosja zaś przykręciła kurek krajom zależnym od jej surowca. Jednak agresywne posunięcia Putina nie zostały jednoznacznie skrytykowane przez wszystkie kraje. Rosja wciąż ma wsparcie nie tylko Białorusi, ale również Chin, części państw Afryki i Ameryki Południowej.
Obie wojny i będące ich konsekwencją embarga wywołały falę wstrząsów w światowej gospodarce. Dowiodły, że surowce energetyczne, nie są jedynie towarem wolnorynkowym, ale mogą stać się potężną dźwignią nacisku. Szok naftowy 1973 r. obnażył słabość Ameryki uzależnionej od importu ropy z krajów arabskich, a szantaż gazowy Władimira Putina i zakręcenie kurków dostaw błękitnego paliwa do krajów UE uwidocznił zależność Europy od węglowodorów sprowadzanych ze Wschodu.
Rozchwiany rynek ropy
Kryzys naftowy z lat 70. XX wieku oznaczał koniec ery taniej ropy. W kolejnych miesiącach cena ropy wzrosła z poziomów 2-6 dol. za baryłkę do około 15 dol. Był to niemal trzykrotny wzrost, który odbił się nie tylko na gospodarkach USA, czy Europy, ale drastycznie uderzył w codzienne życie zwykłych obywateli.
Na amerykańskich stacjach benzynowych ustawiały się kolejki, w wielu miejscach zabrakło paliwa, w innych było ono racjonowane. Podobnie sytuacja wyglądała w Europie - w Holandii, Niemczech, Włoszech czy we Francji. Krysy odczuwały również kraje bloku socjalistycznego, w tym także PRL.
Choć opisywane przez Andrzeja Krajewskiego w książce "Krew cywilizacji. Biografia ropy naftowej" obrazy do niedawna mogły się wydawać jedynie dawno minionym koszmarem, powracają w obecnym kryzysie. Dziś raczej nikt nie wprowadzi zakazu jazdy samochodem w konkretne dni tygodnia, jak to miało miejsce w Holandii (która wówczas ograniczyła ruch w kolejne niedziele i odgórnie nakazała ograniczenia prędkości na drogach), ani nie zamknie autostrad dla prywatnych samochodów, jak to się działo w Japonii w latach 70. Czym jednak są, jeśli nie odbiciem tamtych symptomów, dzisiejsze apele Fatiha Birola, szefa Międzynarodowej Agencji Energii, o oszczędną jazdę, pozostanie w domach i pracę zdalną?
Pierwsze dni wojny w Ukrainie wywołały podobny szok, jak arabskie embargo, ludzie rzucili się na stacje benzynowe, stając w długich kolejkach po paliwo. W kolejnych dniach lutego na wielu dystrybutorach zawisły kartki informujące kierowców, że paliwa nie ma, albo że nie wolno jest tankować więcej, niż mieści się baku. Nie sprzedawano również paliwa do kanistrów. To obrazy, które można zobaczyć tak na fotografiach z 2022 roku, jak i zdjęciach z 1973 roku.
Szok paliwowy 2022 r. objawił się również drastycznym wzrostem cen na stacjach, co jednoznacznie odczuli również polscy kierowcy, którzy cenę 5 zł za litr popularnej Pb 95 dziś wspominają z rozrzewnieniem, gdyż teraz przychodzi im tankować za około 8 zł. Dziś za baryłkę ropy naftowej Brent płacimy ponad 100 dol., a to i tak poziom już po korektach. W marcu przecież jej cena sięgnęła niemal 130 dol. za baryłkę.
Trzeba pamiętać, że Rosja jest głównym dostawcą surowców energetycznych do Europy. Ich ubytek w postaci węgla, ropy i gazu na naszym rynku spowoduje podniesienie cen globalnych. Obecny kryzys dotyczy nie tylko ropy, ale również gazu i węgla, a więc nośników ciepła - przypomina Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, a obecnie ekspert stowarzyszenia Business Centre Club.
- Ceny węgla już poszybowały do niesamowitych poziomów 330-350 dol. za tonę. Ubytek 150 mld sześc. gazu rocznie, czyli około 30 proc., również podbiły globalne ceny - zaznacza.
Racjonowanie energii
Kryzys naftowy 1973 r. zmusił społeczeństwa do oszczędności. Tak w USA, jak i w Europie prowadzono akcje nakłaniające do redukowania zużycia energii.
