Mandarynki i cytryny jak cebula. Gofry i herbatniki jak chleb. Ministerstwo Finansów szykowało podatkową rewolucję i zmianę stawek VAT dla wielu produktów.
Miało być prościej. Miał być to koniec z różnymi stawkami na niemal te same towary. Cześć miała być tańsza, część droższa. Ostatecznie budżet nie miał zarobić na zmianach ani złotówki.
I tak więcej mieliśmy płacić za homary i krewetki, lód oraz soki z małą zawartością owoców. Tańsze miały być na przykład pieluszki dla dzieci, cytrusy i niektóre sosy. Zniknąć miały też absurdy podatkowe jak np. różny VAT na przyprawy oraz sól i pieprz.
Wiele wskazuje na to, że propozycja Ministerstwa Finansów wisi na włosku. A mówiąc wprost: może trafić do kosza. I tego najbardziej obawiają się twórcy pomysłu, takie głosy można usłyszeć w sercu resortu finansów.
- W Ministerstwie Finansów nikt nie ma złudzeń. Żeby nowa matryca została przegłosowana jeszcze w tej kadencji, musiałby się zdarzyć cud. Po pierwsze właśnie zaczyna się kampania wyborcza, więc już to powoduje, że nikt nie pochyli się nad sprawą. Później mamy wakacje i… kolejną kampanię wyborczą - mówi money.pl nieoficjalnie jeden z urzędników resortu.
Nagła zmiana planów
Blokady nic nie zwiastowało. Projekt zyskał akceptację rządu, trafił do parlamentu. I... Sejm dość niespodziewanie odłożył głosowanie nad rządowym projektem określającym tzw. nową matrycę VAT.
O przerwę tuż przed głosowaniem poprosił klub PiS. Po przerwie okazało się, że cały punkt wypadł z porządku obrad. Posłowie zaczęli głośno bić brawo i skandować "Jarosław", "Jarosław", gdyż to prezes PiS poprosił o wyjaśnienia. Warto podkreślić - wyjaśnienia do rządowego projektu, który znany był od miesięcy. Na nagraniach z posiedzenia widać dokładnie, że prezesa PiS okrzyki rozwścieczyły. Uciszał posłów, gestami ręki starał się uspokoić sytuację.
Matryca VAT zmieniona. Przyprawy i kawior podrożeją
- Projekt nagle stracił poparcie polityczne. A bez tego się nie ruszymy. Niższa stawka VAT na elektroniczne książki, pieczywo oraz produkty dla niemowląt i dzieci poczekają. Wszystko w rękach posłów i to ich należy pytać, co mają zamiar zrobić w tym temacie. Chyba nikt nie powie, że te zmiany były dla Polaków złe - mówi wprost nasze źródło.
W resorcie finansów nie mają wątpliwości, że przegrali z lobby spożywczym - głównie związanym z produkcją soków. Nowe stawki zakładały, że niski VAT będzie tylko na 100 proc. soki. Reszta - produkowana tylko w części z owoców - będzie po prostu droższa. Projekt ustawy wypadł z porządku obrad właśnie w momencie, gdy została wypomniana ta część przepisów.
Ministerstwo Finansów do tej pory oficjalnie nie skomentowało sytuacji. Minister finansów Teresa Czerwińska również nie wypowiedziała się w temacie. A warto przypomnieć, że to szefowa resortu finansów miesiącami uspokajała Polaków, że zmiany w matrycy nie wpłyną na ich portfele. Wielokrotnie podkreślała, że resort nie chce na ustawie zarobić.
Czerwińska Polaków może i przekonała, ale niektórych polityków PiS - już nie.
Ustawa zawierała w sobie zdecydowanie więcej zmian VAT.
Sporo produktów z niższą ceną
Taniej miały wyjść na przykład owoce tropikalne, cytrusowe i niektóre orzechy (pistacjowe, migdały, kokosowe). VAT na te produkty według ustawy ma spaść z 8 proc. do 5 proc. I tak paczka 100 g pistacji zamiast 8 zł i 49 gr, powinna kosztować 8 zł 25 gr. To różnica 24 groszy na jednym produkcie.
