Pracownice ZUS, które skontaktowały się z Onetem, wolały pozostać anonimowe. Z ich opowieści wynika, że mają ku temu podstawy. Jak mówią, nie szanują ich ani przełożeni, ani petenci, którzy powielają stereotyp, że urzędniczki nie robią w pracy nic innego, tylko piją kawę za kawą.
Rzeczywistość jest natomiast zupełnie inna. Nigdy nie narzekały na brak obowiązków, ale w ostatnich latach urzędniczki mają ich jeszcze więcej. W związku ze świadczeniami rządowymi związanymi z pandemią koronawirusa czy wojną w Ukrainie. Do tego ZUS przejął obsługę programów 500 plus i Rodzinne Kapitały Opiekuńcze.
Paweł Żebrowski, rzecznik urzędu w odpowiedzi na pytania dziennikarzy zwraca uwagę, że ZUS wprowadził wnioski elektroniczne, a zdecydowana większość z nich obsługiwana jest "bez udziału człowieka".
To prawda, ale tylko jeśli wniosek wypełniony jest w pełni poprawnie z kompletem dokumentów. Jednak poprawek jest masa. Ludzie ciągle dzwonią. Złożyli, ale nie dostali. Automaty same tego nie wykonają. My tutaj mówimy: każdy automat w ZUS ma PESEL i rodzinę" – kontruje jedna z urzędniczek.
Nerwy i "pensje głodowe" w ZUS
Bohaterki tekstu zdradzają, że 90 proc. pracowników urzędu to kobiety. A w dodatku w sporej część samotne matki, których byli partnerzy - delikatnie mówiąc - nie zawsze kwapią się do płacenia alimentów.
"Na konto wpływają niecałe 3 tys. zł. Utrzymuję siebie i dzieci, wynajmuję mieszkanie. Jestem uzależniona od tego, czy były mąż będzie miał ochotę zapłacić alimenty. On to wie i to wykorzystuje. Pracodawca też to wie – i też to wykorzystuje. Wiedzą, że my, matki, zrobimy wszystko, by nasze dzieci utrzymać" – mówi pracownica ZUS, która ma dwadzieścia lat doświadczenia pracy w zawodzie.
Jej pensja, jak twierdzi, jest jedną z najwyższych w wydziale. Pozostałe urzędniczki mają natomiast wynagrodzenie w okolicach 2,5 tys. zł netto. Jedna z nich z tej wypłaty musi 700 zł przeznaczyć na dojazd do pracy. Rzecznik ZUS informuje, że mniej niż 190 osób zatrudnionych w urzędzie zarabia najniższą krajową. Ile dostaje niewiele więcej? Tego nie wiadomo.
Lista zarzutów przedstawionych przez rozmówczynie Onetu jest dłuższa. Chodzi m.in. także o stary i awaryjny sprzęt, na którym muszą pracować. Natomiast przełożeni, jak się skarżą, pozostają na ich uwagi głusi. Zamierzają dołączyć do strajku w ZUS, który ma się odbyć 27 czerwca.