Czy ogłoszony właśnie pilotażowy projekt Słoneczne Dachy sprosta oczekiwaniom członków wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych?
Pierwszy etap programu Mój prąd, jednego z największych tego typu w Europie, zakończył się dofinansowaniem ponad 27 tys. instalacji fotowoltaicznych PV. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wydał na ten cel prawie 132 mln zł, a zainstalowana moc PV sięgnęła 152 MW. To 40 razy więcej niż ma aktualnie największa farma fotowoltaiczna w Polsce - farma Czernikowo.
Teraz przyszła pora na wsparcie rewolucji fotowoltaicznej dla mieszkańców dużych osiedli i blokowisk. Mowa jednak nie o bezzwrotnych dotacjach, na które w ramach programu Mój Prąd mogą liczyć właściciele przydomowych mikroinstalacji fotowoltaicznych, ale o preferencyjnych pożyczkach. Takie właśnie wsparcie oferuje projekt Słoneczne Dachy, który pilotażowo startuje w Wielkopolsce. Czy to wystarczy, by na dachach blokowisk pojawiać zaczęły się elektrownie słoneczne?
- Wątpię, żeby system pożyczkowy, nawet bardzo korzystny, był wystarczającą zachętą dla członków spółdzielni i wspólnot – surowo ocenia Piotr Kurdziel, prezes sopockiej Spółdzielni Mieszkaniowej Przylesie, która na budowę instalacji fotowoltaicznej na dachach bloków zdecydowała się już kilka lat temu.
Zobacz: Rekompensaty za prąd. "Zniekształcanie cen niczemu nie służy"
Pora na słoneczne dachy na osiedlach
- Sukces programu Mój Prąd i zainteresowanie Polaków dotacjami na przydomowe mikroinstalacje fotowoltaiczne rozbudziły nasze apetyty na więcej – podsumował minister klimatu Michał Kurtyka, informując o rozszerzeniu oferty finansowej.
Teraz z rządowego wsparcia skorzystać mają spółdzielnie mieszkaniowe i wspólnoty, które zdecydują się na energię ze słońca.
- Dzięki połączonym siłom Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Wojewódzkiego Funduszu w Poznaniu przeprowadzimy pilotaż, który włączy budynki wielkopolskich spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych w trwającą rewolucję fotowoltaiczną - zapowiedział Michał Kurtyka.
W ramach projektu Słoneczne Dachy przeznaczono 100 mln zł na inwestycje m.in. w instalacje PV o mocy do 50 kW.
- NFOŚiGW przekaże na wielkopolskie przedsięwzięcie 80 mln zł na preferencyjne pożyczki (do 10 proc. umorzenia), a resztę budżetu, czyli 20 mln zł, będą stanowiły środki własne WFOŚiGW w Poznaniu – wyjaśnił szef NFOŚiGW Piotr Woźny.
W nowym programie, którego obsługą zajmie się poznański Funduszu, spółdzielnie i wspólnoty mogą liczyć na dofinansowanie dwóch rodzajów przedsięwzięć: fotowoltaicznych, które uzyskają wsparcie z pieniędzy udostępnionych przez NFOŚiGW oraz termomodernizacyjnych, finansowanych z własnych zasobów WFOŚiGW w Poznaniu.
Dofinansowanie – na zakup i montaż mikroinstalacji fotowoltaicznych o zainstalowanej mocy elektrycznej do 50 kW – będzie udzielane w formie pożyczek (oprocentowanie według stawki WIBOR, nie mniej niż 2 proc. w skali roku). Nabór ma wystartować jeszcze w I kwartale tego roku.
Pilotaż ma zachęcić spółdzielnie i wspólnoty do inwestycji w OZE. Jednak tego typu instalacje w polskich miastach powstają już od kilku lat.
Elektrownie z wielkiej płyty
Od półtora roku potężna elektrownia słoneczna funkcjonuje na dachach wrocławskiego blokowiska. Blisko 3 tys. paneli zostało zainstalowane na 35 dachach budynków Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe. Cała instalacja zajmuje powierzchnię 0,5 ha, a jej łączna moc to 739 kWp, co przekłada się na produkcję 700 tys. kWh rocznie. W ten sposób słońce napędza windy, oświetla korytarze, wejścia i otoczenie osiedla, maszynownię oraz hydrofornię – czyli wszystkie części wspólne budynków.
- To największa miejska rozproszona elektrownia fotowoltaiczna w Polsce i unikatowa w Europie –mówiła w rozmowie z money.pl Urszula Hreniak ze Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe. Według szacunków wrocławskiej spółdzielni, dzięki inwestycji mieszkańcy płacą za prąd nawet 16 razy mniej, a roczne koszty energii udało się obniżyć o około 300 tys. zł.
Wrocławska Elektrownia Słoneczna kosztowała 4,2 mln zł. Inwestycja została w całości sfinansowana przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu w ramach programu Prosument. Częściowo była to dotacja (1,7 mln zł), a częściowo pożyczka w kwocie 2,5 mln zł.
- Przykład Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe pokazuje, że zamiast płacić rachunki za prąd, lepiej spłacać tani kredyt – przekonywał, ogłaszając start pilotażowego projektu Słoneczne Dachy szef NFOŚiGW Piotr Woźny.
Nieco innego zdania jest jednak prezes sopockiej Spółdzielni Mieszkaniowej Przylesie, w której inwestycje w fotowoltaikę ruszyły już w 2016 r. Jego zdaniem preferencyjne pożyczki to za mało. Jego sopocka spółdzielnia, tak jak wrocławska, podejmując decyzję o budowie instalacji, wykorzystały możliwość wsparcia dotacyjnego. To była istotna zachęta w procesie decyzyjnym.
Oszczędności – tak, ale bez wsparcia się nie uda
Ponad cztery lata temu na dachach 11-kondygnacyjnych budynków mieszkalnych Spółdzielni Mieszkaniowej Przylesie powstało 9 niezależnych instalacji fotowoltaicznych. W sumie zamontowano 542 panele o sumarycznej mocy 137,5 KWp.
Efekt ekologiczny montażu to spadek emisji o ponad 100,46 Mg CO2/rok, a wytworzona w ten sposób energia elektryczna zaspokaja roczne zużycie spółdzielni.
Cała inwestycja kosztowała prawie 825 tys. zł, z czego 330 tys. zł wyniosła dotacja ze środków Programu Priorytetowego Prosument NFOŚiGW. Do sfinansowania pozostałej części posłużyła pożyczka w kwocie prawie 495 tys. zł z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
- Do tej pory wyprodukowaliśmy ok. 500 MWh energii z OZE – podsumowuje w rozmowie z money.pl Piotr Kurdziel, prezes SM Przylesie w Sopocie i na tym miało się nie skończyć. W planach był także montaż paneli PV na balkonach. To element kompleksowego programu termomodernizacyjnego, który realizuje sopocka spółdzielnia. Wycięcie starych balkonów i budowa nowych, o kształcie umożliwiającym montaż na nich paneli PV, miało umożliwić produkcję dodatkowej energii elektrycznej.
- Energia ta miała zasilać pompy ciepła typu powietrze woda. Do tego celu przystosowano też zasobniki ciepłej wody i automatykę. Niestety, odejście od pomocy państwa na montaż tego typu OZE spowodowało, że czasowo wstrzymujemy się z instalacją paneli fotowoltaicznych na balkonach i pionowych, południowych ścianach budynków, które częściowo pozbawione są okien. Potencjalnie mogliśmy uzyskać kolejne 130 kWp - wylicza prezes SM Przylesie i dodaje, że planowany jest powrót do projektu po zakończeniu realizowanych etapów termomodernizacji.
Zastrzega jednak, że warunkiem koniecznym jest pojawienie się „sensownych, zewnętrznych programów wsparcia finansowego”. - Według moich analiz każde 10 proc. dotacji do systemu PV skraca czas zwrotu nakładów o 1 rok. Wątpię, żeby system pożyczkowy, nawet bardzo korzystny, był wystarczającą zachętą dla członków spółdzielni i wspólnot – wylicza nasz rozmówca, zwracając uwagę, że budowa systemu na dachach i elewacjach to nie tylko koszt samej instalacji. Pojawia się mnóstwo dodatkowych kosztów.
- Od niedawna zaczęto zauważać kwestię bezpieczeństwa pożarowego tego typu instalacji. To kosztowne rozwiązania. Programy wspierające takie inwestycje powinny narzucać rozwiązania dotyczące bezpieczeństwa na etapie projektów. Ponadto uzyskanie zgody członków SM lub wspólnot na przeznaczenie środków na ten cel, wymaga długiego przekonywania. Musi się znaleźć ktoś inicjujący przedsięwzięcie. Ważne są też wewnętrzne zapisy regulaminowe dotyczące zasad podejmowania takich inwestycji w spółdzielniach i wspólnotach –podsumowuje Piotr Kurdziel.
Spółdzielnia w Sopocie korzyści z pracy elektrowni słonecznej przeznacza na kolejne przedsięwzięcia proekologiczne. A potrzeb i możliwości jest dużo. Zdaniem jej prezesa zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego to wyzwanie dzisiejszych czasów, dlatego nie ma alternatywy wobec działań proekologicznych.
- Energia nie będzie taniała – konkluduje Piotr Kurdziel.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl