- Długo analizowaliśmy wszystkie oferty – czyli francuską, koreańską i amerykańską. Ale wybór partnera w przypadku elektrowni jądrowej to nie tylko wybór technologii i nie tylko wybór partnera w zakresie energetyki. Dostaliśmy od Amerykanów bardzo dobrą ofertę, w październiku 2020 roku podpisaliśmy umowę z Amerykanami i na jej podstawie pracowaliśmy, przygotowywaliśmy dokumenty do decyzji środowiskowej. Dostaliśmy podsumowanie tej współpracy, które zostało omówione na Radzie Ministrów, bardzo dobre podsumowanie i ono zdecydowało, że wybraliśmy ofertę amerykańską – powiedziała w niedzielę w TVP Info minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Dodała, że wybrana technologia należy do technologii pasywnych i gwarantuje bezpieczną pracę siłowni przy odłączeniu prądu przez 72 godziny. Poza tym wskazała, że wybrana oferta wymaga mniejszego terenu niż inne, bo potrzebne jest ok. 3 tys. metrów kwadratowych na jeden reaktor, co oznacza mniejsze nakłady pracy. Anna Moskwa powiedziała, że nadal jest możliwość wyboru innej technologii niż amerykańska
Wybór lokalizacji w przyszłym roku
- Długo się zastanawialiśmy, czy od razu ogłosić decyzję dla dwóch lokalizacji, ale zdecydowaliśmy, że skoro wybór drugiej lokalizacji ma nastąpić w przyszłym roku, to poczekamy na oferty, na ich poprawę, a więc nadal oferty francuska i koreańska są na stole – powiedziała minister Moskwa.
Stwierdziła, że zaletą siłowni jądrowej jest m.in. fakt, że koszt paliwa jest stosunkowo niewielki, więc nawet, jeśli dojdzie do dużego wzrostu cen, to i tak nie przekłada się to w dużym stopniu na ceny energii. Poza tym elektrownie buduje się na 60 lat, z możliwością wydłużenia ich pracy do 100 lat, a więc jest to zdecydowanie dłużej niż w przypadku wiatraków, które buduje się na lat 30-35.
Budowa wymaga ok. 4 tys. pracowników
Anna Moskwa stwierdziła, że dodatkowe korzyści są związane z miejscami pracy, jakie powstaną przy budowie elektrowni.
Budowa jednego bloku wymaga ok. 4 tys. pracowników, różnego szczebla, przy czym można pracowników stosunkowo łatwo przyuczyć do pracy przy budowie takiej siłowni, przykładem mogą być spawacze. Takich zasobów nie ma żaden z dostawców technologii, a więc projekt będzie oparty na polskich pracownikach. Raczej musimy się przygotować, aby się przygotować do obsługi prac związanych z budową bloków. Poza tym obsługa gotowego bloku to kolejnych 4 tys. pracowników – mówiła Anna Moskwa.
Jak dodała, docelowy miks energetyczny Polski zakłada, że ok. połowa wytwarzanej energii będzie pochodziła z dużych siłowni jądrowych, które mogą zostać uzupełnione przez mniejsze reaktory, budowane w technologiach, które dopiero teraz uzyskują certyfikacje, takie jak SRM-y, a które mogłyby wesprzeć np. ciepłownictwo. Uzupełnieniem atomu mogłyby być OZE.
- Zgodnie z naszym planem, który jest znany od dawna, po wyborze technologii zostanie opracowany plan finansowy. Znamy amerykańską ofertę finansową, mamy analizy na temat tego, jakie modele finansowania funkcjonują na świecie. Warto dodać, że w naszym modelu, bez względu na moment finansowania, Skarb Państwa zawsze ma co najmniej 51 proc. – powiedziała.
Stwierdziła, że nasz kraj ma sporo ofert związanych z finansowaniem, "więcej niż potrzeb". Dodała także, że koszty na etapie tworzenia dokumentacji do decyzji środowiskowej i do pozwolenia na budowę będzie w całości ponosić państwo.
Co z siłą wiatru?
Anna Moskwa odniosła się także do ograniczeń, jakim podlegają inwestycje w budowę wiatraków na lądzie, czyli do zasady 10H (wg której wiatrak może obecnie można zbudować w odległości co najmniej dziesięciokrotności jego wysokości od zabudowań).
- W Polsce akceptacja społeczna dla wiatraków w momencie, gdy przyjmowaliśmy tę ustawę, była mniejsza niż jest obecnie. I choć ten rynek pozytywnie się rozwija, mamy już z wiatraków 7 GW a kolejne źródła będą dołączane, to ze względu na wzrost poparcia dla wiatraków będziemy zmieniać te przepisy. Uznaliśmy, że kluczowa jest nie odległość, ale akceptacja społeczna, dlatego społeczności lokalne, samorządy, organy nadzoru w wyniku konsultacji z inwestorem będą mogli zdecydować o odległości, która będzie między 10H a 500 m – powiedziała minister klimatu.
Zaznaczyła, że inne zasady panują na morzu, tam projekty idą zgodnie z planem i dodała, że wkrótce zostanie wskazanych 11 kolejnych lokalizacji na morzu, dzięki czemu z morskiej energetyki wiatrowej nasz kraj będzie miał 11 GW mocy w 2030 r.
Jednocześnie dodała, że do momentu budowy stabilnych mocy z elektrowni jądrowej trudno się spodziewać zmiany polskiego miksu energetycznego, który w 70 proc. oparty jest na węglu.
Limity cen gazu
Anna Moskwa odniosła się także do toczących się w Brukseli negocjacji w sprawie narzucenie limitu cen gazu.
Mam nadzieję, że Rada Unii Europejskiej zajmie się tą sprawą 24 listopada, bo ta sytuacja się zmienia. Najpierw dostaliśmy propozycję, wg której limitem objęty zostanie gaz, który dopiero zostanie zakontraktowany, teraz czekamy na końcową propozycję, mam nadzieję, że tam będzie zapis o limicie czy też o korytarzu cenowym. Tę propozycję blokują Niemcy, mamy poparcie 17 państw, nawet Węgry rozważają, czy nie zmienić swojego stanowiska, Holendrzy rozważają warianty i tylko Niemcy są zdecydowanie przeciw – stwierdziła Anna Moskwa.
Minister klimatu zastrzegła, że Polska wraz z innymi krajami dysponuje dostateczną ilością głosów, aby zablokować niekorzystne rozwiązania.
Ustawa gazowa wkrótce w Sejmie. Zamrozi ceny gazu
- Presja jest bardzo duża, liderzy tej presji to Polska, Belgia, Grecja i Włochy, ostatnio jeszcze raz policzyliśmy głosy i jesteśmy w stanie odrzucić dokument. Propozycję legislacyjną tego limitu cenowego złożyliśmy jeszcze we wrześniu. Nie pozwolimy, aby Niemcy dominowały w tej dyskusji – dodała.
Na początku listopada Rada Ministrów przyjęła uchwałę ws. budowy wielkoskalowych elektrowni jądrowych w Polsce. Pierwsza w Polsce elektrownia jądrowa zostanie zbudowana w oparciu o amerykańską technologię reaktorów AP1000 - poinformowała KPRM. Wskazano, że pierwszy blok elektrowni, która zostanie wybudowana w północnej Polsce, powstanie do 2033 r.