Marcin Horała, pełnomocnik rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego zapewnia, że nie ma planów sprzedaży gruntów lotniska Okęcie.
- Nie ma takiego projektu, nie ma takiej opcji, te grunty Okęcia muszą pozostać przy Skarbie Państwa. Nawet nie ma takiej decyzji, by port lotniczy Chopina całkowicie zlikwidować - przekonywał w środę na antenie TV Republika.
Przyznał, że główny ruch lotniczy trzeba przenieść. - Kanibalistyczna konkurencja między nowym portem a starym, czym by się skończyła? Bankructwem tego starego - zaznaczył.
Osiedle na gruntach lotniska?
Okęcie jako port lotniczy o pewnych ograniczonych funkcjach może dalej funkcjonować lub w przyszłości można podjąć decyzję, żeby ten teren przeznaczyć na coś innego. - Co nadal nie znaczy sprzedać - zastrzegł Horała.
Dodał, że chodzi o publiczne osiedle mieszkań tanich na wynajem.
Wyobraźmy sobie, że w Warszawie pojawia się np. 30 tys. mieszkań z czynszem regulowanym dla młodych ludzi - wybiegł w przyszłość Horała.
W jego opinii może to wymusić na deweloperach, to, że "przynajmniej znacząco ograniczają swoje marże". - I nagle okazuje się, że już nie można robić marż po 40 proc. Piękna sprawa powiedziałbym i być może o znaczeniu dla polskiej gospodarki porównywalnym z samym CPK - ocenił Horała.
Lotnisko Chopina nie może być większe
Horała przypomniał, że choć Port Chopina to największy port lotniczy w kraju, to jest 34, 35 lotnisko w Europie. - Co do wielkości czwarta dziesiątka - zaznaczył. A do tego, jak utrzymuje, nie ma potencjału na rozbudowę.
Port fizycznie nie może być większy. Jakakolwiek zmiana parametrów dotyczących lotniska Chopina w Warszawie powoduje, że od nowa trzeba przeprowadzić tzw. decyzję hałasową. Decyzja hałasowa od nowa prowadzona otwiera termin na składanie roszczeń i pół aglomeracji warszawskiej ma prawo złożyć roszczenia ze względu na hałas lotniczy - zauważył Horała.
- Naprawdę wydalibyśmy dzikie miliardy na dzień dobry, zanim cokolwiek fizycznie by się stało, tylko ze względu na samą administracyjną zmianę parametrów - podkreślił.
Jego zdaniem po "ogromnych nakładach" być może udałoby nam się zwiększyć przepustowość tego lotniska o 2 mln, 3 mln rocznie. - Mija rok i jesteśmy w punkcie wyjścia. I znów lotnisko jest pełne - zaznaczył.