Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Grzegorz Osiecki,Tomasz Żółciak
|
aktualizacja

Ile partie wydadzą na wybory? Wiemy, co planują

69
Podziel się:

Jeden procent poparcia kosztuje około miliona złotych - ocenia jeden z ważnych polityków koalicji. Partie już szacują swoje kampanijne wydatki. Łącznie mogą one wynieść od 50 do nawet ponad 70 mln zł. Najtrudniej przewidzieć budżet PiS, ponieważ partia już ma obciętą subwencję, a możliwe, że straci ją na trzy lata po ostatniej decyzji PKW.

Ile partie wydadzą na wybory? Wiemy, co planują
Na zdjęciu Donald Tusk, Jarosław Kaczyński i Szymon Hołownia - liderzy KO, PiS i Polski 2050 (East News, Andrzej Iwanczuk, Anita Walczewska, Jacek Dominski, REPORTER)

Nasi rozmówcy z różnych ugrupowań zgodnie twierdzą, że na przyszłoroczną kampanię prezydencką trzeba wydać 25-30 mln zł, by była skuteczna. - Praktyka pokazuje, że zdobycie 1 procenta poparcia kosztuje około miliona złotych - zwraca uwagę jeden z rozmówców. Na przeszkodzie stanąć mogą jednak przepisy kodeksu wyborczego, przewidujące górny limit wydatków.

Limit będzie publikowany po zarządzeniu wyborów, trzeba wziąć pod uwagę aktualną liczbę osób uprawnionych do głosowania w rejestrze wyborców - tłumaczy money.pl Krzysztof Lorentz z Krajowego Biura Wyborczego.

Aktualny limit wynosi 85 groszy na jednego wyborcę. Według danych na 30 września 2024 roku mamy ok. 29 mln osób uprawnionych do głosowania. To oznacza, że kampanijny limit w przyszłym roku wyniesie 24-25 mln zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Biznes na sprzedaży okularów. "Marże nawet 90 proc." - Mateusz Matula, prezes Kodano w Biznes Klasie

Za niski limit dla KO

W KO, która jest dopiero na finiszu prawyborów z udziałem Rafała Trzaskowskiego i Radosława Sikorskiego, jeszcze nie słyszymy konkretów. - Limit kampanijny jest niewielki, więc pewnie wydamy całą kwotę - przyznaje rozmówca z otoczenia Donalda Tuska.

Pod koniec swojej prawyborczej kampanii Trzaskowski musiał mierzyć się z pytaniami o to, kto płaci za jego spotkania organizowane z udziałem kolejnych samorządów w całym kraju. Na czwartkowym spotkaniu w Piasecznie Trzaskowski zapewnił, że na te wydarzenia jeździ prywatnym samochodem i sam płaci za benzynę. - Natomiast jestem wszędzie zapraszany i przyjęliśmy tego typu regułę, że jeżeli ktoś mnie zaprasza do jakiejś sali, to zapraszający płaci za salę. Za wszystkie inne koszty płacimy my, uważam, że to jest całkowicie naturalne - tłumaczył Trzaskowski.

Kłopoty w PiS

W dużo trudniejszym położeniu jest PiS. Wskutek dwóch decyzji Państwowej Komisji Wyborczej na ten moment (decyzje są nieprawomocne, a partia odwołuje się od nich do Sądu Najwyższego) PiS stracił sporo pieniędzy. Zamiast prawie 39 mln zł jednorazowej, powyborczej dotacji podmiotowej, otrzymał ok. 28 mln zł. Do tego formacja właśnie straciła prawo do otrzymywania 26 mln zł rocznej subwencji przez najbliższe trzy lata (choć z uwagi na nieprawomocność decyzji PKW ugrupowanie wciąż może liczyć na jedynie obniżoną subwencję, czyli 15 mln zł w tym roku).

W związku z tym PiS liczy na efekty prowadzonej zbiórki od sympatyków. - Ze zbiórki mamy już niecałe 10 mln zł, przyspieszyło, gdy PKW ogłosiła w listopadzie drugą decyzję, tym razem pozbawiającą nas subwencji partyjnej - wskazuje polityk partii Jarosława Kaczyńskiego. Gros tych pieniędzy miałoby być teraz wykorzystane na promowanie kandydata PiS (lub tylko popieranego przez partię), którego poznamy być może już w ten weekend - wiele wskazuje na to, że będzie nim nienależący do partii szef IPN Karol Nawrocki.

