- Akceptujemy wybór, którego dokonał kraj. Wielokrotnie mówiłem, że nie można kochać swojego kraju, tylko wtedy, gdy się wygrywa. Nie można kochać bliźniego, tylko wtedy, gdy się z nim zgadzasz. Mamy nadzieję, że możemy to zrobić, niezależnie od tego, na kogo głosowaliśmy: aby widzieć siebie nawzajem nie jako przeciwników, ale jako współobywateli - powiedział Joe Biden w przemówieniu przed Białym Domem.
Urzędujący prezydent dodał, że w rozmowie z Donaldem Trumpem zapewnił go, że będzie z nim współpracować, by przekazanie władzy było uporządkowane i pokojowe. Stwierdził również, że te wybory powinny zakończyć wątpliwości dotyczące uczciwości amerykańskiego systemu wyborczego, nawiązując w ten sposób do chaosu, jaki jego poprzednik i następca zarazem wywołał, nie chcąc cztery lata uznać swojej porażki.
- Jest uczciwy, jest sprawiedliwy, jest przejrzysty i można mu zaufać - zaznaczył Biden, dziękując jednocześnie pracownikom komisji wyborczych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joe Biden komentuje porażkę Kamali Harris
Odnosząc się do porażki swojego obozu politycznego, Joe Biden stwierdził, że "porażka nie oznacza bycia pokonanym".
- Przegraliśmy tę bitwę. Ale Ameryka waszych marzeń wzywa was, byście się podnieśli - zaznaczył demokrata. - Amerykański eksperyment trwa nadal. Wszystko będzie w porządku, ale musimy pozostać zaangażowani. Musimy iść dalej i przede wszystkim, musimy utrzymać wiarę - podkreślił.
Joe Biden, 46. prezydent Stanów Zjednoczonych, bronił swoich dokonań oraz "inspirującej" kampanii wiceprezydent Kamali Harris, twierdząc, że jego prezydentura była "historyczna".
- Większość pracy, którą wykonaliśmy, jest już odczuwalna przez Amerykanów, lecz zdecydowana większość z tego będzie odczuwalna później. Ustawy, które uchwaliliśmy, dopiero teraz naprawdę zaczynają działać, zobaczymy ponad miliard dolarów inwestycji w infrastrukturę, które zmienią życie ludzi w społecznościach wiejskich i społecznościach. Potrzeba czasu, aby to zrobić - zaznaczył prezydent.
Biden już wcześniej ogłosił, że zaprosił Donalda Trumpa do złożenia wizyty w Białym Domu, a sztab prezydenta elekta zapowiedział, że do spotkania dojdzie "wkrótce". Do zakończenia upływającej 20 stycznia kadencji obecnego prezydenta pozostało 74 dni.
- Sprawmy, aby każdy ten dzień się liczył - podkreślił Joe Biden.