Z nowych danych Ministerstwa Finansów wynika, że deficyt budżetowy po maju wyniósł 53,1 mld zł, co stanowi 28,9 proc. planu na 2024 r. Dochody budżetu państwa wyniosły nieco ponad 261 mld zł, co stanowi 38,3 proc. planu na ten rok. Dochody podatkowe po pięciu miesiącach wyniosły natomiast 236 mld zł (39,1 proc. planu). Wydatki z kolei osiągnęły poziom nieco ponad 314,1 mld zł - to 36,3 proc. planu.
Budżet 2025. Rząd ujawnia kluczowe założenia
Do danych o wykonaniu budżetu państwa na 2024 r. we wtorek odnieśli się posłowie PiS. Według szefa klubu Mariusza Błaszczaka informacje te są "bardzo niepokojące". - Z tego komunikatu widać, że dziura budżetowa Tuska zrujnuje kieszenie Polaków - ocenił na wtorkowej konferencji prasowej.
Błaszczak porównał tegoroczne dane do tych z zeszłego roku, gdy deficyt wynosił blisko 21 mld zł. - Kiedy dodamy do tego fakt, że rząd Tuska wprowadził pierwsze cięcia w postaci obniżenia 14. emerytury, podwyższył ceny żywności, wprowadzając podatek VAT od żywności od 1 kwietnia, to świadczy to tylko o tym, że sytuacja, niestety, będzie się z miesiąca na miesiąc pogarszała - komentował na konferencji prasowej. Tym samym finanse naszego kraju stały się tematem politycznym do tej pory raczej nie poruszanym przez PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Budżet przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość
Były minister obrony narodowej zapowiedział, że na posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu klub PiS wystąpi o informację w sprawie deficytu. Można się spodziewać, że politykom Prawa i Sprawiedliwości koalicja przypomni końcówkę 2023 r.
Przypomnijmy, że budżet przyjęty został wówczas po korektach resortu Andrzeja Domańskiego, ale na bazie sporządzonego przez PiS. Kluczowy dokument dla państwa był w dodatku uchwalany pod presją czasu m.in. ze względu na tymczasowy rząd Prawa i Sprawiedliwości. Były premier Mateusz Morawiecki mówił w sierpniu, że to "bezpieczny budżet w trudnych czasach".
W listopadzie 2023 r. money.pl poinformował, że Ministerstwo Finansów pod wodzą Zjednoczonej Prawicy wiedziało, że w kasie państwa zaraz mogą zapalić się lampki bezpieczeństwa, a dług przekroczy 60 proc. PKB.
"Przed wyborami MF nie mogło dopuścić do wycieku tej informacji. W strategii zarządzenia długiem od 2025 r. zaordynowano więc zwiększone cięcia wydatków, tak by utrzymać dług poniżej wspomnianego poziomu. Rząd wprowadził tzw. dostosowanie fiskalne rzędu 1 pkt proc. każdego roku. Co to oznacza? W skrócie: albo na stałe ścięcie wydatków, albo podwyżkę podatków. Mowa o dziesiątkach miliardów złotych. Przed wyborami z ust przedstawicieli rządu nie słyszeliśmy o tym ani słowa" - pisał Damian Szymański, wiceszef redakcji money.pl (więcej na ten temat TUTAJ).
Większe wydatki na świadczenia
"Rzeczpospolita" natomiast pisała pod koniec maja, że od stycznia do kwietnia wydatki rządu wyniosły 264 mld zł. To większe wydatki niż za czasów rządu PiS.
"To aż o 70 mld zł (o 39 proc.) więcej niż w tym samym okresie przed rokiem. Z kolei dochody w tym czasie wzrosły 'tylko' o 40 mld zł, do 214 mld zł. Tym samym deficyt w publicznej kasie także jest znacząco wyższy. Po kwietniu 2024 r. wynosił on niemal 40 mld zł wobec 10 mld zł po kwietniu 2023 r. To najgorszy wynik od co najmniej 10 lat" - czytamy w "Rz".
Dziennik dodaje przy tym, że jest to efekt m.in. zmian wprowadzonych przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Chodzi m.in. o wprowadzenie 800 plus zamiast 500 plus czy trzynastej oraz czternastej emerytury.