Kwestia aresztów tymczasowych od dawna rozpala publiczną dyskusję. Chodzi nie tylko o czas ich trwania, ale także zbyt częste, zdaniem krytyków, stosowanie tego środka. Resort sprawiedliwości ma pomysł, jak to zmienić - myśli o wprowadzeniu aresztu domowego, który mógłby być stosowany obok obecnego aresztu tymczasowego.
Dzisiaj dozór elektroniczny jest stosowany na etapie wykonawczym, już po zakończonym postępowaniu sądowym. Wychodzimy naprzeciw postulatom, żeby stosowanie dozoru elektronicznego przenieść także na etap postępowania przygotowawczego jako jeden z rodzajów środków zapobiegawczych - zapowiada w rozmowie z money.pl wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.
W praktyce wyglądałoby to tak, że podejrzany, wobec którego sąd zastosowałby taki środek, otrzymałby lokalizator, a sąd wyznaczyłby mu miejsce pobytu, najczęściej miejsce zamieszkania. Wyjście z niego oznaczałoby złamanie zasad tymczasowego aresztowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O szczegółach resort jeszcze nie chce dokładnie mówić, ponieważ nad projektem trwają prace. Z wypowiedzi jego przedstawicieli wynika, że areszt domowy mógłby być stosowany, gdy nie ma obawy o matactwo, natomiast jest zagrożenie ucieczką, choć niezbyt wysokie, i sąd zgadza się na areszt "na wszelki wypadek".
- To pomysł, który jako Fundacja Helsińska od lat popieramy. Potrzebujemy rozszerzenia listy środków zapobiegawczych w przypadkach, w których jest obawa surowej kary, ale także obawa ucieczki - by sądy mogły stosować inne środki zapobiegawcze, niekoniecznie tymczasowe aresztowanie - komentuje w rozmowie z money.pl Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Podkreśla, że chodzi o wyważenie racji między pozbawieniem wolności a zastosowaniem odpowiedniego środka zabezpieczającego.
To niejedyna zmiana
Na te kwestie zwracali także uwagę przedsiębiorcy. Raport na temat nadużywania tymczasowego aresztowania przygotował w 2021 r. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Z kolei w wydanym w zeszłym roku memorandum związek postulował potrzebę zmian: "Konieczne są reformy ograniczające powszechność stosowania tymczasowego aresztowania, takie jak wprowadzenie maksymalnego czasu stosowania tej instytucji, ograniczenie jej do najcięższych przestępstw czy np. wprowadzenie aresztu domowego z systemem dozoru elektronicznego, który mógłby w znacznym stopniu zastąpić standardowy areszt tymczasowy."
Areszt domowy to nowy pomysł, który ma być dodany do innych, zapowiadanych już wcześniej przez resort, mających ograniczyć skalę stosowania aresztu tymczasowego. To między innymi wykreślenie przesłanki zagrożenia surową karą jako jedynego powodu aresztu czy skrócenie maksymalnego czasu trwania tymczasowego aresztowania do 12 miesięcy - dziś w praktyce to dwa razy dłużej. Nad projektem pracuje Komisja Kodyfikacyjna, projekty poznamy zapewne w przyszłym roku, możliwe nawet, że to rozwiązanie wówczas weszłoby w życie.
Z raportu fundacji Court Watch "Aktualna praktyka stosowania tymczasowych aresztowań w Polsce. Raport z badań empirycznych" wynika, że w latach 2015-2019 liczba osób przebywających w polskich aresztach śledczych zwiększyła się o 100 proc. Wzrasta także czas trwania tych aresztowań. Jak zwraca uwagę fundacja, w Polsce oskarżeni muszą czekać w areszcie śledczym na prawomocny wyrok średnio 9 miesięcy. W większości krajów Unii Europejskiej średnia ta nie przekracza 6 miesięcy.
To m.in. z tego powodu w sprawie zmian dotyczących tymczasowych zatrzymań do resortu sprawiedliwości pisał w tym roku Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek. W swoim piśmie zwracał uwagę, że mimo orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego polskie prawo nadal nie określa jednoznacznych przesłanek przedłużenia tymczasowego aresztowania, pozwalających przewidzieć jego maksymalny czas po pierwszym wyroku sądu I instancji.
"Powróciliśmy do sytuacji, w której przewlekłość tymczasowego aresztowania stanowi poważny problem strukturalny w Polsce" - pisał do ministra. Resort w odpowiedzi poinformował, że prawo zostanie zmienione. Ministerstwo szykuje też pakiet zmian mający mieć wpływ na życie gospodarcze.
Ile partie wydadzą na wybory? Wiemy, co planują
Zmiany w KRS
Szykują się także zmiany dotyczące Krajowego Rejestru Sądowego. Obecnie problemem jest lekceważenie przez część podmiotów obowiązku dostarczania sprawozdań do KRS czy odpowiednio szybkiego informowania o zmianach dokonanych np. we władzach firm. Teoretycznie grożą za to sankcje. Sąd rejestrowy musi w takich przypadkach wszczynać postępowania z urzędu, nakładać grzywny, a jeśli to nie przynosi rezultatu - rozpoczynać postępowanie likwidacyjne.
Jak podkreśla resort, ten system się nie sprawdza i obciąża wymiar sprawiedliwości, a nierzetelny podmiot często nadal funkcjonuje na rynku, podważając bezpieczeństwo obrotu prawnego. W związku z tym ministerstwo planuje wprowadzić mechanizm polegający na tym, że po wezwaniu takiego podmiotu do wypełnienia obowiązku będzie można umieścić wzmiankę, że nie został on dopełniony.
My wolimy powiedzieć publicznie: ten kontrahent lekceważy obowiązek składania sprawozdań finansowych, uważajcie na niego - i to może wywrzeć dużo większy efekt niż nakładanie jakichś pojedynczych kar administracyjnych - podkreśla Arkadiusz Myrcha.
Kolejną zmianą upraszczającą życie przedsiębiorcom ma być zniesienie obowiązku publikacji w Monitorze Sądowym i Gospodarczym informacji o wpisach w KRS. Zdaniem resortu generują one dodatkowe koszty zarówno dla firm, jak i dla Ministerstwa Sprawiedliwości, które ponosi wysokie koszty utrzymania monitora. Kolejnym pomysłem jest zmiana w kwestii rejestru dotyczącego stowarzyszeń i fundacji. Obecnie mogą one składać wnioski zarówno papierowo, jak i elektronicznie - resort będzie dążył do pełnej elektronizacji tego procesu.
Projekty z tymi zmianami powinniśmy poznać najpóźniej w pierwszej połowie przyszłego roku.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl