- Dzięki dotychczasowemu obniżeniu liczebności kadry managerskiej osiągnięte zostaną oszczędności na poziomie kilku milionów złotych rocznie - mówi Adam Leszkiewicz, prezes Grupy Azoty*.
- Nie mamy w tym momencie komfortu, jakim jest stabilna sytuacja finansowa - przyznaje.
- Pracownicy Grupy Azoty boją się, że mogą podzielić los załogi PKP Cargo. - Nie chciałbym zestawiać Azotów z innymi przedsiębiorstwami, bo nasza specyfika jest inna. Jednak cel restrukturyzacji jest podobny - mówi szef Grupy.
- Wśród priorytetów wymienia obniżenie kosztów stałych i poziomu wynagrodzeń.
- Adam Leszkiewicz zarządza Azotami od marca 2024 r. Zapowiada, że będą kolejne zawiadomienia do prokuratory w sprawie nieprawidłowości w Grupie.
- Pytany o ewentualną współpracę z Orlenem wyjaśnia, że firmy będą wspólnie analizować kilka obszarów, w tym kwestię Polimerów Police. Dają sobie na to dwa miesiące.
- Polska jest w tej chwili największym odbiorcą nawozów z Rosji i Białorusi spośród wszystkich państw UE. Grupa Azoty opowiada się za wprowadzeniem sankcji na nawozy ze Wschodu - mówi Adam Leszkiewicz.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl: Sytuacja Grupy Azoty jest tak zła jak nigdy dotąd. Obecny plan naprawczy zakłada m.in. szukanie oszczędności i optymalizację. Na czym ma to polegać?
Adam Leszkiewicz, prezes Grupy Azoty: Wraz z doradcą strategicznym pracujemy nad przeglądem całego biznesu. Budujemy długoterminowy plan transformacji Grupy Kapitałowej, w którym przedstawimy wizję tego, jak Grupa Azoty będzie funkcjonować w najbliższych latach. Jednocześnie, w ramach działań naprawczych, które w obecnej sytuacji należałoby raczej nazwać planem ratowania Grupy Azoty, staramy się ustabilizować płynność finansową i znaleźć optymalne możliwości funkcjonowania dla Grupy. Mówiąc najkrócej, szukamy w tej chwili każdej złotówki i realizujemy harmonogram działań, który ma nam umożliwić podpisanie długoterminowego porozumienia z instytucjami finansowymi. To nasz priorytet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co to w praktyce oznacza?
Chodzi m.in. o optymalizacje kosztowe. Dla przykładu, w porównaniu z planem poprzedniego zarządu, zmniejszyliśmy koszty stałe za pierwszą połowę roku o ponad 200 mln zł. Rozpoczęliśmy projekty, które pozwoliły podnieść efektywność naszych biznesów. Widzimy pierwsze pozytywne efekty w wynikach finansowych. Wynik EBITDA został poprawiony o ponad 80 proc. względem poprzedniego roku. O ponad 300 mln zł zmniejszona została strata netto za I półrocze w porównaniu do analogicznego okresu w 2023 roku. To sygnały, które pokazują, że idziemy w dobrym kierunku, ale do celu jest jeszcze bardzo daleko.
Zrezygnowaliśmy z wydatków związanych ze sponsoringiem. Mamy też nieruchomości, za które płacimy podatki, a które nie są nam niezbędne do prowadzenia biznesu. To chociażby ośrodki wczasowe, które z uwagi na to, że nie jest to nasz core business, możemy sprzedać.
Wstępnie wybraliśmy również 22 nierentowne instalacje, w najbliższych tygodniach będziemy podejmować decyzje dotyczące ich przyszłości. Intensywnie szukamy partnerów biznesowych do wybranych projektów. Odbywamy dziesiątki rozmów z firmami, które mogą nam pomóc w realizacji konkretnych przedsięwzięć, np. w obszarze logistyki czy sprzedaży.
