Elwira Stayer, artystka z Warszawy, od lat jest zwolenniczką ekologicznych, uprawianych bez użycia rozmaitych polepszaczy produktów żywnościowych. Dotychczas w warzywa i owoce zaopatrywała się w ekologicznym stoisku na terenie jednego z centrów handlowych albo w sklepie internetowym.
W ubiegłym roku koleżanka powiedziała jej o możliwości własnoręcznego zebrania owoców w gospodarstwie ekologicznym Rolówka w Pomiechówku pod Warszawą. – Pojechałam tam z dziećmi i okazało się, że zbierając samemu, możemy kupić produkty o połowę taniej – mówi Elwira Steyer. – W dodatku spędziliśmy fantastyczny dzień na świeżym powietrzu.
Samozbiory, czyli udostępnianie przez rolnika lub sadownika swojej plantacji bezpośrednio konsumentom, którzy własnoręcznie zbierają owoce i warzywa, stają się coraz popularniejsze. Zyskują na tym obie strony: właściciel uprawy może pozbyć się świeżych owoców lub warzyw, nie zatrudniając pracowników, nie opłacając transportu, nie angażując swojego czasu. Korzyścią konsumentów jest natomiast możliwość kupienia owoców czy warzyw w dużo niższej, nawet o połowę, cenie.
Skali zjawiska nie sposób na razie oszacować, bo nie dostrzegają go jeszcze instytucje badawcze. Na platformie Myzbieramy.pl, za której pośrednictwem sadownicy zapraszają na samozbiory, w pierwszych dniach czerwca znajdowały się 124 zaproszenia, głównie z okolic Warszawy.
– Sezon rozpocznie się w połowie czerwca zbiorem pierwszych truskawek, a na naszej stronie mamy już więcej zaproszeń niż rok temu – zauważa Mirosław Biedroń, założyciel i główny moderator platformy. – Zainteresowanie zarówno ze strony właścicieli upraw, jak i klientów z roku na rok jest więc zdecydowanie większe, na co zapewne miało na to wpływ znoszenie obostrzeń związanych z pandemią.
Kolejka po jagodę
Na ogłaszających się za pośrednictwem Myzbieramy.pl plantacjach konsumenci mogą zaopatrzyć się zarówno w świeże owoce, jak i warzywa. Tych pierwszych jest zdecydowanie więcej: na początku czerwca na zbiory truskawek, malin czy borówki amerykańskiej zapraszało 106 sadowników. Oferta warzyw obejmowała zaledwie osiem gospodarstw.
– Owoce są bardziej popularne, można je spożywać na miejscu, bezpośrednio z krzaka w gospodarstwach ekologicznych. Dużą grupą odwiedzających są rodziny z dziećmi, dla których jest to szczególnie atrakcyjne – wyjaśnia Mirosław Biedroń.
Jednym z takich gospodarstw jest należące do Macieja Roli gospodarstwo ekologiczne Rolówka w podwarszawskim Pomiechówku. W rozległym, obejmującym blisko sześć hektarów sadzie można samodzielnie zebrać i kupić truskawki, maliny, borówkę amerykańską i jagodę kamczacką. Na wejściu goście mogą zaopatrzyć się w dowolną ilość łubianek, po zakończeniu zbioru płacą za kilogram owoców mniej więcej o połowę mniej niż w sklepie ekologicznym.
Gospodarstwo posiada wszystkie niezbędne do ekologicznej produkcji, ściśle nadzorowane przez odpowiednie służby certyfikaty. W ubiegłym roku kilogram ekologicznych truskawek kosztował 15 zł, borówki amerykańskiej i malin – 20 zł, jagody kamczackiej – 30 zł. W tym roku, jak zapowiada właściciel, ceny będą musiały wzrosnąć o około 10-15 proc.
– Większość owoców sprzedajemy do sklepów ekologicznych głównie na terenie Warszawy – wyjaśnia Maciej Rola. – Akcję Zbierz To Sam organizujemy od trzech lat. Generuje ona około 10 proc. przychodów. Ale w ubiegłym roku zainteresowanie było tak wielkie, że zorganizowaliśmy zapisy.
Zamiast flaszki
Ale dla uczestników samozbioorów nie tylko liczą się oszczędności. Na plantacji edukacyjnej Maćka Dobrosielskiego w miejscowości Lipiny, oddalonej o 74 km od Warszawy, można zorganizować zajęcia edukacyjne. Właściciel kilkuhektarowego gospodarstwa osobiście oprowadza gości po swoich włościach, pokazuje rosnące na polu warzywa, tłumaczy zasady ich funkcjonowania, wyjaśnia, jak żyją i rozmnażają się pszczoły.
– Pod naszymi stopami dzieje się więcej niż na Marszałkowskiej w Warszawie – wyjaśnia Maciek Dobrosielski, który kilka lat temu sam przeprowadził się na wieś ze stolicy. – Ekologia to nie tylko modne, medialne hasło. To niezwykle rozwinięty i samowystarczalny system, którego także my częścią jesteśmy. Popularyzację takich zagadnień traktuję jako życiową misję.
W innych gospodarstwach ogłaszających się na Myzbieramy.pl firmy mogą zorganizować na przykład spotkanie integracyjne dla swoich pracowników. – W ubiegłym roku mieliśmy wiele telefonów z organizujących takie wydarzenia firm eventowych, które samozbiory chciały włączyć do swojej, standardowej, mającej zazwyczaj niewiele wspólnego ze zdrowym trybem życia oferty – dodaje Mirosław Biedroń.
Prócz dodatkowych przychodów i możliwości szybkiego zebrania czasem narażonych na przepadek owoców czy warzyw istotną korzyścią dla wielu właścicieli sadów i upraw dostarczających na co dzień swoje warzywa i owoce do sklepów z ekologiczną żywnością samozbiory jest reklama.
Uczestniczący w takim wydarzeniu goście, jak zapewnia Maciej Rola, zaopatrują się potem w ulubione produkty drogą tradycyjną. Opowiadają także znajomym o nowym doświadczeniu, zwiększając siłę przekazu reklamowego poprzez tzw. marketing szeptany. – Informacja o niezwyczajnym i przede wszystkim, dużo tańszym sposobie zaopatrzenia w produkty rozchodzi się lotem błyskawicy – potwierdza Mirosław Biedroń.