Gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wśród największych zagrożeń dla utrzymania niemieckiego dobrobytu wymienia "chwiejącą się w posadach globalizację", od której Niemcy mają być niemal najbardziej uzależnionym państwem na świecie.
"Globalizacja chwieje się od lat. Nie zaczęło się to tylko od wojny w Ukrainie czy sporów w Chinach. Handel międzynarodowy znajduje się pod presją od czasu kryzysu finansowego. Teraz istnieje jeszcze większa presja na firmy, by wycofały się z Chin" - pisze dziennik.
Jako drugie zagrożenie "FAZ" wskazuje wysokie koszty energii, które - jak napisano - w Niemczech nigdy nie należały do niskich. Dziennikarze podkreślili, że wzrost cen to nie tylko efekt odejścia od rosyjskiego gazu wskutek sankcji wobec reżimu Władimira Putina.
"Ma to również związek ze złym planowaniem transformacji energetycznej. Coraz więcej źródeł energii jest wyłączanych, zanim pojawią się alternatywy. (...) Obecnie Niemcy sprzedają energię elektryczną za granicę, gdy jest tania, a innym razem odkupują ją po wyższej cenie" - ocenia dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Załamanie inwestycji i problemy przemysłu motoryzacyjnego
Kolejnym niebezpieczeństwem dla utrzymania niemieckiego dobrobytu ma być załamanie inwestycji. "Już same dwa pierwsze problemy wystarczą, by obniżyć poziom inwestycji. W ubiegłym roku z Niemiec wypłynęło za granicę 130 miliardów euro, podczas gdy do kraju napłynęło zaledwie 10 miliardów. Nigdy wcześniej deficyt inwestycyjny nie był tak wysoki" - podkreśla dziennik "FAZ".
Czwarte zagrożenie to, zdaniem gazety, zbyt wysokie ceny aut elektrycznych. Przemysł motoryzacyjny jest nadal najważniejszym sektorem eksportowym Niemiec. Obecnie oferuje coraz więcej "elektryków", ale nie są one tanie. Nawet minisamochód Volkswagena "E-Up" kosztował ostatnio 27 tys. euro. "Produkcja zostanie wstrzymana pod koniec roku" - informuje natomiast dziennik.
W punkcie piątym "FAZ" zauważa, że Niemcy "prawie nie tworzą nowych gałęzi przemysłu". Dziennik pisze, iż zdarza się, że całe branże popadają w problemy albo zostają zmarginalizowane w związku z postępem technologicznym. "Tym ważniejsze dla Niemiec jest tworzenie nowych branż z nowymi firmami. Ale praktycznie nie ma nowych sektorów z wieloma młodymi firmami" - alarmuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Szósty problem, który wskazała gazeta: "Niemcy nie lubią technologii". W ocenie "FAZ" "wynika to również z nastrojów społecznych. Chociaż Niemcy mają dobrych inżynierów, często nie dostrzegają potrzeby nowych technologii. Dotyczy to nawet tak prostych kwestii, jak szybkie połączenia internetowe. Ich ekspansja jest wciąż zbyt wolna".
Prasa w Niemczech narzeka na stan dróg
Niemiecki dziennik ponadto akcentuje "brak dróg, linii kolejowych, kabli". Infrastruktura jest tym, czego kraj potrzebuje do prowadzenia jakiejkolwiek działalności - podkreśla portal. "Jednak w ostatnich latach infrastruktura uległa poważnej degradacji" - ocenia gazeta.
W punkcie ósmym "FAZ" przyznaje, że "biurokracja wymyka się spod kontroli". Tytuł pisze, że ukończenie nawet prostych linii kolejowych zajmuje ćwierć wieku. Wynika to także z tego, że planowanie stało się tak trudne. Jeśli nic się nie zmieni, projektowane obecnie linie kolejowe nie zostaną ukończone do 2048 roku - ostrzega dziennik.
Kolejne wskazane zagrożenie występuje również w Polsce - to niedobór siły roboczej. Niemcy "stawiają czoła wszystkim tym wyzwaniom, mając zbyt mało pracowników" - zauważa dziennik.
"Faz" następnie ocenia, że "imigracja nie działa", chociaż cudzoziemcy od lata pomagają stabilizować krajowy rynek pracy. Dziennik podkreśla, że w ciągu ostatnich ośmiu lat obcokrajowcami - głównie Europejczykami - obsadzono 60 proc. nowych miejsc pracy. Ale to nie wystarczy.
"Niemniej, zorganizowanie tak dużej imigracji, jakiej potrzebują Niemcy, jest prawie niemożliwe. Jak dotąd Niemcom nie udało się nawet odpowiednio zatrudnić przybyłych uchodźców" - informuje gazeta.
Brak mieszkań i "upadek szkół" zagrażają dobrobytowi Niemiec
Jedenaste zagrożenie również występuje nad Wisłą. Chodzi o brak mieszkań. "FAZ" zauważa, że imigranci też muszą gdzieś mieszkać, "ale już teraz nie ma wystarczającej przestrzeni życiowej dla obecnej populacji, przynajmniej nie w popularnych miastach".
Przedostatni problem dla niemieckiego dobrobytu - Niemcy chcą pracować coraz mniej. Wszystkie pokolenia od lat chciały krótszych godzin pracy, zarówno mężczyźni, jak i kobiety. W ocenie "FAZ" chcą teraz jednak pracować mniej, niż kiedykolwiek, od kiedy w 1983 roku zaczęto to badać.
Trzynasta trudność to - zdaniem dziennika - "upadek szkół". "Od 2010 roku wyniki uczniów w Niemczech stale spadają we wszystkich ważnych testach porównawczych. Ma to związek ze słabym poziomem dydaktyki w szkołach, ale także ze słabą integracją imigrantów oraz faktem, że praca i edukacja ogólnie straciły na znaczeniu" - ocenia gazeta.
Promyki nadziei dla Niemiec
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" wskazuje też trzy tendencje, które dają nadzieję na uratowanie dobrobytu kraju. To m.in. potencjał sztucznej inteligencji.
Niemcy puszczają hamulec. Sytuacja kryzysowa
Drugi światełko w tunelu to "sukcesy, jakie odnosi przemysł farmaceutyczny". Jeszcze przed pandemią koronawirusa niemieccy badacze leków zwiększali swój eksport, w dużej mierze niezauważeni. "Pomimo pojedynczych niepowodzeń, (...) fakt, że niemiecka firma odniosła sukces ze szczepionkami, nie był tylko zbiegiem okoliczności. Teraz pieniądze i sukces umożliwiają rozwój branży" - podkreśla "FAZ".
"Zachęcające jest to, że pomimo wszystkich problemów w Niemczech wciąż istnieje wiele innowacyjnych i odnoszących sukcesy firm" - podkreśla z kolei szef Instytutu Ifo Clemens Fuest, co "FAZ" uznała za trzeci promyk nadziei.