Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|
aktualizacja

Dramat plantatorów malin. Branżę czekają zmiany. "Tracimy pozycję rynkową"

Podziel się:

"Sytuacja na rynku malin przeznaczanych do przetwórstwa jest dramatyczna" - piszą sadownicy w liście do premiera. Wskazują, że ceny w skupach są bardzo niskie z powodu importu mrożonek z Ukrainy. Jeszcze rok i dwa lata temu ceny były znacznie wyższe. Eksperci podkreślają, że to czas na zmiany, a maliny to wierzchołek góry lodowej.

Dramat plantatorów malin. Branżę czekają zmiany. "Tracimy pozycję rynkową"
Plantatorzy malin są w potrzasku. Czekają ich zmiany w produkcji? (East News, k_kapica_afk)

Pod koniec czerwca w niektórych skupach cena malin wynosiła od 3,80 do 4,50 zł/kg - alarmowali sadownicy. Może być jednak jeszcze gorzej - ostrzegał w rozmowie z money.pl Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

Sadownicy apelują do premiera, żeby wstrzymano import mrożonych i świeżych malin do kraju. A tych tylko z Ukrainy miało trafić do nas 40 tys. t podczas gdy roczna produkcja w Polsce wynosi 70 tys. t.

Sytuacja na rynku malin jest trudna. Tegoroczne ceny skupu dla producentów zaczynały się od 5-5,50 zł/kg. W kolejnych dniach stawki ofererowane rolnikom jeszcze się obniżyły do ok. 4 zł/kg w przypadku maliny II klasy i 4,50-5 zł/kg przy owocach I klasy. Ceny były znacznie niższe od rekordowych z ubiegłego roku - przypomina dla money.pl dr Paweł Kraciński ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Niemcy odpowiadają na słowa Tarczyńskiego. "Polska przez noc nie stanie się bogata"

W 2022 r. cena skupu malin na przełomie czerwca i lipca sięgała nawet 20 zł/kg.

Wojna w Ukrainie a ceny malin

- Producenci winią za ten stan (tegoroczne niskie ceny w skupach - przyp. red.) import z Ukrainy. I jest to prawda. Ale w gospodarce czynników wpływających na rynek jest wiele - dodaje dr Kraciński.

Jego zdaniem za obecną sytuację odpowiada m.in. strach przed brakiem żywności, który wywindował ubiegłoroczne ceny dla producentów i konsumentów.

Najpierw obawiano się, że nie będzie żywności. Potem ułatwienia legislacyjne i fizyczne możliwości przywozu z Ukrainy (np. zbóż czy malin) przełożyły się na obniżkę cen. Ale nie tylko wolumen się liczył, lecz również wspomniana panika, która rozchwiała rynkami. Najpierw bardzo wzrosły ceny skupu, a potem gwałtownie spadły. Na spadkach przegrali producenci (np. na rynku zboża) oraz przetwórcy (głównie chłodnie) na rynku owoców. Brak możliwości opłacalnej sprzedaży ubiegłorocznej produkcji przełożył się na niski poziom cen w tym sezonie. Dodatkowo istnieją możliwości tańszego przywozu ze wchodu, co pogłębia trudną sytuacje - ocenia nasz rozmówca.

Jednak w 2021 r. było jeszcze drożej. Dwa lata temu ceny skupu w szczycie przekraczały 20 zł/kg, chociaż w 2020 r. ceny wynosiły ok. 6-7 zł/kg.

Produkt końcowy - mrożona malina lub koncentrat - stał się ekstremalnie drogi. W 2021 r. w USA i Kanadzie była susza i brakowało towaru. Dlatego Amerykanie brali wszystko po wyższych cenach. W efekcie cena w skupie była wysoka i firmy zaczęły redukować malinę w recepturach, niektóre zrezygnowały z dodawania jej do swoich wyrobów - uważa Bartłomiej Złotnicki ze spółki MLB Biotrade z Poznania, która zajmuje się produkcją liofilizowanych owoców na międzynarodowe rynki.

- Rok temu cena skupu znów była wysoka na początku sezonu, bo branża mrożonek i koncentratów miała nadzieję, że sprzedaż będzie równie dobra jak w 2021 r. Szybko okazało się jednak, że popyt jest dużo mniejszy i cena spadła na koniec sezonu poniżej 10 zł. Spadki cen mrożonek przewinęły się przez Serbię, Polskę i Ukrainę. We wszystkich tych krajach są nadmiary malinowego towaru na składach - twierdzi Złotnicki.

