Michał Rospędek zastępca dyrektora Departamentu Nadzoru 1 w Ministerstwie Aktywów Państwowych, wskazał, że poza spółką ARP jest także spółka Electromobility, w której to sytuacja, podobnie jak w ARP, nie jest kolorowa. - Tam też nie pierwotnie była zakładana, że ma powstać duża fabryka, jednak w tym momencie ten biznes, cała ta spółka jest przemodelowana - powiedział Rospędek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Także jak widzimy, rozwój tej elektromobilności nie jest taki, jak był do tej pory opisywany. Niestety sytuacja jest trochę gorsza, więc nie było tyle zamówień na rynku - podkreślił.
Przedstawił, że dużym problemem był brak środków z KPO. - Spółki nie mogły zrealizować tych swoich zaplanowanych inwestycji. Tak jak tutaj widać, spółka, córka ARP jakby nie była przygotowana na to, na inny wariant. Teraz ten zarząd, który objął stery w ARP i w ARP Vehicles musi się zmierzyć z tą trudną sytuacją, gdzie po prostu nie zostali do tego przygotowani - podał przedstawiciel MAP.
"Zderzenie z rzeczywistością"
- Trwają rozmowy, jednak obowiązują nas przepisy prawa i zarządzający muszą podjąć pewne kroki, aby być prawnie chronionymi. Ogłoszenie upadłości nie jest jednoznaczne z całkowitą likwidacją i możliwością, że tam nic nie będzie. Jeszcze może znaleźć się dodatkowy inwestor, który wejdzie kapitałowo. Ta sytuacja nie jest jeszcze całkowicie zamknięta, aczkolwiek to, co było wcześniej głoszone, ile autobusów tam powstanie, niestety zderzyło się z inną rzeczywistością po zmianie zarządów - wskazał Rospędek.
Ta sytuacja, niestety, nie wygląda dobrze. Musimy podjąć kroki i chcemy ratować jak najwięcej. Wszystko jest teraz w rękach zarządów – czy uda im się jeszcze coś uratować. Wiele osób już złożyło wypowiedzenia, więc nawet jeśli spółka zostałaby dokapitalizowana, traci swoje zdolności do pracy z powodu odejścia pracowników. To jest bardzo ważny kapitał, który w tym momencie już utraciliśmy - podkreślił.
Państwowa fabryka blisko upadku
Na początku stycznia portal money.pl opisał trudną sytuację ARP E-Vehicles, bydgoskiej fabryki autobusów elektrycznych. Przedsiębiorstwo należące do państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu znalazło się na rozdrożu, a jego przyszłość stanęła pod znakiem zapytania. Pracownicy są zwalniani, a produkcja została wstrzymana.
Obecnie firmą kieruje ekspertka od restrukturyzacji, a ARP podkreśla, że dokapitalizowało spółkę przejętą w 2020 r. kwotą 90 mln zł. "Mimo zaangażowania tak wielkich środków finansowych poprzedni zarząd nie zrealizował celów biznesowych, a spółka przynosiła trwałe straty" - stwierdziła w przesłanym nam stanowisku Katarzyna Frendl, rzeczniczka prasowa ARP.
Były prezes ARP E-Vehicles Piotr Śladowski, który ze stanowiska ustąpił w listopadzie, w rozmowie z money.pl tłumaczył, jak widzi obecną sytuację spółki.
Śladowski wyjaśniał, że wszelkie modele biznesowe opracowane we współpracy ze spółkami IPOPEMA oraz KPMG, które były podstawą funkcjonowania spółki i podejmowania decyzji zarządczych w ostatnich latach, jasno wskazywały, że spółka osiągnie rentowność w 2026 roku.