Sankcje nałożone przez kraje kolacji zachodniej na rosyjski transport morski dotyczą również ubezpieczeń, bez których armatorzy nie mogą operować, a tych firmy nie chcą udzielać statkom współpracującym z Rosją. To potężna dźwignia bowiem usługi certyfikacji zapewniane są przede wszystkim przez zagraniczne towarzystwa klasyfikacyjne, jak brytyjski Lloyd’s Register of Shipping czy norweski Det Norske Veritas. Pod koniec 2022 roku do sankcji przyłączyły się również ubezpieczyciele z Japonii.
Uzyskanie certyfikatu zdolności żeglugowej jest wymagane do zawarcia ubezpieczenia i uzyskania zgody na wpływanie do portów. Zgodnie z prawem morskim brak tego ubezpieczenia automatycznie uniemożliwia transport.
Rosja wykorzystuje jednak furtkę, korzystając z tzw. "floty cienia", a więc statków rejestrowanych pod inną flagą i ubezpieczając transporty w marginalnych zagranicznych firmach, ale również tych działających na rosyjskim rynku.
Ujawnione przez Financial Times i duńską grupę medialną Danwatch dokumenty, ujawniają, że wiele rosyjskich statków pływających po Bałtyku korzysta z ubezpieczenia, które można łatwo unieważnić w przypadku katastrofy.
Chodzi o firmę Ingosstrakh, ubezpieczyciela z siedzibą w Moskwie. Według Kruczków zawartych w ujawnionej umowie znajduje się "klauzula wyłączającą sankcje", która unieważniłaby roszczenia dotyczące większości tankowców przewożących rosyjską ropę.
To zdaniem "FT" potencjalnie naraża państwa przybrzeżne w Europie i Azji na ogromne potencjalne koszty oczyszczania w przypadku wycieku.
Flota na usługach Rosji
Rosja wykorzystuje również tzw. flotę cienia do transportu ropy naftowej, którą zasilają własne statki. Rosyjska firma transportująca ropę – Sovcomflot - posiada ponad 120 tankowców, a teoretycznie może je wesprzeć również chińskimi i indyjskimi statkami.
Do tego dochodzi tak zwana "armada cienia". Jak wyjaśnialiśmy w money.pl, to statki, które albo operują pod banderą inną niż krajów nakładających sankcje. To proceder wcale nie nowy. Wykorzystywany jest przy próbie unikania opodatkowania albo właśnie sankcji. Wynika on z możliwości, jakie daje wolny rynek i prawo handlowe. W uproszczeniu polega na rejestrowaniu statku pod banderą niezwiązaną z armatorem.
Choć mechanizm sam w sobie nie jest sprzeczny z prawem, to przez to, że otwiera furtkę do nadużyć, nie cieszy się dobrą opinią. Daje anonimowość właścicielowi statku, możliwość ukrywania tożsamości dostawców ropy naftowej i pozwala obniżyć koszty, w tym podatkowe, zwłaszcza kiedy bandera należy do krajów określanych jako raje podatkowe. Dlatego też takie statki nazywane są również "tanią banderą" lub "wygodną banderą".