Nie zgadza się z nim Maliszewski. Dla niego bieżąca sytuacja "nie jest spowodowana tym, że były za drogie maliny i posadzono za duże plantacje. Przyczyną jest tylko i wyłącznie import".

Maliny wierzchołkiem góry lodowej

Problem na rynku malin czy zboża to "wierzchołek góry lodowej, który pokazuje, że spada nasza konkurencyjność" - twierdzi dr Kraciński.

Rozwinęliśmy się gospodarczo. Mamy wyższe koszty produkcji, w tym pracy i po wielu latach zdobywania pozycji rynkowej w sprzedaży tanich przetworów, powoli ją tracimy. Konieczne są zmiany strukturalne - uważa ekspert SGGW.

I podkreśla, że "nasza pomoc Ukrainie i większe otwarcie na przywóz z tego kraju, spowodowała na wielu rynkach spadek cen dla producentów. Skutki w wielu płaszczyznach odnosi całe społeczeństwo. Pomoc to nie tylko ładne gesty, ale też koszty społeczne. Te nie wynikają tylko z pomocy sąsiadom, ale też z szoku na różnych rynkach, w tym cen energii, po rosyjskiej agresji na Ukrainę" - kontynuuje.

Maliszewski zaznaczał wcześniej, że plantator malin otrzymałby zwrot kosztów produkcji, jeśli cena za 1 kg w skupie wyniosłaby ok. 10 zł.

Mroźnie, żeby zachować konkurencyjność nie mogą w tym roku płacić tyle, ile oczekują rolnicy, bo w Serbii skup jest w okolicy 6 zł. Jeśli cena wyniesie 10 zł, przy oczekiwaniach odbiorców chcących kupić mrożony grys malinowy za cenę 1,5 euro/kg (ok. 6,75 zł), to same mroźnie mogą nie przetrwać kolejnego roku, i wtedy rolnikom pozostanie dostarczanie owoców na rynek detaliczny - odpowiada Złotnicki.

Jest kryzys i co dalej?

Dr Kraciński mówi o potrzebie wprowadzenia zmian strukturalnych. Wymagają tego zmiany klimatu.

- Wyjść z dołka można zmniejszając wielkość produkcji, bo obecna nastawiona jest na eksport na rynki, na których stajemy się mniej konkurencyjni. Z ilości można przechodzić na jakość produkcji, czyli mniej, ale lepiej. Trudno utrzymać obecną wielkość produkcji przy tych kosztach, jeśli w innych krajach można wytwarzać taniej. To budzi negatywne emocje producentów, ale jeśli nie będzie bardziej protekcjonistycznej polityki to taka przyszłość, prędzej czy później czeka sektor - twierdzi ekspert SGGW.

Maliszewski odpowiada, że zmniejszenie produkcji nie rozwiąże problemu, bo wtedy wzrośnie import z Ukrainy i Serbii. I nawiązuje do rynku trzody chlewnej, gdzie spadła produkcja, ale nie odbiło się to długoterminowo na wzrost cen.

- Rynek jest nieuregulowany pod kątem rozmiaru produkcji, handlu, cen, umów kontraktacyjnych. Chcemy, żeby sadownik podpisywał umowy z zakładami przetwórczymi na podstawie widełek cenowych. Ze strony zakładów nie ma na to chęci. Sami nie nie chcemy malin za 30 zł/kg, bo to nie odzwierciedlałoby możliwości rynku - ocenia. Maliszewski chce, żeby powstał system kontraktowania, co ma doprowadzić do większej stabilności produkcji. - Po sezonie plantacje będą zaniedbane i zachwaszczone, bo rolników nie stać np. na zakup środków ochrony roślin. W przyszłym roku będzie dołek produkcyjny i zwiększy się import z Ukrainy?

Kolejną opcją są alternatywne rynki zbytu np. w Niemczech oraz produkcja malin pod osłonami. To można wykorzystać w przemyśle przetwórczym. Maliszewski ostrzega jednak przed błędnym kołem i znów przypomina, że "ten kryzys spowodował zalew tanich malin z Ukrainy".

Jeśli sadownik ma wybór i może zebrać maliny jako deserowe (sprzedawane w sklepie do bezpośredniej konsumpcji - przyp. red.) lub skierować je do przetwórstwa, to wybierze tę drugą opcję, jeśli cena będzie atrakcyjna. Gdy cena jest niska, to będzie zbierać ją ręcznie jako deserową. I zacznie się kolejny dramat. Rynek deserowy się zapcha, popyt przekroczy podaż - podsumowuje Maliszewski.

Związek Sadowników RP domaga się skupu przez Polski Holding Spożywczy zalegających w chłodniach malin.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl