Od kilku tygodni w wielu krajach Unii Europejskiej trwają protesty rolników sprzeciwiających się m.in. zapisom Europejskiego Zielonego Ładu, czy taniemu importowi produktów rolniczych spoza UE. Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych, m.in. dla rolnictwa. Mają one umożliwić osiągnięcie w UE neutralności klimatycznej do 2050 r.
Wiceprzewodnicząca PE Ewa Kopacz pytana przez PAP, czy w jej opinii skala protestów doprowadzi do klęski Zielonego Ładu - zaprzeczyła.
- Ale rzeczywiście (ten plan) wymaga korekty, jeśli chodzi o zapisy, które widnieją w Zielonym Ładzie - podkreśłiła.
Ziełony Ład do zmiany?
Pytana o to jak europejskie protesty wpłynęły na opinię polityków PE na temat Zielonego Ładu, Kopacz oceniła, że "dotarły do decydentów", a Komisja Europejska "będzie łagodzić" odpowiednie zapisy.
Kopacz zaznaczyła, że ws. korekty zapisów Zielonego Ładu inicjatywa leży po stronie komisarza UE ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego.
Taka jest kolej rzeczy - KE przychodzi z propozycją, a Parlament Europejski ją zatwierdza, więc to komisarz Wojciechowski dzisiaj powinien być tym, który pójdzie do Ursuli von der Leyen, usiądzie z nią i powie - rzetelnie - jak wygląda sytuacja - uznała Kopacz.
Dodała przy tym, że do takiego działania "trzeba mieć charakter".
Jak on jest tchórzem, że nie potrafi tam mocno bić się o polskie interesy, ale przyjeżdża do Polski i udaje bohatera, i twierdzi, że wszyscy są winni, tylko nie on, to trochę to po ludzku wkurza - oceniła była premier.
Kopacz krytykuje Wojciechowskiego
Kopacz dopytywana czy europarlamentarzyści będą naciskać na KE ws. zmiany zapisów Zielonego Ładu, zwróciła uwagę na spotkania deputowanych z komisarzami zajmującymi się poszczególnymi działami gospodarki.
Przez 4,5 roku pan komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, który był na takich spotkaniach w PE, w ogóle nie poruszał tego tematu, a jedyną rzeczą, o której mówił, to nawozy - zauważyła.
- Nasz komisarz, który zupełnie bezrefleksyjnie obserwował sytuację - zapisów Zielonego Ładu, napływu zboża z Ukrainy do Polski - nie reagował, nie monitował, nie mówił, że należy cokolwiek z tym zrobić. Nie było takich sygnałów ze strony premiera Mateusza Morawieckiego - oceniła Kopacz.
Nie tylko Kopacz skrytykowała Wojciechowskiego. Wcześniej zrobił to prezes PiS Jarosław Kaczyński, który uznał, że komisarz powinien podać się do dymisji.
Jednak w opinii Kopacz Wojciechowski nie zrezygnuje ze stanowiska w KE przed końcem kadencji. - Po drugie pokrzykiwania pana prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego są tylko i wyłącznie pokrzykiwaniem, nie ma w tym mocy sprawczej. Są na użytek wewnętrzny. Myślę, że jego pozycja w PiS słabnie - powiedziała.
Wiceprzewodnicząca PE zwróciła uwagę, że z jednej strony protesty utrudniają życie mieszkańcom miast, ale jednocześnie rolnicy wskazują, iż chcą i mają prawo do "normalnego życia" oraz zarabiania na swoich produktach. - Musimy zrozumieć tę całą sytuację - zaznaczyła.