Donald Trump został oficjalnie zaprzysiężony na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Eksperci analizują, jak jego prezydentura może wpłynąć na rynek walutowy, szczególnie na relację złotego do dolara. Jego zwycięstwo w wyborach spowodowało bowiem umocnienie dolara względem innych walut o ponad 5 proc. Czy ta passa będzie kontynuowana?
Trump prezydentem. "Rynek mówi 'sprawdzam'"
Michał Stajniak, wicedyrektor Działu Analiz XTB podkreśla, że dolar traci na wartości od początku rządów Donalda Trumpa w USA. - Niemniej ma za sobą wiele miesięcy wzrostów, które uległy intensyfikacji po wyborze Trumpa. Obecnie rynek mówi "sprawdzam" i analizuje pierwsze kroki Trumpa w kontekście pozycji dolara na rynku - ocenia.
Ekspert wyjaśnia, że najbliższa przyszłość amerykańskiej waluty nie jest jasna z kilku zasadniczych powodów. Wiele zależy bowiem od tego, kiedy i w jakim zakresie Trump zrealizuje swoje obietnice dotyczące, chociażby "wojny celnej" z UE, Kanadą, Meksykiem i Chinami. - Z perspektywy siły dolara oczywiście kluczowe będą taryfy celne, sankcje, które z kolei mogą wpływać na decyzje Fed - wskazuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z cłem? Miało wynieść 60 proc.
Brak szczegółów na temat taryf celnych podczas przemówienia w trakcie inauguracji doprowadził do pierwszej fali wyprzedaży dolara. To zaczyna przypominać sytuację z 2017 r., kiedy waluta traciła na wartości ponad rok, pomimo rządów Trumpa - podkreśla Michał Stajniak.
Ekspert XTB wyjaśnia, że wówczas było to związane z różnymi czynnikami - między innymi słabością danych płynących z USA oraz lepszymi perspektywami w Europie.
- Prezydent USA grozi wprowadzeniem 25 proc. taryf na Kanadę i Meksyk, czym doprowadził do chwilowej większej zmienności na dolarze kanadyjskim oraz meksykańskim peso. Mówi też o nałożeniu od początku lutego 10 proc. taryf na Chiny oraz Unię Europejską. Wobec tego może okazać się, że słabość dolara jest jedynie chwilowa. Z drugiej strony Trump zapowiadał wcześniej ostrzejsze taryfy: rzędu 60 proc. na Chiny oraz 20 proc. na UE - przypomina ekspert.
Inflacja może wpłynąć na kurs dolara
Amerykańska waluta, tak jak każda, jest czuła na inflację. Dlatego dla kursu dolara równie istotne będą decyzje Fed, która ustala stopy procentowe. I w tym wypadku wiele zależy od konkretnych decyzji Trumpa.
- Większe taryfy celne będą oznaczały potencjalną inflację, co może skłonić Fed do utrzymania stóp procentowych bez zmian na dłuższy czas, co dolarowi może służyć. Wobec tego scenariusz nakładania taryf handlowych, co prędzej czy później będzie miało miejsce, powinno prowadzić do osłabienia walut państw, gdzie taryfy będą nakładane, względem amerykańskiego dolara - wyjaśnia ekspert.
Złoty może do odczuć rządy Trumpa
Para dolar-złoty wyraźnie traci od początku prezydentury Trumpa, co wpisuje się w scenariusz powtórki z 2017 r. Złoty pozostaje generalnie mocny, patrząc przede wszystkim na stabilizację, którą od wielu miesięcy obserwujemy na parze euro-złoty - ocenia ekspert.
Kurs złotego powinien zostać podtrzymany z jednego istotnego względu. - Stopy procentowe w Polsce przynajmniej na razie pozostają stabilne. Niemniej zdaniem niektórych członków RPP otwiera się potencjalny scenariusz na spadki, wobec prawdopodobnego szczytu inflacyjnego w okolicach marca, kwietnia lub maja. Zdaniem Ludwika Koteckiego z RPP, pierwsza obniżka nastąpi w maju, natomiast Henryk Wnorowski mówi o lipcu. Obecnie w perspektywie rocznej rynek widzi 3 obniżki o 25 punktów bazowych, choć jeszcze niedawno wyceniał jedynie 2 obniżki - wylicza Michał Stajniak.
Jego zdaniem wobec powyższego, przez najbliższe 2-3 miesiące przez brak perspektyw na obniżki, złoty pozostanie stabilny.
Kiedy zatem Polska może odczuwać skutki polityki USA? - W okolicach połowy roku może dojść do rozpoczęcia umiarkowanej słabości. Para EUR-PLN mogłaby wtedy na stałe wybić się powyżej zakresu 4,25-4,30 - wskazuje analityk.
Szybkie nałożenie taryf celnych na różne kraje ze strony USA, może doprowadzić do wzrostu USD- PLN do zakresu 4,15-4,25. Bez większych taryf złoty może poruszać się w zakresie 4,00-4,15. Jeśli doszłoby do zakończenia wojny na Ukrainie z brakiem negatywnego skutku dla samej Ukrainy oraz Europy, wtedy przestrzeń na USD-PLN otwiera się w kierunku zakresu 3,70-3,80 - przewiduje Stajniak.
Zakończenie wojny umocni złotego
Piotr Kuczyński, główny analityk domu inwestycyjnego Xelion, przyznaje, że odpowiedź na pytanie o to, ile może kosztować dolar za prezydentury Trumpa, jest pytaniem wartym miliardy złotych. - Zawsze przestrzegam, ze mówienie o kursach walut to proszenie się o prestiżową porażkę, bo istnieje 99 proc. prawdopodobieństwa, że się pomylimy. Tak jest i tym razem - podkreśla.
Jego zdaniem można jednak przyjąć założenia co do rozwoju sytuacji na rynkach i na tej bazie prognozować kierunek kursów, a nie ich wartość. - Otóż jeśli na przykład dojdzie do zawieszenia broni w Ukrainie, które będzie miało trwały fundament, to złoty chwilowo bardzo się umocni. Już w tej chwili widać taką tendencję na rynku - wskazuje analityk.
Piotr Kuczyński, podobnie jak Michał Stajniak, wskazuje, że najważniejsze dla kursu złotego będą dwa czynniki: kurs euro/dolar i stopy procentowe w USA oraz w Polsce.
- To drugie jest raczej pewne – do połowy roku nasze stopy procentowe nadal będą sprzyjały złotemu. Kurs euro/dolar to jednak wielka niewiadoma, a przecież im jest wyższy, tym lepiej dla złotego – to stała korelacja, która według mnie nie ulegnie zmianie - podkreśla.
Trump może zmienić władze FED?
Scenariusz sprzed niemal dekady nie musi się jednak powtórzyć. - Jeśli spojrzeć na ten rynek przez pryzmat historii to podczas pierwszej kadencji Trumpa kurs euro/dolar podczas pierwszego roku tego okresu (2017 r.) zyskał 20 proc. (z 1,04 do 1,24 dol.). Tego co prawda nie oczekuję, ale wystarczy spuszczenie z tonu administracji Trumpa w sprawie wysokości ceł i dolar zacznie tracić. Widzieliśmy to ostatnio - ocenia Piotr Kuczyński.
Zdaniem analityka istotna może być też polityka FED, ta jednak może ulec zmianie z dość niecodziennych powodów. - Jeśli inflacja w USA nie będzie spadała, to odżyje animozja między Donaldem Trumpem i Jerome Powellem, szefem Fed, a to z kolei ożywi pogłoski o zdymisjonowaniu Powella przed końcem jego kadencji (maj 2026). To zaś bardzo by dolara przeceniło - pomagając złotemu - ocenia.
- Ja stawiam na te dwa czynniki: rozejm w Ukrainie i napięcia Trump – Powell. To zaś mówi mi, że złoty powinien w pierwszej połowie roku znacznie się umocnić. Wiemy jednak, że prezydent Trump potrafi być bardzo nieobliczalny, więc oczywiście zachowuję sobie prawo do szybkiej zmiany zdania - podkreśla Piotr Kuczyński.
Bez szoku? Decyzje USA "mogą być rozłożone w czasie"
Marcin Lipka, ekspert ds. analiz rynków w Banku Gospodarstwa Krajowego ocenia, że kurs dolara się zmieni.
- Mimo zmiennego otoczenia zewnętrznego oraz szeregu czynników niepewności na horyzoncie nasza prognoza dotycząca wyceny dolara w ograniczonym stopniu różni się od bieżących notowań - mówi.
I wskazuje czynniki, które za zmianą przemawiają. - Zmiany w polityce gospodarczej nowej administracji Donalda Trumpa będą najpewniej rozłożone w czasie i wpływy z ceł nie przekroczą 4,0 proc. dochodów budżetowych (obecnie poniżej 3,0 proc.). To pozwoli zmniejszyć negatywny skutek obostrzeń handlowych m.in. na dynamikę inflacji, a jednocześnie wypełni wyborcze obietnice - dodaje.
Dolar poniżej 4 zł? "Nie na długo"
Widzimy potencjał do delikatnego wzrostu euro-dolar, co powinno marginalnie wspierać obniżenie się wyceny dolar-złoty. Sądzimy, że dolar w kolejnych miesiącach przesunie się z zakresu zmienności 4,10-4,20 zł do 4,00-4,10 zł - prognozuje Marcin Lipka.
Jak wyjaśnia, w okresach wzrostu apetytu na ryzyko na rynkach wschodzących możliwe jest zejście wyceny amerykańskiej waluty poniżej poziomu 4,00 zł. - Ale nie uważamy, by kurs dolar-złoty zakotwiczył się na poziomach "z trójką z przodu" na dłużej - podkreśla.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl