Były prezydent USA Donald Trump, który w 2020 r. przegrał wybory prezydenckie, a do tego odmówił pokojowego przekazania władzy Bidenowi, ogłosił, że w 2024 r. będzie ponownie starał się o urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.
- Dziś ogłaszam moją kandydaturę na prezydenta USA - powiedział Trump podczas wystąpienia w swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie.
Były prezydent USA stwierdził, że Ameryka jest upadającym krajem, a jego zadaniem będzie "wzięcie się za najbardziej skorumpowane i zakorzenione siły, jakie można sobie wyobrazić". Dodał, że to nie jest zadanie dla "polityka, albo konwencjonalnego kandydata".
Donald Trump uderza w Joe Bidena
Republikanin w trakcie swojego wystąpienia zarzucał Joe Bidenowi, że pod jego rządami USA są pośmiewiskiem dla całego świata, o czym świadczy wycofanie się z Afganistanu i wojna w Ukrainie, która - jak stwierdził - nigdy by się nie wydarzyła, gdyby on był prezydentem. Wspomniał przy tym o rakiecie, która spadła we wtorek w miejscowości Przewodów na Lubelszczyźnie.
- Nasi wrogowie mówią o nas z pogardą i śmiechem i drwinami przez te dwa wydarzenia. Ale jest ich dużo więcej. Tylko dzisiaj, rakieta została wysłana, prawdopodobnie przez Rosję, 50 mil w głąb Polski (ok. 80 km, ale faktycznie Przewodów znajduje się ok. 3 km od granicy z Ukrainą - red.). I ludzie całkowicie oszaleli i nie są szczęśliwi - mówił Trump.
Były prezydent USA zarzucił Joe Bidenowi, że "prowadzi nas na skraj wojny nuklearnej, koncepcji niewyobrażalnej zaledwie dwa krótkie lata temu". Przypomnijmy, że na ostatnim spotkaniu głowy Białego Domu z przywódcą Chin Xi Jinpingiem padły deklaracje, że nie może dojść do użycia broni jądrowej w wojnie w Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Partia Republikańska odwraca się od Trumpa?
Do ogłoszenia Trumpa doszło tuż po nadspodziewanie słabym wyniku jego Partii Republikańskiej i wspieranych przez niego kandydatów w wyborach do Kongresu i władz stanowych. Porażki wybranych przez niego kandydatów w kluczowych stanach sprawiły, że część wspierających go do niedawna polityków Republikanów publicznie zaczęła się od niego odcinać i twierdzić, że nie powinien być kandydatem partii na prezydenta.
Wśród chóru innych krytyków, kongresmen z Alabamy Mo Brooks, który występował z Trumpem podczas wiecu pod Kapitolem 6 stycznia 2021 r., stwierdził w poniedziałek, że jest "nieuczciwy, nielojalny, niekompetentny i nieokrzesany", a jego wybór byłby błędem. Według mediów część działaczy Republikanów próbowała też odwieść Trumpa od ogłaszania swojej kandydatury we wtorek, obawiając się, że zaszkodzi to szansom kandydata partii w drugiej turze wyborów o mandat senatora z Georgii.
Część sondaży opublikowanych po ubiegłotygodniowych wyborach wskazała, że większość wyborców Republikanów woli, by kandydatem na prezydenta był gubernator Florydy Ron DeSantis, który uzyskał reelekcję, pokonując swojego rywala niemal o 20 pkt proc.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.