Sprzedaż kredytów mieszkaniowych szoruje o dno. Zapał Polaków studzi wysokie oprocentowanie, a banków — rządowy pomysł wakacji kredytowych, które mają pomóc kredytobiorcom przetrwać gospodarczą zawieruchę. Sęk w tym, że dla sektora bankowego to olbrzymi koszt, który może jeszcze bardziej urosnąć.
- W czerwcu banki dalej będą odrzucały wnioski. Dlaczego? Bo od lipca wchodzą wakacje kredytowe i wszystko, co udzielą do tego czasu, może zostać nimi objęte. To oznacza dla banków dodatkowy koszt - mówił w rozmowie z money.pl Michał Konarski, analityk biura maklerskiego mBanku przy okazji udzielania komentarza do artykułu "Tak źle w bankach dawno nie było. Rykoszetem oberwą klienci".
Z prośbą o odniesienie się do sprawy poprosiliśmy bankowców.
Banki dmuchają na zimne
- Nie sądzę, aby obawa przed wzrostem kosztów wakacji kredytowych spowodowała mocny spadek sprzedaży kredytów w drugim kwartale tego roku - sektor w obronę bierze Jacek Furga, szef Centrum AMRON (System Analiz i Monitorowania Rynku Obrotu Nieruchomościami) i przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości w Związku Banków Polskich (ZBP).
Podkreśla, że duży wpływ ma na to rekomendacja KNF, która jeszcze bardziej osłabiła zdolność kredytową Polaków.
- Sektor robi chłodną kalkulację. Podobnie było po wybuchu pandemii. Banki nie wiedziały, co się wydarzy, dlatego sprzedaż kredytów mocno wyhamowała w II kw. 2020 r. Szybko się jednak odbiła. Tym razem może być podobnie - kontynuuje.
Innego zdania jest jednak dr hab. Waldemara Rogowskiego, główny analityk BIK oraz profesor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie (SGH). Uważa, że wakacje kredytowe mogą ograniczyć dostępność kredytów mieszkaniowych.
- Jeżeli wakacje kredytowe nie będą selektywne i dostępne tylko dla grupy najbardziej potrzebujących, ale dla wszystkich, to spowoduje to zaostrzenie warunków udzielania kredytów mieszkaniowych i presję na wzrost marży dla kredytów, które będą udzielane. W mojej opinii banki mogą ograniczyć się do kredytowania tylko znanych własnych klientów [na ten ruch zdecydował się jak na razie BNP Paribas - red.], by ograniczać ryzyko kredytowe - mówi ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawodawstwo na opak
Wakacje mają wystartować od lipca tego roku. W czwartek (9 czerwca) ustawę o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom (tak nazywa się oficjalnie projekt) uchwalił Sejm. Następnie zajmie się nim Senat. Bankowcy nie mają pewności, czy oferta będzie dostępna dla kredytobiorców, którzy wezmą hipotekę po pierwszym lipca.
- Nie wiemy, jak one ostatecznie będą wyglądać — rząd nie konsultował z nami tego rozwiązania. Myślę, że powinny dotyczyć wyłącznie tych osób, które zaciągały kredyty do października ubiegłego roku, natomiast bieżących już nie. Banki nie mogą udzielać finansowania, wiedząc, że przez cztery miesiące w roku kredytobiorca nie będzie go spłacał - stwierdza Jacek Furga.
Bankowcy chcą, aby wakacje były wyłącznie dla potrzebujących, a nie dla wszystkich. Co robi rząd? Daję im kontrę i liczy na racjonalność Polaków.
- Liczymy tutaj na racjonalność. (…) Jestem przekonany, że tylko ci, którzy rzeczywiście czują, że rata przekracza ich możliwości, odroczą sobie spłatę tych rat przez tzw. wakacje kredytowe – powiedział minister rozwoju Waldemar Buda w trakcie czwartkowej konferencji.
Dodał, że zgodnie z rządowymi założeniami z rozwiązania skorzysta nie więcej niż pół mln kredytobiorców. Ponadto powiedział, że koszty będą rozłożone na kilkadziesiąt lat. Jak się to ma do szacunków ZBP?
- Wzięliśmy pod uwagę różne scenariusze dotyczące ok. 450 tys. kredytobiorców, którzy zaciągnęli hipotekę w latach 2020-21. Roczne koszty sektora bankowego mogą sięgnąć ok. 20 mld zł - mówi szef AMRON.
Zwolnienie 450 tys. osób ze spłaty raty przez cztery miesiące w tym i kolejnym roku jego zdaniem skończy się tym, że ten pieniądz zostanie przeznaczony na konsumpcję, co z kolei przełoży się na wzrost inflacji i kolejne podwyżki stóp procentowych.
- Jesteśmy przeciwni takim rozwiązaniom. Potrzebują pomocy mają dostęp do różnych form wsparcia kredytobiorców - podkreśla Jacek Furga.
Jedni chwalą to rozwiązanie, inni ostro krytykują. Kredytobiorcom wydaje się ono korzystne. Mówi się, że sięgną po nie również ci, którzy de facto go nie potrzebują. Co radzi im nasz ekspert?
- Wskutek wywołanej przez media i polityków atmosferze pewnie tak będzie. Ja mam dwa kredyty hipoteczne i nie zamierzam skorzystać z wakacji kredytowych, bo wiem, że to oznacza wydłużenie okresu spłaty o kolejne miesiące, a nie mam pewności, czy warunki przez najbliższe siedem lat, bo tyle zostało mi do spłaty, będą korzystniejsze - mówi Jacek Furga.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl