Rząd zapowiada, że wszystkie ustawy w ramach Polskiego Ładu będą uchwalone do końca września tego roku. Wiadomo też, że przepisy dotyczące budowy domków bez pozwolenia będą wdrożone w ramach nowelizacji prawa budowlanego oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Zdaniem rządu stanie się to już w trzecim kwartale tego roku.
Niebawem, jak się dowiedzieliśmy, ma zostać także ogłoszony konkurs dla architektów na zaprojektowanie typowych domków do 70 mkw. Założenia konkursu są już przygotowywane, niedługo urząd ma je ogłosić.
Z informacji, do których dotarliśmy, wynika także, że domki będą budowane według ściśle określonych reguł. Rozpiętość elementów konstrukcyjnych w tych obiektach ma wynosić nie więcej niż 6 metrów, a wysięg tzw. wsporników ma być ograniczony do 2 metrów.
Co to oznacza w praktyce? Zdania architektów i przedstawicieli firm budowlanych są podzielone.
- Wydaje mi się, że tego typu ograniczenia wprowadzane są m.in. po to, aby zniechęcić np. deweloperów, którzy wpadliby na pomysł, aby zacząć budować takie osiedla - komentuje Marek Beśka, prezes firmy SEDG.
Według niego chodzi także o to, aby w praktyce nie budować większych domów, niż są przewidziane.
- Generalnie rządowa propozycja otwiera furtkę do obniżenia jakości budowy i stawiania domów praktycznie bez żadnej kontroli - dodaje.
Architekci: nie będzie taniej
Architekci wypowiadają się w jeszcze ostrzejszym tonie. Ich zdaniem pomysł przygotowany w ramach Polskiego Ładu został opracowany przez kogoś, kto nie zna obowiązujących przepisów.
- Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach - twierdzi Mateusz Zajkowski z pracowni Z3Z Architekci i przypomina, że zgodnie z art. 29 prawa budowlanego można już od dłuższego czasu budować na zgłoszenie domy powyżej 35 mkw.
- Wprowadzenie tych przepisów miało właśnie ułatwić budowę. Jednak tak się nie stało. Przepis jest w praktyce martwy. Trzeba składać takie same dokumenty, jak w przypadku pozwolenia na budowę. Starostwo ma miesiąc na ewentualne zgłoszenie poprawek. Jeżeli się one pojawią, urzędnicy mają kolejny miesiąc na weryfikację poprawionego projektu. W efekcie budowa na zgłoszenie może trwać dłużej niż w normalnej procedurze - wyjaśnia.
Architekt odnosi się także do propozycji rządu związanych z ograniczeniem rozpiętości elementów konstrukcyjnych.
- Ma to ułatwić, jak rozumiem, budowę, bo konstrukcje o rozpiętości powyżej 6 metrów są bardziej skomplikowane. Jednak nie wiem, czy takie było główne zamierzenie autorów pomysłu, bo nie znamy przecież szczegółów - dodaje.
Nie jest on również zwolennikiem typowych projektów.
- Ludziom wydaje się, że kupując taki projekt, będzie im łatwiej budować i taniej. Problem w tym, że to nieprawda. Dlatego po wybudowaniu domu często dziwią się, że mają np. niedoświetlone lub niefunkcjonalne pomieszczenia - twierdzi.
Chaos, jak na działkowych ogródkach
Anatol Kuczyński, sekretarz Mazowieckiej Izby Architektów, przypomina z kolei, że niewypałem okazał się już program Mieszkanie Plus.
- To mogą być kolejne martwe przepisy - mówi i jednocześnie potwierdza, że domy do 70 mkw. na zgłoszenie można budować już teraz.
Według niego propozycje dotyczące np. ograniczania rozpiętości konstrukcji do 6 metrów są nieporozumieniem, zwłaszcza w momencie, gdy na rynku dostępne są już technologie umożliwiające stawianie konstrukcji stropów do 7 lub 8 metrów.
- Obawiam się tego, aby w efekcie tej ustawy nie powstał architektoniczny chaos podobnie jak to dzieje się na działkowych ogródkach, gdzie każdy buduje jak chce - dodaje.
Sceptycznie do rządowych pomysłów podchodzi także Mariusz Okuń, rzeczoznawca budowlany i członek Krajowej Rady Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa.
- Nasz samorząd od pojawienia się w Polskim Ładzie propozycji dotyczących słynnej już budowy domów bez dziennika budowy i bez kierownika, bierze czynny udział w konsultacjach z ministerstwem - wyjaśnia.
Jego zdaniem proponowane zmiany jedynie pozornie usprawnią budowę, a prawdziwe kłopoty pojawią się później i obciążą inwestora.
Brak kierownika budowy może być także opłakany w skutkach.
- W tym kontekście proponowana możliwość realizacji konstrukcji wspornikowych (balkonów) o wysięgu 2 metrów bez żadnego nadzoru budzi wręcz przerażenie - twierdzi ekspert.
Ponadto według niego propozycja rządu uzyskania decyzji o warunkach zabudowy w ciągu 30 dni jest nie do zrealizowania w praktyce. - Będzie to kolejny martwy przepis nie do wyegzekwowania albo będzie sprzyjał patologiom z uwagi na pośpiech - mówi.
Zastanawia się także, kto będzie pilnował, czy budowa przebiega zgodnie z projektem.
- O sprzedaży takiego domu nie wspomnę. Brak kierownika nadzoru wpłynie negatywnie na jakość robót i bezpieczeństwo. Brak dziennika budowy to brak ewidencji na budowie, zaczynając od wpisu geodety, poprzez odbiór podłoża gruntowego pod fundamenty czy wykonania balkonu o wysięgu 2 metrów zgodnie z projektem. Kto i gdzie to wpisze? - pyta.