Jak opisywał tamte realia Krajewski, oszczędności szukano w różnych miejscach. Przykład? O godz. 22 wygaszano witryny sklepów, rezygnowano z ulicznych iluminacji świątecznych, ale również zaczęto wprowadzać ograniczenie wysokości temperatury w budynkach publicznych. W Wielkiej Brytanii apelowano wręcz, aby ograniczyć ogrzewanie mieszań do jednego pomieszczenia.
Okazuje się jednak, że również i te problemy wracają w XXI wieku, a Europejczycy będą musieli się pogodzić, z koniecznością ograniczeń.
Kryzys energetyczny przyniesie liczne perturbacje. Nie możemy wykluczyć reglamentacji gazu w najbliższą ziem dla przemysłu. Ale także odbiorcy komunalni będą musieli oszczędzać. Kolejne państwa już pewne ograniczenia wprowadzają - przypomina Steinhoff.
Włosi będą karać za nadmierne wykorzystywanie klimatyzatorów. W budynkach publicznych klimatyzatory nie będą mogły być ustawione na temperaturę niższą niż 27 stopni Celsjusza, a w zimie nie mogą dogrzewać budynków powyżej 19 stopni. Za niedostosowanie się już grożą kary do 3 tys. euro, ponieważ obostrzenia funkcjonują od początku maja.
Z kolei Brytyjczykom grozi racjonowanie prądu. Nawet sześć milionów gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii może mieć ograniczone dostawy prądu podczas najbliższej zimy – tak zakłada najgorszy scenariusz, o którym informował dziennik "The Times". Niedostatki mocy już pojawiają się również w Japonii, o czym więcej pisaliśmy w money.pl.
Kryzysy prowadzą do zmian
Zapoczątkowany wojną Jom Kipur kryzys naftowy przyniósł jednak nie tylko kryzys, ale również zapoczątkował szereg zmian, które zmieniły gospodarkę i geopolitykę. To wówczas powstał tak zwany petrodolar, czyli rozliczanie rynku ropy naftowej w amerykańskiej walucie. Wówczas także powołano do życia organizację, która miała zapobiegać kolejnym kryzysom surowcowym.
Szok naftowy przemodelował również rynek. - Przez lata to kraje arabskie uchodziły za stabilnych eksporterów. Kryzys lat 70. otworzył oczy krajom Zachodu na bezpieczeństwo energetyczne i zadał kłam polityce "kto handluje ten nie wojuje" - wskazuje Dawid Piekarz, prezes Instytutu Staszica. - Co znamienne, wprowadził także rosyjski surowiec na rynek Europejski. Kolejny kryzys 2022 roku potwierdza to, że historia lubi się powtarzać. Znów otwiera oczy niektórym państwom, ale też przemodeluje globalny rynek, spychając Rosję na drugi plan - zaznacza.
Jednym ze skutków kryzysu naftowego była również rewolucja energetyczna. Francja w odpowiedzi na potężne wzrosty cen ropy naftowej i gazu zainicjowała tzw. plan Messmera. Ówczesny premier, od którego nazwiska wzięła nazwę nowa wizja energetyki kraju, postawił na atom wprowadzając w życie bardzo ambitne działania. Od połowy lat 70., przez kolejne 15 lat Francuzi uruchomili aż 56 reaktorów. Pierwsze dwa zaledwie pół roku od wybuchu wojny Jom Kipur.
Zdaniem Janusza Steinhoffa również obecnie następują radykalne zmiany. Odchodzimy od drogich paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii. - Ta zmiana się już dokonuje i nie ma od niej odwrotu. Powrót do węgla to mrzonka, przyszłość leży w OZE - zaznacza. Jak podkreśl, rezygnacja z rosyjskich surowców to preludium, które przyśpieszy przemiany.
I tak jak w konsekwencji kryzysu naftowego nastąpiła rewolucja w konstrukcji samochodów i podejścia do ich użytkowania, wielkie paliwożerne krążowniki zastąpiły mniejsze małolitrażowe auta, tak obecnie przyśpieszają technologie stawiające na auta elektryczne i hybrydowe. - Rynek musiał się przebudować. Teraz zrobi to samo w kierunku energii odnawialnej i odejścia od paliw kopalnych - zaznacza Steinhoff.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl