Powódź, która we wrześniu nawiedziła południowo-zachodnią Polskę, spowodowała ogromne straty m.in. w Lądku-Zdroju. To właśnie tam znajduje się dom, którego właścicielka poskarżyła się mediom, że z polisy wartej milion złotych zaproponowano jej wypłatę zaledwie 85 tys. zł. Okazuje się, że podobnych przypadków znaczących rozbieżności pomiędzy oczekiwaniami ubezpieczonych a propozycjami towarzystw ubezpieczeniowych może być więcej.
Jednym z poważniej uszkodzonych obiektów w Lądku jest Hotel Alhambra. Jego właściciel Sławomir Stelmasiak w rozmowie z money.pl przyznaje, że ma kłopot z uzyskaniem odszkodowania, którego kwota wystarczyłaby na pokrycie strat.
Powódź zniszczyła hotel. Właściciel zawiedziony ubezpieczeniem
- Budynek ma 120 lat i to pierwszy raz, kiedy został zalany. Woda miała prawie 100 cm. Uszkodzeniu uległo wiele pomieszczeń i instalacji, m.in. restauracja, kuchnia, siłownia, lobby, pokoje technologiczne i wiele innych - opisuje przedsiębiorca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ponieśliśmy duże straty, ubezpieczenie ich jednak nie pokryje. Pierwsza, wstępna propozycja od towarzystwa ubezpieczeniowego jest dziesięciokrotnie niższa od podniesionych przez nas strat. W znajdującej się u nas zalanej mułem siłowni tylko jedna z bieżni jest wyceniana przez ubezpieczyciela na 1200 zł, podczas gdy jej cena to 19 tys. zł. I ten przykład można przenieść na inne poniesione przez nas straty - tłumaczy.
Właściciel hotelu przyznaje, że zamiast skupić się na przywróceniu obiektu do funkcjonowania, będzie musiał przeciągać linę z ubezpieczalnią i starać się udowodnić swoje racje. - Jest to o tyle zaskakujące, że likwidator, który pojawił się na miejscu, w wielu przypadkach rzetelnie opisał szkodę, na przykład w siłowni wskazał szkodę całkowitą. Jednak na etapie kalkulacji w jakiś niezrozumiały sposób ta poniesiona szkoda nie pokrywa nawet drobnej części straconego mienia - zaznacza.
Najpierw ewakuacja, potem szabrownicy
Właściciel Hotelu Alhambra przyznaje, że wydarzenia ostatnich tygodni były ciężkim doświadczeniem. - Oczywiście pierwszy wieczór po przejściu wysokiej, niszczącej fali był koszmarem, w mieście pojawili się szabrownicy, przygotowywaliśmy na własną rękę ewakuację gości przez jedyną przejezdną drogę - przez Czechy - wspomina.
Potem trud sprzątania, planowania odbudowy. I zaskakujący "prezent" od ubezpieczyciela, który rzekomo jest instytucją zaufania publicznego. No cóż, stara mądrość się sprawdza: ubezpieczyciele są od zbierania składek, a nie wypłacania odszkodowań - ocenia Stelmasiak, jednak nie chce podać kwoty, na jaką jego hotel był ubezpieczony.
Warta wyjaśnia: Decyzja jeszcze nie zapadła
Hotel w Lądku-Zdroju był ubezpieczony przez firmę WARTA. W komentarzu przekazanym money.pl Krzysztof Kulasza, rzecznik prasowy TUiR "WARTA" S.A pisze:
Z uwagi na obowiązujące nas przepisy prawa chroniące dane klienta, jak również obowiązującą nas tajemnicę ubezpieczeniową, nie możemy udzielać informacji dotyczących konkretnych spraw. Chcemy jednak zaznaczyć, że większość szkód powodziowych do nas zgłoszonych jest obecnie w trakcie likwidacji i nie podjęliśmy w nich jeszcze decyzji.
"W tej chwili dokonujemy oględzin, określamy zakresy szkód oraz gromadzimy dokumentację, która jest niezbędna do ustalenia faktycznej wartości szkody. Na podstawie opisanych wcześniej kroków będziemy przygotowywali decyzje odszkodowawcze" - dodaje.
Firma zapewnia też, że kwestia odszkodowania nie jest zamknięta. "Chcielibyśmy zwrócić uwagę, że w sprawie, o którą Państwo pytacie, nie wydaliśmy jeszcze decyzji odszkodowawczej" - zauważa Kulasza.
"Ubezpieczyciele działają w trybie nadzwyczajnym"
Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) w wydanym komunikacie podkreśla, że po powodzi ubezpieczyciele rozpatrzyli i zlikwidowali niemal 37 tysięcy zgłoszonych szkód majątkowych - domów lub mieszkań - w całości lub w formie zaliczek, lub kwot bezspornych. "Zakłady są cały czas dobrze przygotowane do dalszego działania w trybie nadzwyczajnym i zapowiadają utrzymanie podobnego tempa we wsparciu poszkodowanych w kolejnych dniach" - czytamy w dokumencie.
- Naszym celem jest szybkie zminimalizowanie finansowych skutków kataklizmu i pomoc w powrocie do codziennego funkcjonowania, niezależnie od pomocy państwa - mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu PIU.
NIK: Polacy narzekają na firmy ubezpieczeniowe
Problemem ubezpieczeń zajmowała się kilkukrotnie Najwyższa Izba Kontroli. W raporcie z 2019 r. NIK stwierdziła, że powszechną grupą problemów, na które najczęściej skarżyli się konsumenci, były kłopoty z uzyskaniem odszkodowań w związku z likwidacją szkód z ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej.
"Klienci zakładów ubezpieczeń wskazywali na nieprawidłowości polegające na zaniżaniu lub odmowie wypłaty odszkodowań, niekorzystnej lub opieszałej likwidacji szkód, nieudostępnianiu przez ubezpieczycieli akt szkodowych. Klientom często pozostawało dochodzenie swoich roszczeń w sądzie, jednak większość rezygnowała z tej drogi uzyskania odszkodowania" - podaje Izba.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl