Polski rząd wychodzi z konkretnym pomysłem, z czego dodatkowo sfinansować europejski przemysł zbrojeniowy. Dotychczas to premier Donald Tusk namawiał europejskich liderów na taki krok. Teraz z jasną propozycją wychodzi szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Jej zdaniem potencjał do sfinansowania tego przedsięwzięcia widać z oszczędnościach, które powstaną w ramach - nie tylko polskiego - KPO. W naszym przypadku mowa o ok. 20 mld zł preferencyjnych pożyczek.
Skąd pochodzą te pieniądze? Źródłem jest wart ok. 40 mld zł komponent w KPO o nazwie "Zielona transformacja miast", z którego korzystać mogą polskie samorządy. Wskaźnik, na który w tym zakresie umówiliśmy się z Komisją Europejską, dotyczy liczby podpisanych umów na inwestycje samorządowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyobrażenie było takie, że tych umów będzie mniej, ale dużych. Okazało się, że zapotrzebowanie samorządów było na wiele umów, ale mniejszych. My ten wskaźnik prawie całkowicie już zrealizowaliśmy, przeznaczając niewielką część z tych 40 mld zł. Oczywiście to dalej jest dostępne dla samorządów, ale już widać, że jakieś 20 mld zł tych preferencyjnych pożyczek będzie można zagospodarować inaczej, bez szkody dla projektu - tłumaczy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Duża zmiana bez kolejnej rewizji?
Pytanie oczywiście, czy na pomysł płynący z polskiego rządu zielone światło da Bruksela. Zdaniem Pełczyńskiej-Nałęcz tak duża zmiana nie musi oznaczać konieczności wszczynania kolejnej rewizji KPO. Wystarczy "konstruktywny dialog z Komisją Europejską".
- Żyjemy w czasach, gdy idziemy spać w jednym świecie, a budzimy się w innym. To, co jeszcze kilka miesięcy temu byłoby przedmiotem szerokiej debaty, dziś większości decydentów w UE wydaje się oczywiste - przekonuje minister funduszy i polityki regionalnej.
Kolejna kwestia to, jaki będzie zakres ewentualnego finansowania pieniędzmi z KPO przemysłu zbrojeniowego.
Po pierwsze, czy skorzystać na tym będą mogły prywatne podmioty, czy tylko takie, które mają związki z państwem, jak te zrzeszone w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Po drugie, czy tymi pieniędzmi będzie można finansować np. zakupy sprzętu spoza Unii Europejskiej.
Bo jak wiadomo, w tym względzie jest spór np. pomiędzy Polską a Francją. - Francuzi są znaczącym producentem zbrojeniowym, w związku z tym chcą, by jak najwięcej rzeczy kupować w UE. Patrząc z perspektywy Polski - my chcemy kupić za najlepsze pieniądze i patrzymy, kto składa najlepszą ofertę. Inna sprawa, że sami bardziej montujemy niż produkujemy. Wszyscy się jednak zgadzają, że Europa musi więcej inwestować w zbrojenia - argumentuje minister funduszy.
Pieniądze z UE na zbrojenia? Oto co jest na stole
O wykorzystaniu unijnych pieniędzy na zbrojenia słychać coraz więcej. Prace toczą się dwutorowo.
Z jednej strony chodzi o wykorzystanie unijnych funduszy na zbrojenia i inwestycje w przemysł zbrojeniowy. Z drugiej o danie więcej finansowego luzu państwom członkowskim, by reguły fiskalne nie obciążały tych wydatków.
- Chodzi o to, abyśmy mogli mieć potencjalnie zawieszoną procedurę nadmiernego deficytu i żeby przestrzeń fiskalna mogłaby być większa - mówił w piątek w radiowej Jedynce minister finansów Andrzej Domański.
Choć jak dodał, bez względu na takie ulgi, przestrzeń do zadłużania danego kraju się nie zmieni. Jak pisaliśmy, polska prezydencja złożyła własną propozycję takich ulg.
Nowością miałoby być objęcie ulgami nie tylko inwestycji czy zakupów, ale także wydatki na zwiększenie liczebności sił zbrojnych. Konkurencyjny pomysł ma szefowa Komisji Europejskiej, która proponuje poszerzenie tzw. klauzuli wyjścia, co ma umożliwić podejmowanie komisji arbitralnej decyzji, które wydatki wyłącza z rygorów, a które nie. Rozmowy o tych rozwiązaniach trwają.
Od początku 2024 r. najwięcej pieniędzy z KPO w części dotacyjnej wydaliśmy na program "Czyste powietrze" (5 mld zł) i inwestycje w nowoczesne rolnictwo (wsparcie MŚP rolnych - 1,2 mld zł). Kolejne 0,5 mld zł poszło na niwelowanie białych plam internetowych, 0,5 mld zł na linie kolejowe oraz 0,4 mld zł na inwestycje w bezpieczny transport (likwidacja tzw. czarnych punktów).
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl