Szef PKW Sylwester Marciniak, w odpowiedzi na upublicznione w czwartek pismo ministra finansów (w którym Andrzej Domański prosi o wykładnię uchwały dającej zielone światło do wypłaty pieniędzy PiS), opublikował własne, skierowane do Domańskiego. Prosi w nim o "niezwłoczne wskazanie podstawy prawnej" jego wniosku. Wskazuje też, że "minister finansów nie jest stroną ani uczestnikiem postępowania w sprawie przyjęcia lub odmowy przyjęcia sprawozdania finansowego komitetu wyborczego".
Jak słyszymy, pisma szefa PKW nie należy jeszcze traktować jako docelowej odpowiedzi na wniosek ministra finansów. - Chodzi raczej o wskazanie podstawy prawnej, która pozwoli PKW się zebrać i sprawę przedyskutować. W praktyce to także pismo skierowane pośrednio do samych członków PKW - tłumaczy jeden z naszych z rozmówców, znających kulisy sprawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Domański pisze do PKW
Domański w piśmie do PKW, którego treść upublicznił w czwartek, z jednej strony domaga się, by PKW (jako całość) dokonała interpretacji przyjętej w końcówce grudnia uchwały, która - w związku z orzeczeniem kwestionowanej izby SN i wbrew wcześniejszej decyzji PKW - nakazała przyjąć sprawozdanie wyborcze komitetu PiS i wypłacić mu pełną dotację i subwencję.
Z drugiej strony Domański, powołując się na orzecznictwo ETPCz, TSUE i sądów krajowych, sam przyjmuje, że skoro orzeczenie w sprawie PiS wydała kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, to znaczy, że skarga komitetu wyborczego PiS "nie została w przedmiotowej sprawie rozpatrzona przez sąd w rozumieniu Konstytucji RP i Kodeksu wyborczego".
Jest to więc wyraźna sugestia, że Domański nie chce uznać ostatniej uchwały PKW, nakazującej wypłatę środków dla PiS, i zamierza trzymać się pierwotnej uchwały z sierpnia, która obniżała PiS wysokość wypłacanej dotacji powyborczej i corocznej subwencji.
Minister finansów domaga się od PKW potwierdzenia, po pierwsze - czy aktualna uchwała (nakazująca wypłatę środków dla PiS), powinna być zrealizowana, dopiero gdy skargę PiS rozpatrzy Sąd Najwyższy "ukonstytuowany w sposób zgodny z orzecznictwem EPTCz oraz TSUE" oraz po drugie - czy w dniu przyjęcia uchwały PKW dysponowała orzeczeniem takiego sądu.
Kto odpowie ministrowi
Andrzej Domański ewidentnie więc przerzuca piłkę z powrotem na stronę boiska, po której gra PKW. To, czy posunie to sprawę do przodu, czy raczej oznacza buksowanie w miejscu, dowiemy się zapewne, gdy swój docelowy ruch wykona sama PKW.
Wiele zależeć będzie np. od tego, czy ostateczna odpowiedź na pismo Domańskiego wyjdzie z PKW jako pismo całego 9-osobowego składu, czy samego przewodniczącego Sylwestra Marciniaka. W pierwszym przypadku rodzi to ryzyko klinczu w samej PKW, bo jej członkowie mają diametralnie różne zdania co do tego, czy PiS pieniądze należy wypłacić, czy nie.
Z perspektywy Andrzeja Domańskiego to sytuacja in plus, bo oznacza odsunięcie sprawy od siebie i przyblokowanie jej w samej PKW. Politycy KO zresztą od jakiegoś czasu mówią o koncepcji "zawieszenia sprawy pieniędzy dla PiS" lub "trzymania pieniędzy w depozycie" do czasu zreformowania Sądu Najwyższego (m.in. likwidacji IKNiSP).
Inaczej sprawa wygląda, jeśli odpowiedzi na wątpliwości ministra finansów udzieli sam przewodniczący PKW Sylwester Marciniak. Część ekspertów podkreśla, że zgodnie z kodeksem wyborczym to przewodniczący PKW nadzoruje wykonanie uchwał, a skoro tak, to może udzielić ministrowi wyjaśnień. Tymczasem zdanie Marciniaka w spornej kwestii jest klarowne. Głos w tej sprawie zabrał nie tylko w czwartkowym piśmie do Domańskiego, ale też w środę na antenie Radiowej Jedynki.
Gdyby ta uchwała była niejasna, to nie wyszłoby pismo z PKW informujące o obowiązku wypłaty. Sytuacja jest jednoznaczna. Pytanie, czy minister Domański postąpi jak dobry urzędnik - a ja sądzę, że jest urzędnikiem, a nie politykiem - i wykona uchwałę PKW - powiedział Marciniak w Polskim Radiu.
Rząd: sam Marciniak to za mało
Nasz rozmówca z rządu wskazuje, że pismo Domańskiego z prośbą o wykładnię zostało tak sformułowane, żeby odpowiedzi udzieliła cała PKW.
- Minister oczekuje od PKW na podstawie Kodeksu postępowania administracyjnego interpretacji i rozstrzygnięcia od organu. To powoduje, że stanowisko musi zająć PKW jako całość. A organ, w szczególności ten najwyższy, wyborczy, z urzędu musi znać stan prawny, w tym orzecznictwo. Powinien więc odpowiedzieć na pytanie, czy podejmując rozstrzygnięcie, wiedział, że sprawa została rozpatrzona przez właściwie ukształtowany sąd - wyjaśnia nasz rozmówca.
Zapewne rząd liczy, że w scenariuszu, gdy głos będzie miała zabrać cała PKW, to albo przeważy zdanie większości członków wskazanych przez partie koalicyjne, albo będzie klincz i PKW nie da żadnej odpowiedzi ministrowi, a to odwlecze rozstrzygnięcie sprawy.
Minister będzie czekał na odpowiedź z PKW. Jeśli jej nie będzie, to możliwe, że zostaną zamówione opinie prawne, które wskażą, jak ma postąpić - zastanawia się nasz rozmówca z rządu.
- Domański faktycznie domaga się wypowiedzi PKW jako organu kolegialnego. A jako takiego, stanowisko PKW musi być wynikiem dyskusji i głosowania wśród członków. Można się jednak spodziewać, że przewodniczący Marciniak, w ślad za swoim wcześniejszym pismem do MF, w którym przekazał informacje o konieczności wypłaty oraz powołując się na rolę przewodniczącego w nadzorowaniu wykonywania uchwał PKW, sam będzie chciał się do pisma MF ustosunkować - przewiduje w rozmowie z money.pl Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego.
Wiele więc zależy od tego, jak na takie ewentualne działanie przewodniczącego zapatrują się członkowie PKW. - Zakładam, że będą domagali się, by sprawa była przedmiotem dyskusji wśród członków PKW - ocenia Izdebski.
Biorąc pod uwagę temperaturę sporu w samej PKW, inni członkowie PKW mogą nie dopuścić do sytuacji, w której odpowiedzi na pismo Domańskiego udzieli sam Marciniak. Członek PKW Paweł Gieras nie rozstrzyga, kto odpowie na pismo Andrzeja Domańskiego. Jego zdaniem ta kwestia może zostać przedyskutowana na najbliższym posiedzeniu PKW 16 stycznia.
- Uchwała została wydana na podstawie Kodeksu wyborczego, więc problem nie tkwi w podstawie prawnej, tylko w statusie orzeczenia, na podstawie którego została wydana. Będzie wymagało zastanowienia, czy PKW powinna odpowiedzieć jako całość - podkreśla członek PKW, który był przeciwnikiem przyjęcia ostatniej uchwały przez PKW.
Szef PKW w rozmowie z nami na razie deklaruje, że na pewno podda sprawę na najbliższym posiedzeniu pod dyskusję.
Zwłaszcza że sam minister skierował swoje pismo do wszystkich członków PKW. A jaka będzie ostateczna wola członków PKW, trudno w tej chwili przesądzić - przyznaje w rozmowie z money.pl szef PKW Sylwester Marciniak.
Odwołane spotkanie PKW z SN
Pewnym tropem jest tu kwestia spotkania części składu PKW z Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Manowską, które było zaplanowane na czwartek, ale właśnie zostało odwołane z inicjatywy PKW. O spotkanie komisji z Pierwszą Prezes SN zawnioskował członek PKW Ryszard Balicki na posiedzeniu 30 grudnia, gdy PKW przyjęła uchwałę. Ostatecznie ze strony PKW udział w nim mieli wziąć przewodniczący Sylwester Marciniak, jego zastępcy: Konrad Składowski i Wojciech Sych, a także Ryszard Balicki.
Spotkanie miało dotyczyć kwestii pracy Sądu Najwyższego w kontekście wyborczym, a przede wszystkim dyskusji nt. możliwości uniknięcia kryzysu konstytucyjnego przy okazji najbliższych wyborów prezydenckich, o ważności których również decydować będzie kwestionowana izba SN. Formalnie zaplanowane było jako spotkanie prezydium PKW i wnioskodawcy tej inicjatywy, choć taki format powoduje, że w składzie mieli się nie znaleźć pozostali członkowie PKW, głosujący przeciwko ostatniej uchwale przyjmującej sprawozdanie komitetu wyborczego PiS na podstawie orzeczenia IKNiSP.
Na razie nie wiadomo, czy i kiedy dojdzie do spotkania z Pierwszą Prezes SN.
Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl