Argentyńczycy - poza zdobyciem mistrzostwa świata w piłce nożnej - nie mają ostatnio zbyt wielu powodów do radości. Kraj mierzy się z gigantyczną inflacją. Ostatni, lipcowy odczyt, ujawnił drożyznę na poziomie 113 proc.
Pisząc o słabnącym rublu, agencja Bloomberga zauważyła, że jest on jedną z trzech walut rynków wschodzących, które radzą sobie najgorzej. Tuż obok liry tureckiej oraz właśnie argentyńskiego peso. Dolar od początku roku podrożał w stosunku do waluty Argentyny o 97,6 proc., a w ciągu ostatnich dwóch lat - o prawie 260 proc. Obecnie za dolara można kupić ok. 350 peso.
Fatalne dane mają swoje odzwierciedlenie w portfelach Argentyńczyków. Rządowi eksperci w maju podali, że "galopada cen powoduje obecnie wzrost ubóstwa ludności, a dotkniętych nim jest prawie 40 proc. Argentyńczyków, tj. 18,5 miliona ludzi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbliżają się wybory prezydenckie w Argentynie
Stan gospodarki Argentyny, która opiera się m.in. na rolnictwie, górnictwie, przemyśle paliwowym oraz sektorze odnawialnych źródeł energii, wywołał trzęsienie ziemi na scenie politycznej w kraju. Jest to wyraźnie widoczne, bo w październiku Argentyńczycy będą wybierali prezydenta, czyli zarówno głowę państwa, jak i szefa rządu.
Tradycyjnie wybory poprzedzają obowiązkowe dla wszystkich partii prawybory. Ci, którzy zdobędą w nich co najmniej 1,5 proc., będą mogli ubiegać się o najwyższy urząd w kraju. "Polityka" pisze, że prawybory są w Argentynie "sprawdzianem poparcia przed finałowymi tygodniami kampanii". Co ważne, udział w nich jest obowiązkowy dla wszystkich pomiędzy 18. a 70. rokiem życia.
Wyniki sierpniowych prawyborów okazały się szokujące dla wielu komentatorów. Najwięcej głosów zebrał bowiem kontrowersyjny polityk Javier Milei, którego trudno umiejscowić na osi tradycyjnego podziału na lewicę i prawicę. Kandydat koalicji La Libertad Avanza (LLA) zyskał ponad 31 proc. poparcia. Jego najwięksi rywale nie przekroczyli 30 proc.
"Żaden sondaż nie przewidział, że niedawny skandalista telewizyjny, 52-letni ekonomista Javier Milei, rozdający kopniaki politykom na lewo i na prawo w każdym publicznym wystąpieniu, może wygrać prawybory wyłaniające kandydatów poszczególnych partii, którzy za dwa miesiące wystartują do ostatecznego wyścigu po władzę w kraju" - pisze "Gazeta Wyborcza".
Argentyna głosuje na anarchokapitalistę. Co obiecuje Javier Milei?
Milei nazywany jest najczęściej anarchokapitalistą albo anarcholibertarianinem. Jego wystąpienia mają też sporo populizmu. Na fali kryzysu gospodarczego obiecuje rozprawić się ze "zbędną kastą" polityków, których nazywa "szczurami i pasożytami".
Co więcej, jak relacjonuje "GW", Javier Milei, nazwany już przez niektóre media w Polsce "argentyńskim Mentzenem," chce m.in. zlikwidować dwie trzecie ministerstw, wprowadzić dolara jako walutę, zlikwidować bank centralny, ułatwić dostęp do broni palnej, a także zakazać aborcji i edukacji seksualnej w szkołach.
"Milei kryzys klimatyczny uważa za wydumany problem. Ale jednocześnie nie chce słyszeć o religii katolickiej, zastanawia się, czy nie przejść na judaizm, chce dopuścić wolność orientacji i korekty płci oraz zalegalizować narkotyki i handel organami" - informuje Wyborcza".
- Ja nie przychodzę wypasać owieczki, tylko rozbudzić lwy. Wolne dusze, dzielne lwy, dziękuję wam, że zaryczeliście. Niech żyje wolność - krzyczał kandydat LLA po zwycięstwie w prawyborach.
Dodajmy, że najwyższy wynik w próbie generalnej przed październikowymi wyborami uzyskała również neoliberalna koalicja La Libertad Avanza (w wolnym tłumaczeniu: "nadchodząca wolność"), która popiera deregulację gospodarki oraz ograniczenie wydatków publicznych - wyjaśnia "Polityka".
Inflacja galopuje, argentyński rząd mrozi ceny na wybory
Lewicowy rząd prezydenta Alberto Fernandeza ma ogromny problem. Od 2021 r. stara się ratować sytuację, centralnie regulując ceny podstawowych produktów, m.in. mleka, mąki, ryżu oraz niektórych detergentów.
Władze Argentyny zdecydowały się na taki ruch, gdy inflacja sięgała 50 proc. Drożyzna od tego momentu stała się jeszcze dotkliwsza, a do góry poszły też zamrożone ceny, chociaż w mniejszym stopniu, niż pozostałych towarów.
Uwaga na ceny w Polsce. Zaczyna się nowy trend?
W piątek (18 sierpnia) minister gospodarki Sergio Massa ogłosił porozumienie rządu z właścicielami supermarketów, które przewiduje ograniczenie miesięcznego wzrostu cen do maksymalnie 5 proc. w okresie 90 dni. Czyli akurat przed wyborami.
Umowa, jak pisaliśmy w money.pl, przewiduje ulgi podatkowe dla supermarketów, które w tym okresie nie podwyższą cen ponad 5 proc. miesięcznie oraz system kredytowy dla małych i średnich firm, które zaopatrują supermarkety w towary.
Problemy rywali politycznych Milei
Ekonomiści twierdzą jednak, że porozumienia między rządem a supermarketami nie zapobiegną dalszemu wzrostowi inflacji, a także nie zahamują dewaluacji argentyńskiego peso. Te prognozy mogą się okazać wodą na kampanijny młyn Javiera Milei.
"Inflacja sięga 115 proc., odchodzący lewicowy rząd prezydenta Alberto Fernandeza ma napięte stosunki z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, głównym kredytodawcą Argentyny, nie jest też w stanie uwiarygodnić się w oczach inwestorów i potencjalnych partnerów" - pisze "Polityka".
Problemy ma także Cristina de Kirchner, legenda ruchu peronistycznego w Argentynie, który oferować ma trzecią drogę między komunizmem a kapitalizmem. Polityczka "tonie w oskarżeniach korupcyjnych i choć w maju została oczyszczona z zarzutów w jednym z procesów, to w innym skazano ją na sześć lat pozbawienia wolności" - relacjonuje tygodnik.