Propozycja zmian w egzekwowaniu mandatów z fotoradarów pojawiła się w grudniu na roboczym spotkaniu w Ministerstwie Infrastruktury. Zakłada ona przeniesienie ciężaru odpowiedzialności z GITD na właścicieli aut, którym zdjęcie zrobił fotoradar. W tym momencie to Inspekcja prowadzi postępowanie, dochodząc do ustalenia sprawcy. Po zmianach to właściciel pojazdu miałby wskazywać winnego, jeśli to nie on prowadził auto przy wykroczeniu. Taka sytuacja bywa powszechna w przypadku użyczania aut, np. w firmach kurierskich, transportowych.
Mandaty z fotoradarów. Koniec unikania kar za wykroczenie?
"W MI został już opracowany wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych i programowych rządu, projekt ustawy i Oceny Skutków Regulacji. W najbliższym czasie prześlemy wniosek do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i po uzyskaniu wpisu rozpoczną się prace legislacyjne. Zmiana przepisów może być uchwalona w 2025 r." - przekazała money.pl Anna Szumańska, rzeczniczka Ministerstwa Infrastruktury.
Resort ocenia, że nowelizacja wprowadzi "mechanizmy skutecznego ścigania sprawców popełnianych wykroczeń, w tym w szczególności spoza UE". "Zmiany będą m.in. dotyczyły doprecyzowania obowiązku wskazania kierującego pojazdem przez właściciela pojazdu. Pozwoli to na ograniczenie przypadków, jak ma to miejsce obecnie, unikania kary za stwierdzone wykroczenie" - czytamy w odpowiedzi MI.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapytaliśmy Główny Inspektorat Transportu Drogowego o informacje ws. mandatów z fotoradarów, kwestię ich ściągalności, również z uwzględnieniem przypadków kierowców cudzoziemców. Uzyskaliśmy jedynie częściową odpowiedź.
- Wszystkie urządzenia rejestrujące wykroczenia drogowe, jakimi dysponuje Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, zarejestrowały w 2023 roku 985 816 naruszeń - przekazał nam Wojciech Król, rzecznik GITD. Inspekcja przypomina, że karalność wykroczenia ustaje, jeśli od jego popełnienia upłynął rok.
- W związku z tym, pełne dane dotyczące liczby niewyegzekwowanych wykroczeń popełnionych przez kierujących pojazdami w 2023 roku będą znane w styczniu 2025 roku - dodał. Nie uzyskaliśmy z GITD informacji w zakresie ściągalności mandatów, również tych egzekwowanych od cudzoziemców.
Inspektorat zaznacza jedynie, że "dane dotyczące niewyegzekwowanych wykroczeń dotyczą również spraw zakończonych z powodu nieustalenia sprawcy, wobec wskazania użytkownika pojazdu, którego miejsce zamieszkania lub adres korespondencyjny jest poza Unią Europejską".
Zrzeszenie popiera kierunek zmian. Jest jedno "ale"
O tym, że kierunek zmian w egzekwowaniu mandatów z fotoradarów jest słuszny, mówi Money.pl Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska. Zaznacza przy tym, że istotne jest, by właściciele i posiadacze samochodów mieli możliwość udowodnienia, że to nie oni przekroczyli prędkość.
Stosowanie odpowiedzialności karno-administracyjnej zakłada winę obiektywną. Muszą jednocześnie być też tzw. "okoliczności uwalniające", czyli np. sytuacje, w której właściciel użyczył samochód i może to potwierdzić - zaznacza Maciej Wroński.
Wroński wspomina też o stanie wyższej konieczności, np. przekroczeniu prędkości przy zawożeniu ciężarnej kobiety na poród do szpitala.
Szef związku zaznacza, że ważna jest w sprawie poprawa w egzekwowaniu kar z fotoradarów po wykroczeniach cudzoziemców. - Jesteśmy państwem tranzytowym, a sprawy utykają w sądach, są umarzane. W Holandii służby szybko namierzają samochód z obcą rejestracją i są w stanie na miejscu wyegzekwować kary - mówi Maciej Wroński.
"Właściciel ma płacić za nieudolność aparatu administracyjnego?"
Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce podkreśla w przesłanym money.pl komentarzu, że w sprawie "pojawia się pytanie, dlaczego właściciel pojazdu ma płacić za nieudolność aparatu administracyjnego w obecnym systemie egzekucji mandatów". Podkreśla, że inną kwestią jest, czy "taki automatyzm jest dopuszczalny w obecnych przepisach".
- Na razie nadal mamy zbyt dużo znaków zapytania, nie są znane np. główne propozycje zmiany przepisów, dlatego musimy poczekać na konkretne rozwiązania prawne, które – jak wynika z medialnych doniesień – ministerstwo ma przedstawić w styczniu. Nie wiemy, chociażby tego, jaka konkretnie odpowiedzialność dotknie właściciela lub posiadacza pojazdu - dodaje prezes ZMPDP Buczek. I przestrzega, że jeżeli politycy dalej będą wdrażać przepisy bez odpowiednich uzgodnień z zainteresowanymi stronami, "to zawsze istnieje zagrożenie, że pojawią się przepisy, które trzeba będzie stale naprawiać".
UE stempluje zmiany. Daje państwom dwa i pół roku
Tymczasem 16 grudnia kraje UE zaakceptowały zmiany w unijnych przepisach, które mają utrudnić unikanie odpowiedzialności kierowcom popełniającym wykroczenia na drogach w innym kraju członkowskim. Decyzja państw UE kończy proces legislacyjny. Po wejściu w życie dyrektywy w sprawie transgranicznej wymiany informacji o przestępstwach lub wykroczeniach przeciwko bezpieczeństwu drogowemu państwa będą miały 30 miesięcy na wdrożenie nowych przepisów do prawa krajowego.
Nowa dyrektywa UE wskazuje, że dotychczasowe przepisy nie gwarantowały skutecznego dochodzenia w sprawie kierowców spoza danego kraju ani nie umożliwiały egzekwowania mandatów drogowych. Komisja Europejska szacuje, że około 40 proc. wykroczeń transgranicznych pozostaje bezkarnych z powodu trudności w identyfikacji sprawców lub egzekwowaniu grzywien.
Nowo przyjęte przepisy przewidują ułatwienie procedur wzajemnej pomocy między państwami członkowskimi w dochodzeniach, a także usprawnienie identyfikacji sprawców i ułatwienie egzekwowania grzywien. Ale to nie koniec, jest też druga strona medalu. Zmiany mają też zagwarantować prawa podstawowe piratom drogowym spoza danego kraju, np. zapewniając ścieżkę odwoławczą.
Współpraca między organami krajowymi (w Polsce policja i GITD) ma koncentrować się na najczęstszych i najpoważniejszych wykroczeniach, takich jak przekroczenie prędkości, jazda pod wpływem alkoholu i narkotyków. Będzie też dotyczyć innych niebezpiecznych zachowań, w tym ucieczki z miejsca zdarzenia, jazdy pod prąd, nieostrożnego wyprzedzania i parkowania, a także nieustępowania pierwszeństwa pojazdom uprzywilejowanym, takim jak karetki pogotowia.
Bartłomiej Chudy, dziennikarz money.pl