Z danych GUS wynika, że w 2060 roku liczba ludności w Polsce spadnie do 30,9 milionów. Populacja zmniejszy się w większości regionów, szczególnie w śląskim. Wyjątkiem będzie region warszawski stołeczny, gdzie prognozuje się wzrost liczby mieszkańców.
Założono, że do 2060 roku znacznie wzrośnie współczynnik starości demograficznej, czyli stosunek liczby osób w starszym wieku (65 lat i więcej) do ogólnej liczby ludności – z 20,9 proc. w 2025 roku do 32,6 proc. w 2060 roku. Odsetek osób w wieku powyżej 65 lat w miastach dużych będzie wynosił od ok. 29 do 40 proc..
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak zwróciła uwagę, że na zmniejszenie liczby ludności wpływa kilka czynników, w tym niska dzietność.
Z roku na rok Polki i Polacy mają średnio mniej dzieci, ale jest też mniej osób w wieku, kiedy można stać się rodzicem. Zmniejszającą się dzietność obserwujemy stale już od początku lat 90. - zauważyła prof. Chłoń-Domińczak.
Kolejną przyczyną spadku populacji, na którą wskazała ekspertka, jest odchodzenie osób z pokolenia powojennego wyżu demograficznego.
Jak zaznaczyła, konieczne są działania wspierające Polki i Polaków w realizacji ich planów prokreacyjnych. Podkreśliła, że przywrócenie publicznego finansowania metody in vitro oraz programy ułatwiające łączenie życia rodzinnego z zawodowym to kluczowe rozwiązania.
Programy rządu to za mało, by odwrócić trend
Jednocześnie przyznała, że stworzenie efektywnego programu zwiększającego dzietność jest bardzo trudne. – Jedno narzędzie w postaci wspierania finansowego nie zadziała – stwierdziła ekspertka.
Zdaniem prof. Chłoń-Domińczak, rządowy program "Aktywny rodzic" pomoże w łączeniu pracy z życiem rodzinnym, ale to zbyt mało, by odwrócić negatywne trendy demograficzne.
- Coraz więcej danych wskazuje na korzyści z promocji partnerstwa w domu, jeśli chodzi o dzielenie się obowiązkami opiekuńczymi między rodzicami. Ważną sprawą jest także polityka mieszkaniowa – zaznaczyła.
Ekspertka podkreśla, że jednym z kluczowych wyzwań pozostaje podniesienie wieku emerytalnego. Obecnie w Polsce wynosi on 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
- To jest politycznie bardzo trudnym tematem, ale przy kurczących się zasobach na rynku pracy jest to niezbędne – oceniła profesor.
Kraje UE podnoszą wiek emerytalny. "To standard"
Zwróciła uwagę, że w krajach Unii Europejskiej podnoszenie wieku emerytalnego jest standardem, a w wielu z nich wiek ten rośnie wraz z wydłużającą się średnią długością życia. – Standardem jest 67 lat dla obu płci. W niektórych krajach będzie to ponad 70 lat w niedługiej perspektywie – powiedziała prof. Chłoń-Domińczak.
Podwyższenie wieku emerytalnego jest niezbędne i konieczne, żeby w dłuższej perspektywie utrzymać stabilny system ubezpieczeń i transferów społecznych w Polsce – podkreśliła ekspertka.
Zaznaczyła również, że demograficzna polityka wymaga stworzenia systemu wsparcia dla opieki długoterminowej dla seniorów. – Na to nie mamy jeszcze dobrej odpowiedzi, jeśli chodzi o nasz system wsparcia społecznego. Musimy to rozwinąć – oceniła prof. Chłoń-Domińczak.
Problem braku pracowników będzie się pogłębiał
- Problem braku rąk do pracy będzie się pogłębiał, dlatego bardzo ważna jest inwestycja w rozwój umiejętności i produktywności pracowników – powiedziała.
Oprócz tego, nowe technologie będą miały większe znaczenie. – Wykorzystanie sztucznej inteligencji, kwestie rozwiązań związanych z robotyką i automatyką będą na pewno naszym sprzymierzeńcem. Chodzi o to, żeby nasza gospodarka rozwijała się pomimo kurczących się zasobów pracy – podkreśliła prof. Chłoń-Domińczak.
Wskazała, że cudzoziemcy mają korzystny wpływ na system ubezpieczeń społecznych. – Nadal widzimy dużą grupę cudzoziemców, która pracuje w Polsce, nie tylko nieformalnie, co w przeszłości było standardem, ale coraz więcej z nich jest także ubezpieczonych w ZUS i w tym sensie na pewno wspiera utrzymywanie różnego rodzaju transferów społecznych, które także są konsekwencją zachodzących zmian demograficznych – podsumowała ekspertka.