Donald Tusk w piątek (20 stycznia) rano spotkał się z pracownikami firmy Rafako, która znalazła się w fatalnej sytuacji w wyniku sportu z Tauronem o awarie bloku węglowego elektrowni w Jaworznie. Po południu przybył do Lublina. Głównym tematem rozmów była sytuacja jednoosobowych, małych i średnich firm.
- Niestety w ostatnich latach wróciła czarna legenda podsycana przez władzę, że przedsiębiorca to ktoś podejrzany - mówił przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Były przewodniczący Rady Europejskiej zaznaczył, że w ostatnich dniach i tygodniach spotkał się m.in. z właścicielami małych warsztatów ślusarskich, kancelarii prawnych, sklepów czy spółdzielni mleczarskich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bez "nadzwyczajnych kokosów", za to "same problemy"
Jak powiedział Donald Tusk, chociaż wszyscy mają różne problemy, jest rzecz, która jest dla nich wspólnym mianownikiem - czują się coraz gorzej w obecnej rzeczywistości.
- Nie mówię o firmach, które zarabiają miliony, ale o małych przedsiębiorcach, którzy ciężko pracując, nie mają z tego "nadzwyczajnych kokosów". A z tego tytułu, że sami dźwigają odpowiedzialność [za biznes - red.], mają same problemy - powiedział Tusk.
Lider PO wspomniał o wysokich rachunkach za gaz i prąd, ciepło, ale też kryzysie, w którym Polacy zaczynają ograniczać wydatki na usługi i produkty, które nie są pierwszej potrzeby. - Szczególnie zagrożona jest gastronomia i handel - powiedział polityk.
"My nie chcemy pieniędzy od państwa"
Tusk przytoczył dane przekazane przez "Rzeczpospolitą", z których wynika, że w 2022 r. upadło 4 tys. małych sklepów, a 10 tys. zawiesiło działalność. - Przerażająca statystyka. A wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że 2023 r. nie będzie łatwiejszy - mówił polityk PO.
Następnie Tusk zwrócił uwagę, że firmy, będąc w trudnej sytuacji, muszą "zwijać interes", sprzedając część sprzętu. - Ktoś musi sprzedać maszynę, bo dobijają go ceny gazu i prądu i on musi od tego, co zyskał na sprzedaży, zapłacić "składkę zdrowotną". A ona nie idzie na zdrowie, nie idzie na konto ZUS-u, nie może być dziedziczona. Znika - powiedział polityk.
Wiek emerytalny. Tusk składa obietnicę wyborczą
- Dziwię się dobremu samopoczuciu władzy. Premier i ministrowie mówią, że nie jest źle, ale okazuje się, że tysiące ludzi w Piotrkowie Trybunalskim wychodzi na ulice, bo nie mają jak zapłacić rachunku za ciepło w mieszkaniu. Takich miejsc są setki w Polsce. Tam po prostu ludzie stracili już cierpliwość.
Po czym dodał: - Często słyszę od przedsiębiorców: "panie Tusk, my nie chcemy pieniędzy od państwa" - stwierdził Tusk i powiedział, że przedsiębiorcy chcieliby wiedzieć, jakie będą mieli rachunki, by móc zaplanować nawet najbliższą przyszłość. A także, jakie zapłacą podatki. - Bo tego też nikt nie wie - dodał polityk, odnosząc się do reformy "Polski Ład".
"Tak się nie da prowadzić działalności"
Prezes "jednego z największych targowisk w Lublinie" jako głos jako pierwsza osoba na widowni. - Wspólnie zainwestowaliśmy kilka mln zł, by stworzyć sobie miejsca pracy. W tej chwili, z ponad 200 osób, które prowadziły tam działalność, została jedna trzecia - powiedział.
Reszta ubyła w ciągu ostatnich lat, jak stwierdził przedsiębiorca, m.in. z powodu rosnącego ZUS-u. - Jeszcze gorsze jest to, że w ciągu roku przepisy są diametralnie zmieniane. Na przykład ten ostatni "Polski Ład", który dał nam wszystkim zdrowo popalić i zmieniał wszystkie zasady prowadzenia działalności - powiedział przedsiębiorca.
- Było zwyczajem, że wszystkie zmiany podatkowe były ustalane do października, listopada poprzedniego roku. W tej chwili wprowadza się nowe przepisy, które działają wstecz. Tak się nie da prowadzić działalności. O Rafako będzie głośno, ale małe firmy umierają po cichu. A to są dramaty dla naszych rodzin - zakończył.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.