Jak informuje Polska Agencja Prasowa, wpis do rejestru dłużników często jest "batem" na dłużników i pomaga wierzycielom odzyskiwać swoje pieniądze.
"Od momentu powstania KRD (w 2003 r.) przedsiębiorcy i konsumenci pobrali z rejestru 216 milionów raportów o sytuacji finansowej przedsiębiorstw i osób prywatnych" - informuje spółka. I szacuje, że dzięki temu dłużnicy zwrócili już od tego czasu ponad 84 mld zł.
W rejestrach swoich przyszłych klientów sprawdzają nie tylko kontrahenci, ale również telekomy, operatorzy telewizyjni czy banki. - Jeśli potencjalny klient figuruje w KRD jako dłużnik, odstępują od umowy lub oferują mu dużo gorsze warunki - mówi Adam Łącki, prezes KRD.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Jeszcze pięć lat temu całkowite zadłużenie w KRD wynosiło 30 proc. tego, co dziś. - Zaczynamy więcej kupować i pożyczać, bo myślimy, że nas będzie na to stać. Niestety, dość często jest to myślenie życzeniowe, niepoparte żadnym wyliczeniem - dodaje Łącki.
Wśród dłużników wciąz przeważają mężczyźni, a najmniej solidni są 30-40 letni mieszkańcy małych miejscowości.
Najgorzej długi regulują mieszkańcy Mazowsza, a najlepiej - Podlasia i Opolszczyzny.
Przypominamy, że Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej jest prywatną firmą i platformą wymiany informacji gospodarczej. W rejestrze firmy nie występują więc wszyscy Polacy - dane dotyczą tylko rejestru KRD.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl