"Porozumienie obejmuje ponad 2/3 importu ropy z Rosji, odcinając ogromne źródło finansowania jej wojennej machiny. Maksymalna presja na Rosję, by zakończyła wojnę" - napisał na Twitterze Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej, po opracowaniu przez państwa członkowskie treści szóstego pakietu sankcji, który zawierał embargo na rosyjską ropę naftową.
Embargo dotyczy surowca sprowadzanego drogą morską. Do końca roku UE ma zrezygnować z importu tą drogą około 90 proc. rosyjskiej ropy. Ze względu na stopień, w jakim niektóre kraje są uzależnione od rosyjskiej ropy i trudności, jakie napotykają w znalezieniu alternatywnych dostaw, przewidziane zostały okresy przejściowe dla Węgier i Słowacji. Kraje te będą mogły importować surowiec z Rosji do końca 2023 r. w ramach istniejących kontraktów.
Maksymalna cena ropy z Rosji? G7 sonduje świat
Niemniej, chociażby z wypowiedzi Michela wynika, że UE miała nadzieję na to, że nawet w złagodzonym kształcie odcięcie się od rosyjskiej ropy pozwoli wsypać sporo piasku w tryby machiny wojennej, która rozjeżdża Ukrainę. Agencja Bloomberga ustaliła jednak, że jest zupełnie inaczej. Dzięki sprytnemu ruchowi Kremla.
Mniej sprzedanego towaru, ale za więcej
Reżim Władimira Putina w odpowiedzi na embargo Zachodu podniósł stawki cła eksportowego na ropę. Wzrosły między czerwcem a lipcem o 23 proc. To oznacza, że Kreml dostaje dodatkowe 1,42 dolara za baryłkę każdego ładunku wysłanego z kraju.
Za lipcowe dostawy ropy naftowej reżim Władimira Putina otrzyma 55,20 dolarów za tonę (około 7,53 dolarów za baryłkę), co oznacza wzrost z 44,80 dolarów za tonę (6,11 dolarów za baryłkę) w czerwcu.
Bloomberg podsumował pierwszy roboczy tydzień (4-8) lipca, gdy obowiązywały już nowe stawki. Agencja wyliczyła, że z rosyjskich portów wysłano o 555 tys. baryłek dziennie niż we wcześniejszym tygodniu. W sumie eksport ropy drogą morską spadł o 15 proc., ale przychody Rosji z tego tytułu spadły jedynie o 2 proc., czyli o ok. 3 mln dolarów.
Agencja zwraca uwagę, że powyższe statystyki narzucają dodatkową presję na Zachód. Musi bowiem znaleźć nowy sposób na zaszkodzenie Rosji, bez podsycania wzrostu cen paliw. Administracja USA ma forsować wśród członków G-7 wprowadzenie maksymalnej stawki, którą będzie można płacić za rosyjski surowiec. Pytanie jednak, czy reżim Putina za takie kwoty go sprzeda.
Gdzie trafia ropa z Rosji?
Z danych zebranych przez agencję Bloomberga wynika, że eksport ropy z Rosji drogą morską opiera się głównie na Chinach i Indiach. W ostatnim miesiącu dostawy do ChRL wynosiły średnio 628 tys. baryłek dziennie. Do Indii było to 522 tys. baryłek na dzień.
"Kraje azjatyckie, zdominowane przez Chiny i Indie, nadal odbierają ponad połowę całej ropy wysyłanej z Rosji, ale udział ten maleje. W ostatnim czterotygodniowym okresie, przepływy do Azji stanowiły 52 proc. całkowitego eksportu morskiego Rosji" - pisze Bloomberg.
Jak sytuacja wygląda na innych rynkach zbytu? Wysyłki do Europy Północnej, głównie do magazynów w Holandii, ale też do Polski i Finlandii, ustabilizowały się na poziomie ok. 450 tys. baryłek dziennie. Łączne dostawy do Bułgarii i Rumunii wynoszą przeciętnie nieco poniżej 300 tys. baryłek dziennie.