Oczywiście im wyższa cena produktu, tym oszczędność będzie większa. Dla przykładu orzechy makadamia - dziś kosztujące zwykle 11 zł 99 gr za paczkę 100 g, po zmianach mogły kosztować 11 zł 66 gr, czyli 33 grosze mniej.
Na tej samej zasadzie powinny spaść ceny na przykład pomarańczy, cytryn, limonek, pomelo i grejpfrutów. O ile? W tej chwili kilogram mandarynek kosztuje średnio 6 zł 10 gr. Po zmianach VAT te same produkty powinny kosztować 5 zł 93 gr.
W ten sposób cytrusy miały mieć stawkę podatku identyczną jak inne owoce (na przykład arbuzy, morele, agrest, borówki, porzeczki).
Niższy VAT otrzymać miało również pieczywo (każdego rodzaju) i ciastka. W tej chwili pieczywo i wyroby ciastkarskie objęte są aż trzema stawkami, w zależności od daty przydatności do spożycia. Fiskus łagodnym okiem patrzy na te produkty, które trzeba po prostu szybciej zjeść. Zgodnie z propozycją Ministerstwa Finansów, wszystkie produkty w tej kategorii będą miały obniżoną stawkę do 5 proc. Co to zmieni? Tańsze powinny być... herbatniki, gofry, sucharki lub mieszanki do wyrobów pieczywa.
Na tym obniżki miały się nie skończyć. I tak niższy VAT dotknąć miał na przykład książki na wszystkich nośnikach - a więc głównie e-booki. Dla nich stawka podatku miała spaść z 23 proc. do 5 proc.
Oprócz tego: tańsze miały być produkty dla niemowląt i dzieci. To oznaczać miało spadek ceny żywności dla dzieci, smoczków, pieluszek oraz fotelików samochodowych. Teraz te produkty objęte są 8-procentowym VAT - a miały 5-procentowym.
Jak to wpływa na ceny? Paczka 88 pieluch popularnej firmy dziś kosztuje 47 zł 99 gr. Po obniżce podatków powinna kosztować 46 zł 66 gr. Różnica to zatem 1 zł 33 gr. Nowa stawka objąć miała na przykład foteliki samochodowe. I tak fotelik, który dziś kosztuje 135 zł, powinien po zmianach kosztować o 4 zł 55 gr mniej.
Niższe mogły być również ceny produktów higienicznych - na przykład podpasek i tamponów. Paczka podpasek, kosztująca dziś 3 zł 99 gr, powinna po zmianach kosztować 3 zł 87 gr. Różnica wyniesie zatem 12 gr.
Zmiany to też podwyżki cen
Z drugiej strony na część produktów miały pojawić się też wyższe ceny.
Istotne podwyżki miały dotyczyć cen homarów, ośmiornic, krewetek. W tym wypadku 5-procentowa stawka VAT miała być zastąpiona przez 23-procentową. Dziś za kilogramową paczkę skorupiaków płacimy około 86 zł 90 gr. Taki sam produkt po zmianach będzie aż o 12 zł droższy. Cena podskoczy do 98 zł.
Więcej zapłacić mieliśmy również za napoje (te, które nie są w 100 proc. z owoców). I tutaj stawka VAT podskoczyć miała do 23 proc. W efekcie karton napoju, który kosztuje dziś 3 zł, miał kosztować 3 zł 52 gr.
Według Krajowej Unii Producentów Soków podwyżka stawki VAT najbardziej dotkliwa mogła być dla producentów jabłek i zagęszczonego soku z tych owoców. Jak wskazuje stowarzyszenie, Polska rocznie produkuje ok. 300 tys. ton zagęszczonego soku z jabłek, co plasuje nas na pierwszym miejscu w UE i drugim, po Chinach, na świecie.