Koalicja rządząca po roku sprawowania władzy może pochwalić się odblokowaniem pieniędzy z KPO i poprawą relacji z UE, ale wciąż boryka się z fundamentalnymi problemami wewnętrznymi. Spory światopoglądowe, trudności w reformie wymiaru sprawiedliwości i rosnący deficyt budżetowy wskazują na skalę wyzwań, przed jakimi stoi rząd Donalda Tuska.
Platforma Obywatelska w trakcie kampanii wyborczej przedstawiła długą listę obietnic, które po objęciu władzy miały zostać zrealizowane w pierwszej kolejności. Na specjalnej stronie opisała 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów. Wiele z nich jednak do tej pory nie doczekało się realizacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lista KO okazała się sporym obciążeniem także dla innych partii, które weszły w skład koalicji rządzącej.
Po 8 latach rządów PiS należało uczciwie powiedzieć ludziom, że nie wszystko wydarzy się natychmiast. Deklaracja KO o 100 dniach była o tyle fałszywa, że nie była możliwa do zrealizowania. Wszyscy płacą za ten błąd - powiedziała w Radiu Zet Katarzyna Kotula, minister z Lewicy.
Jej zdaniem "nie mówi się, że w 100 dni można zrealizować 100 ustaw", bo to jest "praktycznie niemożliwe". - Niemożliwe jest, żeby rozliczyć wszystkich tych, którzy przez 8 lat tworzyli siatkę układów i okradali państwo polskie, w ciągu jednego roku. To się nie wydarzy - dodała polityczka.
Zandberg ostro o "ściganiu pisowskich dziadków"
Temat rozliczeń PiS dzieli koalicje rządzącą. Oliwy do ognia dolał w sobotę Adrian Zandberg, który w mediach społecznościowych napisał o "ściganiu pisowskich dziadków za to, że zerwali jakąś kartkę z wieńca nagrobnego".
Polityk przypomniał, że Polaków bardziej interesują rosnące ceny, kolejki do lekarzy i problemy, które każdego dnia uderzają ich po kieszeni. "Rozliczeniami człowiek się nie naje" - stwierdził.
A wszystko zaczęło się wpisu premiera Donalda Tuska z początku grudnia. "Rozliczanie PiS postępuje wolniej, bo nie wszyscy w Koalicji zrozumieli, że bez rozliczenia nie będzie naprawy Rzeczpospolitej. Jeśli się wreszcie nie ogarną, sami zostaną przez ludzi rozliczeni" - słowa Tuska wywołały prawdziwą polityczną burzę.
"Kto konkretnie nie zrozumiał i nie spełnia oczekiwań społecznych oraz Pańskich w tym zakresie? Proszę nie odnosić się tak enigmatycznie do wszystkich formacji koalicji rządzącej, to niesprawiedliwe i mącące. Zatem: czyja to jest wina?" - skomentowała wpis Tuska Anna Maria Żukowska, przewodnicząca parlamentarnego klubu Lewicy.
PiS z wpłat zebrał fortunę. Skarbnik ujawnia kwotę
Głos w sprawie zabrał także Szymon Hołownia, marszałek Sejmu. "Niektórzy uważają, że karanie mandatem za zdejmowanie tabliczek to "rozliczenia". Trzeba wreszcie oskarżyć i skazać tych, którzy ukradli ludziom pieniądze. Popełnili poważne przestępstwa. Ludzie czekają na sprawiedliwość, nie na teatr i zemstę" - napisał marszałek Sejmu.
Na pytanie: "czy Twoim zdaniem któryś z polityków powinien trafić do więzienia za działania, które miały miejsce w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy?" w sondażu Instytutu Badań Pollster dla "Super Expressu" twierdząco odpowiedziało 57 proc. ankietowanych.