Jedną z nich miałby zostać Orlen?
Podpisaliśmy list intencyjny z Orlenem i będziemy wspólnie analizować kilka obszarów, w tym ten, który jest dla nas najistotniejszy, czyli Polimery Police. Niemalże od samego początku było dla nas jasne, że inwestycja na taką skalę nie powinna być realizowana w pojedynkę, szczególnie że dla Grupy Azoty to nowy obszar biznesowy. Podpisany dokument traktujemy jako konsekwentną realizację naszych zamierzeń. Na tym etapie daliśmy sobie dwa miesiące na wypracowanie możliwych obszarów dalszej współpracy i będziemy w tym okresie szukać potencjalnych synergii.
Co jeszcze znajduje się w szufladce z napisem "restrukturyzacja"?
W przypadku wielu spółek i podmiotów nie nastąpiła wystarczająca integracja w ramach Grupy. To obszar, w którym jest bardzo wiele do zrobienia i widzimy potencjał, aby osiągać dobre efekty dzięki integracji poszczególnych obszarów biznesowych.
Jest też druga strona medalu. W Grupie funkcjonują firmy z zakresu projektowania, serwisu czy automatyki. Te wszystkie funkcje są potrzebne, co nie znaczy, że muszą być realizowane poprzez zależne od nas spółki.
To ogrom zadań. W jakim przedziale czasowym jest to możliwe do zrealizowania?
Wszystkie te projekty realizujemy równolegle. Nie mamy w tym momencie komfortu, jakim jest stabilna sytuacja finansowa. Rozmawiamy również ze stroną społeczną o zawieszeniu najbardziej kosztochłonnych postanowień Zakładowych Układów Zbiorowych Pracy (ZUZP). Takie porozumienia zostały podpisane w kluczowych spółkach Grupy, z wyjątkiem Puław, stąd w tej spółce zarząd poinformował o zamiarze wypowiedzenia ZUZP.
Te rozmowy trwają również w mniejszych spółkach Grupy Kapitałowej. Np. kilka dni temu zostało podpisane porozumienie w Grupie Azoty Polskie Konsorcjum Chemiczne (PKCh). Z kolei dzięki dotychczasowemu obniżeniu liczebności kadry managerskiej osiągnięte zostaną oszczędności na poziomie kilku milionów złotych rocznie. Działania, w wyniku których zmniejszona została liczebność zarządów i rad nadzorczych, również pozwolą na osiągnięcie kilku milionów złotych oszczędności w skali roku.
Zawieszenie niektórych elementów ZUZP budzi jednak duże obawy.
Pracownicy są naszym najważniejszym aktywem. Jednocześnie chcielibyśmy być dla nich atrakcyjnym pracodawcą. Jednak w kontekście braków finansowych, które zastaliśmy, jest to trudne. Staramy się mimo wszystko utrzymać kompetentnych pracowników.
Z drugiej strony chcemy także restrukturyzować i zmieniać strukturę organizacyjną firmy. Przekonujemy pracowników, aby nie szukali pracy gdzie indziej. Mówię im: uwierzcie w to, że nam się uda. Zarówno ja, jak i inni członkowie zarządu położyliśmy również na szali nasze zawodowe kariery. Widzimy ogromne ryzyka, ale jesteśmy zdeterminowani, aby osiągnąć cel, który postawiliśmy przed sobą 20 marca. Jest nim stabilna sytuacja finansowa Grupy Azoty i dobre perspektywy na kolejne lata.
Pracownicy Grupy Azoty boją się jednak, że mogą podzielić los załogi PKP Cargo. Tymczasem związkowcy przypominają, że fundusz pracowniczy to kropla w morzu wobec kwoty potrzebnej na obsługę długu.
Oszczędności osiągnięte na ograniczeniu ZUZP same w sobie nie uratują Grupy Azoty, ale są niezbędne, jeśli mamy realizować maksymalne optymalizacje kosztowe. Grupy Azoty nie można porównać z Pocztą Polską czy PKP Cargo, bo świadczymy inny rodzaj usług. Posiadamy instalacje, przy których pracować musi określona grupa osób, a także musimy zapewnić minimalną trzyosobową rezerwę, aby można było je bezpiecznie obsługiwać.
Poza tym Grupa Azoty składa się z zarówno z obszarów produkcji, jak i sprzedaży, a także logistyki. Tych sektorów nie da się porównać. Powiedziałbym więc raczej, że w Grupie restrukturyzacja zatrudnienia odbywa się w sposób naturalny. Jest spora rotacja, nie tworzymy także nowych miejsc pracy. Jednocześnie prowadzimy wiele rekrutacji wewnętrznych.
Nie chciałbym więc zestawiać Azotów z innymi przedsiębiorstwami, bo nasza specyfika jest inna. Jednak cel restrukturyzacji jest podobny. Chodzi o obniżenie kosztów stałych i obniżenie poziomu wynagrodzeń. Naszym celem jest jednocześnie to, aby osoby z najwyższymi kompetencjami pozostały w Grupie i nie odchodziły do konkurencji.
Panuje opinia, że do obecnej sytuacji Grupy Azoty w największym stopniu przyczyniła się budowa fabryki polimerów.
Pełna zgoda w tej kwestii. Nakłady inwestycyjne poniesione przez Grupę w ostatnich czterech latach to ok. 10 mld zł, czyli o ok. 5,5 mld zł więcej niż w latach poprzednich. W dodatku te projekty pozostają dziś bez pozytywnego wpływu na wynik. Polimery są tego dobrym przykładem.
I tutaj najważniejsza kwestia: inwestycja na taką skalę realizowana bez partnera biznesowego przez firmę, dla której kluczowym obszarem działalności są nawozy, zasługiwała na duży znak zapytania już na etapie podejmowania decyzji. Analizujemy proces decyzyjny w tym zakresie, a w tym sam czasie dążymy do pełnego komercyjnego startu projektu. Przypomnę tylko, że w czerwcu ubiegłego roku w Policach zorganizowano wielkie wydarzenie z okazji uruchomienia produkcji polipropylenu, beztrosko przechodząc obok faktu milionowych roszczeń generalnego wykonawcy projektu i tego, jak długa jest droga do jego pełnego przejęcia.
Co to znaczy?
Od końca lipca mamy podpisane z generalnym wykonawcą dwustronne protokoły Warunkowego Odbioru Tymczasowego dla podprojektu instalacji polipropylenu i podprojektu terminala przeładunkowo-magazynowego. Obecnie prowadzimy negocjacje aneksu do umowy EPC (umowa między podmiotem publicznym a dostawcą usług związanych ze zużyciem energii - przyp. red.), w którym powinno zostać uzgodnione finalne zatwierdzenie testu integralności, zasady rozliczenia projektu oraz określenie praw i obowiązków w związku z zakończeniem fazy konstrukcyjnej projektu. Chcemy, aby odbiór fabryki nastąpił jak najszybciej, w ciągu najbliższych miesięcy. Jednocześnie w fabryce trwa produkcja. Grupa Azoty Polyolefins produkuje 800-900 ton polipropylenu dziennie. Procesy logistyczne są realizowane, trwa pakowanie i dystrybucja wyprodukowanego produktu pod marką Gryfilen. Na instalacji skutecznie zostało zrealizowane "przejście" pomiędzy produkcją różnego rodzaju polipropylenu, zwiększając tym samym portfolio produktów oferowanych na rynek.
Niedawno Grupa Azoty złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie nieprawidłowości związanych z funkcjonowaniem Polskiej Fundacji Narodowej. Jak dużo jest takich trupów w szafie?
Pracujemy na wielu frontach. Elementem tej pracy jest też wyjaśnienie przyczyn sytuacji, w której się znaleźliśmy. Robimy to zarówno sami, jak i z podmiotami zewnętrznymi. Kompleksową kontrolę w Grupie Azoty prowadzi m.in. od listopada Najwyższa Izba Kontroli. Kontrole, audyty obejmują blisko ośmioletni okres, a także szeroki zakres spraw – od realizowanych inwestycji, podpisywanych umów, przez wdrażane działania lub ich brak. W tej chwili mamy już złożonych kilka zawiadomień do prokuratury, w tym dotyczące Polskiej Fundacji Narodowej i umów reklamowo-sponsoringowych.
W tym tygodniu będą kolejne. Chcę to wyraźnie podkreślić, bo wymaga tego od nas sytuacja, w której zastaliśmy Grupę Azoty w marcu. Każda nieprawidłowość, każde zaniechanie, co do którego będziemy mieć uzasadnione podejrzenie na podstawie audytów, zostaną przez nas wskazane i przekazane do odpowiednich organów.
Czego dotyczą głównie nieprawidłowości?
Ostatnie zawiadomienie do prokuratury dotyczy m.in. kwestii umów sponsoringowych i zmian wprowadzonych w polityce sponsoringowej w 2023 roku, mimo że w tym czasie spółka pilnie potrzebowała planu naprawczego. Mówimy o umowach zawieranych przez Grupę pomimo wstrzymania wydatków niekrytycznych z uwagi na trudną sytuację finansową spółki oraz z naruszeniem wewnętrznych procedur i przepisów prawa. Zgodnie z zawiadomieniem działania te doprowadziły do powstania szkody majątkowej w wysokości ponad 7,5 mln zł w roku 2023. Kolejną kwestią są umowy o zakazie konkurencji. Niezależnie od wagi poszczególnych spraw, każda z nich będzie wyjaśniona.
Związkowcy z Grupy Azoty Puławy chcą się wydzielić z całej Grupy. Mówią także, że konsolidacja puławskiego zakładu z Grupą Azoty była błędem. Czy wydzielenie Puław jest możliwe?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Od strony formalno-prawnej nie ma takiej ścieżki. Kodeks spółek handlowych i wszystkie przepisy w tym zakresie mówią jasno, jak tego typu procedury wydzielania spółek czy ich sprzedaży się odbywają. Przypomnę, że we wcześniejszych stanowiskach związki zawodowe w Puławach domagały się odłączenia, ale dodatkowo dodawały, że oczekują dokapitalizowania ze strony rządu, aby dalej móc działać.
Jak pan ocenia ten pomysł?
Od początku byłem zwolennikiem integracji Grupy Azoty ze względu na wspólny potencjał i kompetencje oraz globalne procesy. Dobrze realizowana konsolidacja polega głównie na tym, że każdy wnosi do niej swoje najlepsze kompetencje, szanując jednocześnie podmiotowość każdej ze spółek. Wszyscy działają razem i szukają maksymalnych korzyści biznesowych, które wynikają z synergii. Dzięki temu Grupa Azoty może sprzedawać nie tylko nawozy azotowe, ale także wieloskładnikowe i specjalistyczne. Możemy więc zaoferować swoim klientom wiele produktów.
Sprzedajemy nawozy azotowe z Puław, ale także nawozy wieloskładnikowe z Polic. Warto powiedzieć to wprost – mówienie o tym, że którakolwiek ze spółek Grupy Kapitałowej mogłaby dziś odnosić sukcesy na rynku w pojedynkę to iluzja. Jest szereg wyzwań rynkowych, większych niż kiedykolwiek, tj. ogromny import nawozów z Rosji i Białorusi, koszty surowców, czy chociażby zielona transformacja. To wyzwania, z którymi będziemy chcieli sobie poradzić, ale razem. Ze wszystkimi kluczowymi spółkami grupy kapitałowej, łącznie z Puławami.
Nie ma więc mowy o żadnej rywalizacji?
Nie ma tutaj mowy o tym, aby ktoś Puławom robił krzywdę. Tym bardziej że Puławy zarządzają handlem nawozami w całej Grupie. Dwukrotnie spotkałem się ze stroną społeczną w Puławach i będę ten dialog kontynuował. Nigdy w historii Grupa Azoty ani żadna spółka z grupy kapitałowej nie była w tak trudnej sytuacji jak obecnie.
Uważam też, że skoro jesteśmy jedną grupą, to musimy być fair wobec siebie. Dlatego dziękuję pracownikom w zakładach, które potrafiły się z nami porozumieć, mimo że wiem, że nie jest im łatwo. Chciałbym jednocześnie wszystkim powiedzieć: chodźcie z nami, ratujmy razem Grupę Azoty. Odpowiadanie w takim momencie, że "my będziemy się odłączać", nie prowadzi do niczego pozytywnego.
Z powodu luki sankcyjnej, zezwalającej na import żywności i nawozów z Rosji i Białorusi, spółki Grupy Azoty nie są w stanie sprzedawać swoich nawozów. Z tego powodu Federacja Związków Zawodowych Przemysłu Chemicznego, Szklarskiego i Ceramicznego zaapelowała do premiera Donalda Tuska o wprowadzenie cła na nawozy ze Wschodu. Jakie są na to szanse?
Według danych z pierwszego półrocza import z Rosji i Białorusi przekroczył 500 tys. ton. Tym samym przez sześć pierwszych miesięcy do kraju trafiło już więcej nawozów ze Wschodu niż w całym 2023 roku. Obecnie Polska jest największym odbiorcą nawozów z Rosji i Białorusi spośród wszystkich państw UE. Staramy się zarówno jako Grupa Azoty, jak i w gronie firm nawozowych, zrobić wszystko, co możemy, aby ten import ograniczyć. Jest on niekorzystny w dwóch wymiarach: dla producentów z uwagi na aspekt ceny, z którą nie możemy konkurować, a dla rolników to ryzyko zakupu nawozów o wątpliwej jakości.
Co można w tej sytuacji zrobić?
Pokazujemy konkretne dane, jak import może wpłynąć na branżę nawozową w perspektywie kolejnych kwartałów. Nie są to optymistyczne liczby. Możemy także mówić o tym, jaki ma to wymiar moralny, bo firmy rosyjskie płacą podatki i finansują w ten sposób budżet Rosji. W Grupie Azoty produkujemy najwyższej jakości nawozy, ale na ten moment przegrywamy ceną.
Importowane produkty powstają przy zdecydowanie niższych kosztach gazu, a tamtejsi producenci nie muszą ponosić kosztów związanych chociażby z uprawnieniami do emisji CO2.
Czy są szanse na wprowadzenie takich ceł?
Widzę dialog i zrozumienie dla tego tematu. Mam nadzieję, że jesteśmy na dobrej drodze do wypracowania korzystnego rozwiązania. Odbyliśmy w tej sprawie spotkanie m.in. z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wspiera nas także Ministerstwo Aktywów Państwowych. Oczywiście odpowiednie regulacje muszą zostać wprowadzone na poziomie Unii Europejskiej, stąd prowadzimy dialog również w ramach Fertilizers Europe (Europejska Organizacja Producentów Nawozów, organizacja zrzeszająca największe europejskie firmy nawozowe. Grupa Azoty jest jej członkiem – przyp. red). Liczymy na to, że sankcje zostaną wprowadzone. To kluczowe dla bezpieczeństwa nawozowego nie tylko naszego kraju, ale całej Unii Europejskiej.
*Grupa Azoty jest drugim co do wielkości producentem nawozów azotowych i wieloskładnikowych w UE. To spółka akcyjna, w której największym udziałowcem jest Skarb Państwa: ma 33 proc. akcji. Azoty są ogromnym pracodawcą, zatrudniają ponad 15 tys. osób.
Rozmawiała Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl