- Na początku roku zlikwidowano kuźnię Batory, potem walcownię "Andrzej" i czuliśmy, że coś dzieje się za naszymi plecami. W Zawadzkiem decyzja o likwidacji spadła na nich jak grom z jasnego nieba, wszystko wydarzyło się z dnia na dzień - tłumaczy Dariusz Zych, przewodniczący Komisji Podzakładowej NSZZ "Solidarność" w częstochowskim Rurexpolu, gdzie produkowane są stalowe rury bez szwu, walcowane na gorąco.
Ten zakład wkrótce zakończy swoją działalność. Ogłosiła to spółka Alchemia należąca do grupy kapitałowej Boryszew. Alchemia S.A. zaznaczyła w komunikacie, że decyzję podjęto, "mając na uwadze m.in. przewidywaną utratę zdolności oddziału do konkurowania na rynku" ze względu na "pogarszającą się sytuację w europejskim przemyśle stalowym".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dramat dla 251 rodzin"
- Alchemia zaprosiła nas 31 października na spotkanie, które zaplanowano na 4 listopada. Wtedy poinformowano o likwidacji i zwolnieniu 251 osób, a następnie opublikowano komunikat. To był dla nas cios. Do końca miesiąca wszyscy otrzymają wypowiedzenia i zakład przestanie działać do końca lutego 2025 r. To jest dramat dla 251 rodzin - wyjaśnia Zych.
- Według stanu na 4 listopada zatrudnionych w zakładzie było 251 osób, w tym 190 pracowników produkcji i 61 biurowych. 5 listopada rozpoczęła się procedura dialogu pracodawcy ze stroną społeczną, której efektem ma być wypracowanie warunków zwolnień grupowych. Likwidacja oddziału ma trwać do końca lutego 2025 r. - potwierdza Anna Janocha, rzeczniczka prasowa Grupy Boryszew.
Alchemia zapewnia, że "w ramach grupy" dostępne są wakaty, na które mogą aplikować pracownicy z likwidowanego zakładu. "S" twierdzi, że nie przewiduje dodatkowych odpraw.
Będziemy jednak walczyć, bo Alchemia nie chce pomóc swoim pracownikom. Ostatnie lata wiązały się z dużym problemem w komunikacji strony społecznej z zarządem Alchemia S.A. Liczne pisma zawierające wniosek o dialog w sprawie przyszłości hutniczej grupy oraz warunków zatrudnienia pozostawały bez odpowiedzi. Organizacje związkowe zwracały się w korespondencjach m.in. o dalszą strategię na funkcjonowanie spółki w przyszłości w kontekście braku jakichkolwiek istotnych inwestycji - kontynuuje Zych.
Cezary Miłoś, ekspert Krajowej Sekcji Hutnictwa "S", podkreśla, że konsekwentnie realizowana likwidacja aktywów Alchemii w segmencie produkcji stalowych rur bez szwu, walcowanych na gorąco ma strategiczne znaczenie rynkowe. Jego zdaniem walcownie rur grupy są ostatnimi producentami tego typu asortymentu wyrobów stalowych w kraju.
- Produkowane przez Alchemię rury mają szerokie zastosowanie w przemyśle wydobywczym ropy i gazu, energetyce czy przemyśle maszynowym oraz budownictwie. Najlepszym potwierdzeniem tego są dane Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH). Produkcja rur stalowych bez szwu w pierwszej połowie roku wyniosła zaledwie 38 tys. ton - wylicza w rozmowie z money.pl Miłoś. To spadek o 17 proc. względem analogicznego okresu w 2023 r. W tym czasie import wyniósł 83 tys. ton.
Miłoś dodaje, że aż 37 tys. ton polskiej produkcji rur bez szwu trafia na eksport. To w jego opinii potwierdza ich jakość, ale też ilustruje utratę konkurencyjności cenowej wyrobów na krajowym rynku w wyniku obciążeń, związanych z polityką klimatyczną.
Liczą na ratunek
Związkowcy z Rurexpolu liczą, że niedługo rozstrzygnie się przyszłość Huty Częstochowa. Mają nadzieję, że do gry wejdzie państwowy Węglokoks i przejmie zakład albo przynajmniej pracowników.
- Od roku w zawieszeniu jest Huta Częstochowa, tam zatrudnionych jest 940 osób. Gdyby i oni upadli, to region częstochowski nie udźwignąłby tylu bezrobotnych. Nie ma szans, żeby wszyscy znaleźli wtedy pracę - twierdzi Zych i zwraca uwagę na spadającą liczbę mieszkańców, co ma dowodzić, że spada także potencjał na rynku pracy w Częstochowie.
Jak pisaliśmy na money.pl Ministerstwo Aktywów Państwowych "dostrzega wyjątkowy potencjał" w Hucie Częstochowa. "Huta Częstochowa jest ważnym zakładem produkcyjnym o znaczeniu strategicznym, mogącym również produkować blachy na potrzeby przemysłu zbrojeniowego" - oceniło MAP. W wysłanej do nas wiadomości dodano, że "Węglokoks S.A. zaangażowany jest w wydzierżawienie z prawem pierwokupu, a następnie nabycie Huty Częstochowa".
- Rurexpol wywodzi się z huty, dlatego istnieje możliwość technologicznej integracji procesu produkcyjnego, która ograniczyłaby koszty produkcji z racji otrzymywania materiału wsadowego do produkcji rur na miejscu w stalowni Huty Częstochowa. (...) Nawet jeżeli nie udałoby się wznowić produkcji w Rurexpolu, to sąsiednia Huta Częstochowa po wznowieniu produkcji mogłaby przejąć załogę - uważa Miłoś.
Nasz rozmówca wyjaśnia, że stabilizacja produkcji blach grubych w hucie na poziomie 45-50 tys. ton stali wymagałaby zatrudnienia większej liczby osób niż pracowała w Rurexpolu.
Inni też się boją o przyszłość
To kolejny likwidowany zakład Alchemii. Niedawno zwolniono 433 osoby z Walcowni Rur "Andrzej" w Zawadzkiem na Opolszczyźnie. Razem z Rurxspolem daje to blisko 700 pracowników. Co dalej z samymi zakładami?
- Ostateczne decyzje o dalszych losach aktywów będą przekazywane odpowiednio przez Grupę Boryszew w stosownym komunikacie giełdowym - obecnie trwa proces poszukiwania nowego inwestora dla majątku - zarówno w Częstochowie, jak i w Zawadzkiem - zapewnia Janocha.
Związkowcy boją się, że los "Andrzeja" i Rurexpolu podzieli kolejny zakład Alchemii. Chodzi o Hutę Batory w Chorzowie, która składa się ze stalowni i walcowni rur. W sumie pracuje tam ponad 700 osób. Mariusz Kozieł, przewodniczący komisji podzakładowej "S" w hucie przyznaje, że "są obawy" dotyczące przyszłości zakładu.
Załoga jest zaniepokojona, a atmosfera bardzo nieciekawa - przyznaje.
Zastrzega, że na razie nic nie jest przesądzone, ale biorąc pod uwagę wydarzenia, do których ostatnio doszło (zwolnienia w "Andrzeju" i Rurexpolu - przyp. red.), są obawy. Podziela je Dariusz Zych z "Solidarności".
- Grupa Boryszew prowadzi politykę odejścia od aktywów energochłonnych - ocenia - wskazuje.
Zapytaliśmy Alchemię o przyszłość Batorego i kolejnego zakładu - Huty Bankowej z Dąbrowy Górniczej.
Pomimo niekorzystnej sytuacji na europejskim rynku stalowym i braku skutecznej jego ochrony przed napływem taniego produktu z państw trzecich Oddział Stalowni i Walcownia Rur Batory oraz Huta Bankowa kontynuują działalność produkcyjną - odpowiada rzeczniczka Grupy Boryszew.
Stal z importu
Prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH) Mirosław Motyka, cytowany w maju przez serwis ostrowiecka.pl, powiedział, że "polskie hutnictwo za 2023 r. odnotowało najniższy wynik w produkcji od półwiecza". - Na tle innych krajów Europy wydaje się, że jesteśmy jednym z najbardziej dotkniętych kryzysem przemysłów energochłonnych. Wywołana przez wojnę w Ukrainie sytuacja na rynku energetycznym spowodowała wzrost cen nośników energii - wyjaśniał.
To powoduje, że importujemy coraz więcej stali z Chin, Ukrainy, Korei Południowej czy Japonii. W 2017 r. produkcja stali w Polsce wyniosła 10,33 mln ton, a zużycie w naszej gospodarce odpowiadało 13,6 mln ton. Cztery lata później zużycie skoczyło do 15,3 mln ton przy krajowej produkcji 8,45 mln ton (piąte miejsce w Europie). Potem było gorzej. W 2022 r. zużycie spadło do 13,3 mln ton przy produkcji 7,41 mln ton, a rok temu zużycie wyniosło 11,8 mln ton przy 6,40 mln ton produkcji.
Piotr Bera, dziennikarz money.pl