W wywiadzie dla money.pl szefowa resortu klimatu mówi o:
- nadchodzących zmianach w programie Czyste powietrze,
- dalszych planach związanych z mrożeniem cen energii elektrycznej,
- szansach na uchwalenie ustawy wiatrakowej,
- przywilejach dla właścicieli aut elektrycznych,
- potencjalnej rekonstrukcji rządu i ewentualnej utracie stanowiska.
Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl: Czy nowe zasady programu Czyste powietrze, które zostaną ogłoszone w marcu, będą dużą rewolucją? Będą bezpieczne, jeśli chodzi o odporność na nadużycia?
Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska: Przede wszystkim mają być bezpieczne dla Jana Kowalskiego. Chodzi o to, żeby rodzina, która ubiega się o dofinansowanie, zwłaszcza z niższymi dochodami, wiedziała, że jak ktoś zrealizuje usługę, jej rozliczenie będzie poprawne i nie będzie narażona na zwrot środków. To główne kryterium zabezpieczenia interesów rodzin korzystających z programu, które ostatecznie ponoszą odpowiedzialność za rozliczenie dotacji. Jeśli chodzi o uciążliwość procesu, będzie mniejsza niż większa, ponieważ wdrożymy operatorów. Chodzi o to, żeby było bezpieczniej.
Czy wysokość wsparcia w maksymalnym wariancie będzie porównywalna do tego, co można było dostać wcześniej?
Kryteria nowego programu przedstawimy, kiedy przyjdzie czas. Program nadal będzie przewidywał wsparcie dla rodzin, które nie są w stanie wnieść nawet wkładu własnego. To kompleksowa modernizacja. Jestem pewna, że nowa konstrukcja programu będzie atrakcyjna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy program nie będzie ograniczał dostępu osobom, które nie są w ubóstwie energetycznym, tylko zarabiają średnio albo dobrze?
Dalej będą mogły korzystać z programu, tylko na innym poziomie dofinansowania. Niemniej dla rodzin o wyższym dochodzie mamy ulgi termomodernizacyjne, które służą dokładnie temu samemu celowi, a dodatkowo obejmują też zakup źródeł ciepła i magazynów energii. Uważam, że dla tej grupy ulga jest atrakcyjniejsza.
Skąd na dłuższą metę będą pochodziły pieniądze na program?
Społeczny Fundusz Klimatyczny i Krajowa Pula ETS - to są źródła, z których powinniśmy finansować program w dalszej perspektywie. Na ten moment te 10 mld zł zabezpieczy nas, szacujemy, na okres do dwóch lat.
Co dalej z mrożeniem cen energii? Pytamy zarówno o możliwość przedłużenia tego mechanizmu na czwarty kwartał tego roku, jak i o dalszą przyszłość. Jak długo będziemy ten instrument utrzymywać?
Tak długo, jak będzie trzeba, by chronić polskie rodziny przed drożyzną. Naszym celem jest dalsze obniżanie cen energii na rynku hurtowym, tak by taryfy zeszły poniżej ceny maksymalnej z ustawy. Musimy w sposób łagodny wyjść z mrożenia cen, by nie pobudzało to inflacji i nie podnosiło rachunków. W kwietniu mamy zaplanowany następny przegląd taryf, po nim rząd podejmie decyzję, co dalej.
Jest pani zwolenniczką mrożenia cen, ale część ekspertów uważa, że lepiej wejść w czyste mechanizmy rynkowe.
Jesteśmy na poziomie progu bólu gospodarstw domowych. Naszym celem jest zmniejszanie poziomu ubóstwa energetycznego, nie jego wzrost. Po przeglądzie taryf w kwietniu podejmiemy decyzję, co dalej, przy czym Ministerstwo Klimatu i Środowiska może proponować różne rozwiązania, ale jesteśmy uzależnieni od budżetu wygospodarowanego na osłony energetyczne.
Jednocześnie naszym celem jest obniżanie cen energii. By to było możliwe, musimy coraz więcej energii produkować z odnawialnych źródeł i zwiększać ich efektywność. Musimy budować więcej OZE, stworzyć możliwości magazynowania energii wyprodukowanej przez OZE w momentach szczytowych. Na to potrzebujemy czasu.
Mimo osłon, temat "rachunków grozy" jest medialnie bardzo obecny.