Zbiórka ma ogólny charakter, po powstaniu komitetu trzeba będzie zasilać fundusz wyborczy. Pieniądze z tej zbiórki można tam przelać - zapewnia polityk PiS. Tyle że partia ma jeszcze do spłaty 1,5 mln zł zaległego kredytu za minioną kampanię parlamentarną, a bieżące utrzymanie partii to wydatek rzędu 1 mln zł miesięcznie. - Różowo nie jest - przyznaje działacz PiS.

Trzecia Droga. Hołownia liczy na wsparcie PSL

O drugie miejsce, a na pewno przynajmniej trzecie, chce walczyć Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu już ogłosił start. Dla jego ugrupowania to będzie gra o wysoką stawkę, nie tylko w kontekście walki o prezydenturę, ale głównie przyszłości Trzeciej Drogi, zarówno w kontekście koalicji z PSL, jak i przyszłości własnej formacji Hołowni - Polski 2050.

W 2020 r. Hołownia był kampanijnym zaskoczeniem, do momentu wejścia do gry Rafała Trzaskowskiego miał realną szansę na II turę. W 2020 r. jego komitet wydał około 7,5 mln złotych.

Wtedy zebraliśmy i wydaliśmy ponad 7 mln zł, ale w ostatnich dwóch tygodniach kampanii brakowało nam już pieniędzy - mówi nam współpracownik Szymona Hołowni.

Jego zdaniem w tej kampanii przydałoby się więcej - około 10 mln zł. - Będziemy musieli się podeprzeć kredytem, liczymy też na zbiórki - dodaje. Ale sytuacja Szymona Hołowni jest o tyle bardziej komfortowa niż w 2020 r., że od tego roku jego partia dostaje 7,5 mln zł subwencji rocznie. Teoretycznie może też liczyć na koalicjanta. PSL także dostaje 7,5 mln zł subwencji na rok i nie wystawia własnego kandydata, a popiera Szymona Hołownię.

- Wsparcie finansowe Hołowni to decyzja prezesa Kosiniaka-Kamysza - słyszymy zgodnie zastrzeżenie od ludowców. Z kolei ze strony Polski 2050 widać, że w tej sprawie wolą chuchać na zimne, by się nie rozczarować. - Ze strony PSL liczymy przede wszystkim na wsparcie organizacyjne, ich struktury będą cenne np. w organizacji kampanii i zbieraniu podpisów - podkreśla ważny polityk ugrupowania Szymona Hołowni.

Lewica nie chce "przepalać"

Ostatnia z partii koalicyjnych przymierza się do wyboru kandydata lub kandydatki w ostatnim tygodniu listopada. Największe szanse ma minister pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ale kolejni rozmówcy z Lewicy twierdzą, że nie pali się ona do tego. - Na pewno nie złoży dymisji w związku z kampanią, co najwyżej weźmie urlop. Ale i tak nie chce zostawiać swojego resortu na kilka miesięcy tylko po to, by zdobyć tych kilka procent w kampanii - słyszymy.

Z tych względów Lewica mierzy siły na zamiary. - Na kampanię Roberta Biedronia w 2020 roku wydaliśmy 2-3 mln zł. Teraz, z uwagi na inflację, pewnie będzie więcej, ale niewiele, bo po co przepalać pieniądze na tę kampanię? - podkreśla polityk Lewicy.

Chcemy mieć jakieś środki do dyspozycji na kampanię warszawską, jeśli okaże się, że Rafał Trzaskowski wygra wybory na prezydenta RP. Zwłaszcza że kampania outdoorowa w stolicy to wydatek rzędu 700 tys. zł za miesiąc - dodaje polityk Lewicy.

Gdyby jednak Lewica chciała, mogłaby na kampanię wydać dużo więcej. Jej przedstawiciele chwalą się, że są bodajże jedynym ugrupowaniem sejmowym, które nie ma zaciągniętych żadnych kredytów (ma lokaty) i posiada nawet własne nieruchomości.

Konfederacja stawia na social media

Jeden z liderów Konfederacji, Sławomir Mentzen, rozpoczął prekampanię jako pierwszy - od tygodni jest "w trasie" i występuje na wiecach. On, podobnie jak Szymon Hołownia, mówi o walce o drugą turę, ale dla tego ugrupowania ważne byłoby zajęcie trzeciego miejsca. Przedstawiciele tej formacji zapewniają, że nie będą zaciągać żadnych kredytów na czas właściwej kampanii.

- Wystarczą nam pieniądze z subwencji partyjnej, będzie też zbiórka na komitet wyborczy, z której szacujemy, że uzyskamy od 500 tys. do 1 mln zł, w zależności od poziomu entuzjazmu naszych wyborców. Naszą siłą są przede wszystkim media społecznościowe, dające ekwiwalent reklamowy rzędu kilku milionów złotych - tłumaczy polityk Konfederacji. Jak podsumowuje, formacja nawet nie zbliży się do przyszłorocznego limitu kampanijnego. - Raczej mówimy o kwocie jednocyfrowej - wskazuje.

W wyborczej stawce pojawią się też mniejsi gracze, ale w ich przypadku te sumy zapewne będą znacznie niższe. Oni najczęściej liczą na udział w debatach w mediach publicznych czy w bezpłatnych audycjach wyborczych. Na przykład ponowny start zapowiedział Marek Jakubiak, który próbował szczęścia w 2020 r. Wówczas na kampanię wydał nieco ponad 27 tys. zł.

Powyższe wyliczenie pokazuje, że suma budżetów najważniejszych kandydatów przekroczy 50 mln zł, a może wynieść nawet ponad 70 mln zł - przy założeniu, że PiS uda się zebrać na tyle dużo pieniędzy, żeby w pełni skorzystać z wyborczego limitu i dużo na kampanię przeznaczą bijący się o trzecie miejsce kandydaci Konfederacji i Polski 2050.

Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(69)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Roman S.
5 godz. temu
Kampanie wyborcze powinny być prowadzone tylko i wyłącznie że składek członków partii!! Dość żerowania na narodzie!!
Leslaw
7 godz. temu
Pomijam fakt , ze te pieniadze sa podatnikow a nie partii to bardzo mnie dzisi , ze ludzie mimo podatkoe gdzie z dnia na dzien zylo i zyje sie coraz gorzej jeszcze dodatkowo chca wspierac partie ludzi ktorzy zyja na ich koszt i z kazdej mozliwej strony ich grabia . Owszem sam wspieram ale schroniska kupujac karme a nie tych nierobów co cale zycie tylko gadaja spia w sejmie i pyk co miesiac kilkanascie tysiecy na konto i oni jeszcze smia prosic o wplaty a czemu sami sie nie doloza ? Blaszczak gadal , ze oni musza placic co miesiac i co nawet wszyscy raz tego nie zrobili . Znowu oszukuja ludzi
Tylko Rafal
3 godz. temu
Holownia 2 - 3% głosów zbierze. Groźba wygłoszona do poslow w Sejmie strzelił sobie gola. Nie dorosłych do prezydentury a jego żarciki nie każdego śmieszą.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Bezpartyjna
17 godz. temu
Partie wydadzą?! To są pieniądze podatników. Niech prowadzą kampanię z własnych funduszy i darczyńców jeżeli takich znajdą.
hkiiui
17 godz. temu
a nic nie wydadzą bo to nasze pieniądze z podatków oni tylko żerują n a nas .
sklavemanifo
9 godz. temu
Bardzo łatwo wydaje się nie swoje pieniądze!? Partie polityczne, związki zawodowe powinny być utrzymywane tylko ze składek członkowskich, a nie z budżetu tak zwanego państwa, bo to tylko sprzyja korupcji, i nepotyzmowi!? Wydaje to się ze wszech miar słuszne tylko kto to wprowadzi!?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (69)
vvvvvvvvvvvv
42 min. temu
Ja uważam że każda partia powinna utrzymywać się sama ze swoich środków a nie za kasę Kowalskiego.
ryś
52 min. temu
domagam się natychmiastowym zniesieniem wszelkich dotacji z budżetu państwa dla partii choć by ze względu na to że tusk wykorzystał dotacje do niszczenia konkurencji
ALA
1 godz. temu
8 lat złodziejstwa to i bdżet bez ograniczen
Abram
1 godz. temu
Marek Jakubiak!!! Głosujcie na Marka Jakubiaka!!! PIS i PO do Afryki i niech tam prowadzą dalej swoje "wojny plemienne"!!!! Obydwie te w/w partie powinny zniknąć z polskiej sceny politycznej. Żadna tych partii nie powinna wygrać wyborów prezydenckich!!!!
Antek
2 godz. temu
Wam też Niemcy powinni zabrać subwencję
...
Następna strona