Dochodzą mnie słuchy, że samorządy potrafią wymieniać źródła ciepła, nie termomodernizując kamienic, co jest dużym błędem. W pierwszej kolejności musimy stawiać na termomodernizację, nawet w przypadku kamienic w centrum miasta. Jeśli kamienica jest nieocieplona i nie ma wymienionej stolarki okiennej, ma niższą efektywność energetyczną, co może rodzić problemy z wysokością rachunków.
Są fundusze i samorządy mogą z nich korzystać w celu termomodernizacji budynków wielorodzinnych. To jest w gestii Ministerstwa Infrastruktury. Ta sama zasada dotyczy naszych domów - najpierw termomodernizacja, potem wymiana źródła ciepła.
Mamy przypadek rachunku za gaz, gdzie rok do roku przy identycznym zużyciu poszedł do góry o 25 proc.
Polityka gazowa jest zarządzana przez Ministerstwo Przemysłu, nie Klimatu i Środowiska. Nie mogę kreować zmian w tym obszarze, który leży w kompetencjach innego ministra, więc o plany proszę pytać minister Czarnecką.
Waszym priorytetem od roku jest ustawa wiatrakowa. Co z nią?
Wypracowaliśmy kompromis, rozstrzygnęliśmy kwestie sporne. W efekcie uwag zgłoszonych przez Ministra Infrastruktury w ustawie została zapisana odległość 1H od dróg krajowych i autostrad, ale to jest zasada w praktyce stosowana przy projektowaniu nowych inwestycji w turbiny wiatrowe. Dołożyliśmy komponent modernizacji istniejących wiatraków, tzw. repoweringu, na uproszczonych zasadach. Zakładamy, że taki repowering skróci się z 5 lat do 2,5 roku, czyli o połowę czasu inwestycyjnego. W ustawie jest też komponent biometanu, wprowadzamy system wsparcia, który umożliwi mieszanie go z gazem i wtłaczanie do sieci.
Rozumiemy, że w ustawie pozostaje 500 metrów minimalnej odległości od zabudowań?
Tak, 500 metrów. Repowering też będzie możliwy na wiatrakach stojących co najmniej 500 metrów od zabudowań.
Ten kompromis jest na tyle silny, że uda się uchwalić ustawę przed wyborami? A może zdarzy się tak, jak było za PiS, że do Sejmu wejdzie jedna ustawa, a wyjdzie zupełnie inna?
Wierzę, że ten wspólny mianownik mamy wypracowany. Dlatego tak ważne było dogadanie się na poziomie rządowym z wszystkimi partiami tworzącymi koalicję.
Na początku lutego pani resort ogłosił finansowany z KPO program "NaszEauto", zakładający dofinansowanie do zakupu auta elektrycznego. Na konferencji zaprezentowana została tabelka, z której wynikało, że osoba fizyczna, np. pracownik na etacie, może otrzymać maksymalną dopłatę 40 tys. zł tylko wtedy, gdy ma odpowiednio niski dochód. Tymczasem dla jednoosobowej działalności gospodarczej żadnego takiego kryterium dochodowego nie przewidziano.
Ale osoba fizyczna, która zdecyduje się na leasing lub wynajem, też może liczyć na 30 tys zł, a przy premii za zezłomowanie i niższy dochód kwota ta rośnie do 40 tys zł. Pamiętajmy także o tym, że próg dochodowy jest ustawiony na relatywnie wysokim poziomie, więc nie dotyczy tylko najuboższych rodzin.
Ale my porównujemy sytuację, gdy chodzi o zakup samochodu przez osobę na etacie i osobę na JDG. I tu widać dużą różnicę, z korzyścią dla przedsiębiorców.
W JDG trochę inaczej kalkuluje się dochód, jest on często zmienny w czasie. Na ten moment program cieszy się dużą popularnością. Jeżeli będzie ewidentne skrzywienie na któreś grupy, to w kolejnym naborze można zawsze to skorygować. Analiza struktury wniosków zawsze może skłonić do refleksji.
Z początkiem przyszłego roku kończą się ustawowe przywileje dla "elektryków" - możliwość jazdy buspasem czy darmowe parkowanie. Co dalej? Myślicie o przedłużeniu przepisów dających te przywileje?
Absolutnie przedłużenie tych przepisów byłoby bardzo pożądane. Jest to zachęta do wybierania "elektryków" w większych miastach, gdzie są buspasy i problem z parkowaniem jest większy.
Tylko czy ta idea przywilejów dla elektryków się nie wypaczyła? Często mówimy o naprawdę drogich samochodach, na które stać tylko majętnych ludzi. Reszta, w tańszych autach spalinowych, stoi w korkach lub płaci za parkowanie.
Nie chodzi o tworzenie przywilejów dla bogatych, tylko zachęt do zmian - wymiany samochodu na elektryczny. Działamy jak przy innych programach: termomodernizacji, wymiany źródła ciepła. Zawsze będę bliższa metodologii skłaniania poprzez zachęty, a nie kary. Ale każdą reformę trzeba ocenić z punktu widzenia jej rzeczywistych efektów.
Premier zapowiedział rekonstrukcję rządu po wyborach prezydenckich. Żegna się już pani z resortem?
Nie mam czasu o tym myśleć. Poważnie. Jestem pytana o to co kwartał, a w naszej pracy myślimy dziś przede wszystkim o tym, by w Polsce żyło się lepiej.
Bo często jest pani wskazywana w koalicji jako minister do "zrekonstruowania". Co więcej, w lutym ukazał się sondaż dla "Super Expressu", gdzie - z wynikiem 52 proc. - była pani wymieniona w czołówce tych, których badani chcieliby wymienić.
Niestety hejt, który leje się na ten resort przez ostatnich kilkanaście miesięcy, bije wszelkie rekordy, a liczba fake newsów na nasz temat jest ogromna i to jest niewątpliwie nasz duży problem. Departament Edukacji i Komunikacji ministerstwa zajmuje się obalaniem kłamstw i fake newsów od rana do nocy.
Tylko z czego to się bierze? Może z tej złej komunikacji, która co rusz generuje u was jakieś kryzysy?
Jest duże oczekiwanie zmian w tym obszarze ze strony wyborców Koalicji 15 października i w ocenie wielu one idą zbyt wolno. Mam tego świadomość. Zmiana polityki leśnej, ustawa wiatrakowa - to wszystko to ciągłe negocjacje z innymi ministerstwami, stroną społeczną i takie trochę kruszenie muru.
I nie boi się pani zmian w rządzie?
Nie, jeśli premier Tusk z marszałkiem Hołownią podejmą decyzję o wymianie osoby zarządzającej tym resortem, to z pokorą wrócę do parlamentu i będę zajmować się tam dokładnie tym samym, bo na tym się znam. Wrócę do komisji do spraw energii, klimatu i aktywów państwowych i będę tam pracować w tym samym obszarze. Natomiast czuję, że dobrze pracowaliśmy przez ostatnie czternaście miesięcy. Jesteśmy jednym z najbardziej efektywnych ministerstw, mamy największą liczbę ustaw przyjętych przez Sejm, największą liczbę nowych programów i najwięcej wydanych pieniędzy z KPO.
Ustawa wiatrakowa tkwi już w resorcie rok i dopiero teraz będzie uchwalana, mimo że była waszym pierwszym planowanym posunięciem.
Intensywnie od czternastu miesięcy pracujemy nad tym, żeby ta ustawa została przyjęta. Do KPRM wysłaliśmy ją 16 grudnia, a jest koniec lutego. Cóż, czasami chcieć nie zawsze oznacza móc.
Jeśli nie pani jest problemem, to może struktura resortów nim jest? W temacie ochrony środowiska, oprócz pani resortu, sporo do powiedzenia mają jeszcze resorty: przemysłu czy infrastruktury. Wiele osób w koalicji twierdzi, że ten układ jest dysfunkcyjny.
Zawsze kwestionowałam duży rząd, rozbudowany do takich rozmiarów przez naszych poprzedników. Uważam, że rząd może być mniejszy, ale tego ministerstwa nie da się zlikwidować. Często przypisuje mi się odpowiedzialność za rzeczy, na które nie mam wpływu i za które nie odpowiadam w rządzie. Na przykład wiele osób myśli, że wody podlegają Ministrowi Klimatu i Środowiska, a nie podlegają. Wiele osób myśli, że gaz podlega mnie, a wcale tak nie jest.
Mimo tego, co pisze się w prasie - że energetyka jest podzielona i skłócona - tak nie jest. Wyeliminowaliśmy ryzyko blackoutów w kolejnych latach, zakontraktowaliśmy budowę nowych jednostek, a także rekordowe liczby magazynów energii, które zwiększą efektywność OZE, przyspieszyliśmy modernizację sieci elektroenergetycznych. Te efekty będzie widać za parę miesięcy, a niekiedy za parę lat, ale zawsze już będzie to efekt naszych decyzji i naszej pracy.
Rozmawiali Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl