Kancelarie specjalizujące się sprawach konsumenckich przeciwko bankom cenią swoje usługi. Prowizje - jak słyszymy od osoby z tej branży - wynoszą nawet 70 proc. dochodzonego roszczenia. A to nie jedyny koszt, jaki ponoszą klienci w związku z obsługą prawną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kazus pani Ani. Zarabianie na długach Polaków
W 2020 r. pani Ania wzięła 50 tys. zł kredytu na remont mieszkania. Bank doliczył 6 tys. zł prowizji za udzielenie finansowania oraz 15 tys. zł składki ubezpieczeniowej od braku spłaty. Wraz z odsetkami klientka spłaci bankowi ok. 100 tys.
Spółka o nazwie Związek Zwrotów Bankowych Sp. z o.o. (ZZB) bezpłatnie przeanalizowała umowę kredytową pod kątem nadużyć ze strony banku. Ponieważ bank naliczył klientce odsetki od kwoty pożyczki powiększonej o koszty pozaodsetkowe - popełniając w związku z tym szereg błędów - jej umowa z bankiem, twierdzi ZZB, kwalifikuje się do tzw. sankcji kredytu darmowego (w skrócie SKD). To kara przewidziana w ustawie o kredycie konsumenckim (art. 45). Dzięki temu pani Ania ma szansę odzyskać nadpłacone odsetki (minimum 22,2 tys. zł), a także obniżyć przyszłe raty łącznie o 12,6 tys. zł.
W zamian za poprowadzenie sprawy ZZB zażądał od klientki połowę kwoty roszczenia wobec banku (11 z 22 tys. zł) plus ok. 3,8 tys. zł kosztów postępowania procesowego, płatnych jednorazowo lub w rozbiciu na 24 miesiące. Podsumowując, pani Ania ma do ugrania w sumie 34,7 tys. zł, ale kancelaria zgarnie z tego ok. 14,8 tys. zł. Dlaczego aż tyle? O to zapytaliśmy ZZB.
W odpowiedzi spółki czytamy, że wynagrodzenie wynoszące 50 proc. wartości roszczenia "nie jest zbyt wysokie" i jest płatne wyłącznie w przypadku wygranej z bankiem.
Aktualnie SKD wiąże się z koniecznością złożenia pozwu do sądu, gdyż banki odmawiają dobrowolnego uregulowania roszczeń. Klient pokrywa część kosztów postępowania, które na obecnym etapie jest drogie ze względu na niewielu prawników specjalizujących się w tej tematyce, wymagające pracy nad licznymi pismami procesowymi - wyjaśnia ZZB.
Ryzyko słono kosztuje
ZZB przekonuje, że wysokość wynagrodzenia prowizyjnego wynika z wysokiego ryzyka. Spółka twierdzi, że ponosi je w związku z dochodzeniem roszczeń, wobec których nie ukształtowała się jeszcze linia orzecznicza.
Niestety część sądów nie dostrzega wagi problemu (wskutek naliczania odsetek umownych od kosztów kredytu sektor pożyczkowy zarabia ok. 1 mld zł miesięcznie) i aktualnie oddala powództwa - twierdzi ZZB.
Pomocny może okazać się wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), który odpowie na pytanie, czy bank może naliczać odsetki również od kosztów kredytu. Pytania sądowi europejskiemu zadano w ubiegłym roku.
Zapytaliśmy też ZZB, dlaczego w przypadku wygranej bank zwraca pieniądze na konto kancelarii, a nie bezpośrednio klientowi. Według kancelarii to standardowy zapis w tego typu umowach, ponieważ klienci często nie płacą za wykonaną usługę.
Wszystkie firmy zabezpieczają się w ten sposób, że po wygraniu sprawy to one występują z żądaniem zapłaty do kredytodawcy, potrącają swoje wynagrodzenie prowizyjne i pozostałą część niezwłocznie wypłacają klientowi. To korzystniejsze niż gdyby spółka miała prowadzić windykację przedsądową lub sądową przeciwko klientowi - wyjaśnia ZZB.
Rynek wadliwych kredytów puchnie
Przypadek pani Ani nie jest odosobniony, bowiem sankcja kredytu darmowego to istna żyła złota. Według BIK Polacy spłacają ok. 7,6 mln kredytów o łącznej wartości 159,3 mld zł. Na sankcje kredytu darmowego załapać się mogą również kredytobiorcy hipoteczni (chodzi o kredyty udzielone między 18 grudnia 2011 r. a 21 lipca 2017 r.), a od niedawna także rolnicy (kredyty udzielone rolnikom po 7 stycznia 2024 r.). Poprzedni rząd "wrzucił" ich do jednego koszyka z konsumentami.
Mocne uderzenie w rolników. Ludowcy wchodzą do gry
Według szacunków firmy ZZB - ale frankowej kancelarii Lexito również - do darmowego kredytu kwalifikuje się nawet 90 proc. umów.
W ten biznes wchodzi także frankowe Votum. W raporcie kwartalnym spółki czytamy, że na 800 przeanalizowanych przez nią spraw blisko 60 proc. otrzymało pozytywną rekomendację do dochodzenia roszczeń z tytuł sankcji kredytu darmowego.
Zgodnie z publicznie dostępną ofertą Votum pobiera premię za sukces liczoną od kwoty kredytu oraz opłatę wstępną. Im niższa prowizja, tym wyższa opłata wstępna. W wariancie podstawowym klient zapłaci odpowiednio 15 proc. prowizji i 2490 zł opłaty wstępnej, a w maksymalnym - 6 proc. i 4990 zł.
Wolnoamerykanka w Polsce
Choć bankom przybywa powództw o sankcję kredytu darmowego (w sądach jest ok. 10 tys. spraw), wciąż przeważają wyroki korzystne dla sektora. A mimo to do Polski, twierdzą źródła money.pl, na te walki dla kancelarii płynie sporo amerykańskiego kapitału. W zamian za udział w przyszłych zyskach fundusze pożyczają lokalnym firmom pieniądze na rozpędzenie tego biznesu.
Proporcje podziału zysku pomiędzy zagranicznym inwestorem a polską spółką bywają mocno rozstrzelone. Niekiedy wynoszą 95 proc. do 5 proc. - twierdzi informator money.pl.
Amerykańskie fundusze finansują również skup wierzytelności kredytowych. Precyzyjnej - praw do roszczeń wynikających ze spłaconych kredytów. W tym zarówno gotówkowych, jak i frankowych, co szczególnie przyprawia banki o ból głowy.
Według danych Związku Banków Polskich (ZBP) banki udzieliły 767 tys. kredytów frankowych, z czego klienci spłacili jak dotąd ponad 555,1 tys. Przybywa spraw o kredyty spłacone. Stanowią 10-15 proc. nowych powództw.
Przed sądami obecnie toczy się ok. 156,6 tys. spraw frankowych, z czego 29 proc. w drugiej instancji. Banki podpisały z frankowiczami przeszło 84 tys. ugód. Według stanu na koniec stycznia wciąż aktywnych było ok. 211,9 tys. umów frankowych, stan zadłużenia wynosił wówczas 48,6 mld zł.
Kancelarie z frankami walczą od przeszło 10 lat. Za obsługę pobierają różne wynagrodzenia, a najpopularniejszym jest model dwuskładnikowy: opłata wstępna (między 5 a 20 tys. zł) oraz o premia za sukces (od 3 do 18 proc.). Pierwsza część wynagrodzenia zwykle jest płatna od razu po podpisaniu umowy. Druga - po wyroku sądu drugiej instancji.
Dotarliśmy do szacunków bankowych z końca 2022 r. Wynika z nich, że gdyby unieważniono 340 tys. wówczas czynnych kredytów frankowych, kosztowałoby to banki 107 mld zł. Kancelarie zarobiłyby na tym 8,75 mld zł, z czego 3,4 mld zł na opłatach wstępnych i 5,35 mld zł na premiach. Ten rynek obecnie rynek może być wart ok. 11 mld zł i dalej będzie rósł. Z boku kiełkuje kolejny - pozwy o hipoteki wiborowe.
Przynęta na klienta
Skup wierzytelności dotyczy także spłaconych kredytów gotówkowych. Według naszych informacji obowiązujące na rynku stawki nie przekraczają 20 proc. wartości roszczenia. Na przykład wynikające z wygaszonej umowy kredytu roszczenie w kwocie 400 zł odkupiono od kredytobiorcy za 50 zł. Innym razem kancelaria dochodziła od banku roszczenia w wysokości 1,7 tys. zł, do którego prawo odkupiła za 150 zł.
Zdarzają się też o wiele bardziej opłacalne dla kancelarii transakcje. Spółka na zakup prawa do roszczenia opiewającego na kwotę 5,5 tys. zł wydała zaledwie 150 zł.
Dochodzenie roszczeń kredytowych to biznes skali. W mediach tradycyjnych (prasie i internecie) oraz w mediach społecznościowych aż się roi od artykułów sponsorowanych i reklam z udziałem influencerów i celebrytów. Na ulice wyjechały mobilne biura.
Na Facebooku czy Instagramie nietrudno natknąć na reklamy firm, gdzie, aby pozyskać szczegółowe informacje na temat oferty, trzeba podać numer telefonu oraz e-maila.
Właśnie na takie działania promocyjne, polegające na werbowaniu klientów, polskim spółkom potrzebny jest zagraniczny kapitał. Amerykańskim funduszom szlaki przetarł Hestia Capital, który za pośrednictwem firmy Replan z siedzibą w Teksasie przeznaczył 40 mln dol. na spory sądowe przeciwko bankom i ubezpieczycielom. O sprawie informował "Puls Biznesu" w 2021 r.
UOKiK przygląda się kancelariom
W tym roku również odnotowujemy skargi związane z kwestią dysproporcji wynagrodzenia dla kancelarii i firm odszkodowawczych w obsłudze spraw frankowych, jest ich jednak mniej, niż w ubiegłych latach - informuje Agata Charuba-Chadryś z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i konsumentów (UOKiK) w odpowiedzi na pytanie money.pl o skargi konsumenckie.
- Niemniej, konsekwentnie przyglądamy się temu obszarowi. Proszę pamiętać, że o tym, czy prezes UOKiK rozpocznie działania z tytułu ewentualnych naruszeń zbiorowych interesów konsumentów nie decyduje ilość sygnałów, ale to, czy opisywane praktyki przedsiębiorcy należy uznać za prawnie zakazane - dodaje.
Prezes UOKiK od dłuższego czasu monitoruje rynek usług pomocy prawnej i reaguje w przypadku nieprawidłowości. W lipcu 2020 r. wszczęto postępowanie wyjaśniające wobec 15 kancelarii adwokackich i radcowskich z całej Polski. Zastrzeżenia urzędu dotyczyły wówczas m.in. prowizji za sukces pod kątem braku jasnych zasad jego ustalania, zakazu prowadzenia samodzielnych negocjacji z bankiem, wypłaty uzyskanych pieniędzy na konto kancelarii, informacji wprowadzających w błąd, reklam udających artykuły dziennikarskie.
W związku klauzulami niedozwolonymi w umowach oraz ochroną zbiorowych interesów konsumentów dotyczącymi oferty frankowej prezes UOKiK wydał decyzje wobec kancelarii Virtus z Krakowa i Omikron z Wrocławia (2019 r.), Votum z Wrocławia (2020 r.), Arbiter z Wrocławia (2021 r.), Semper Invicta, Veteris Lex i Primus (2022 r.). Równolegle prezes UOKiK wezwał 24 firmy odszkodowawcze i kancelarie do poprawy swoich praktyk.
Czerwona lampka
Wynagrodzenie za sukces rzędu połowy albo nawet większej części uzyskanego roszczenia uważam za rażąco wygórowane - mówi money.pl radca prawny Gerard Dźwigała, Główny Rzecznik Dyscyplinarny Krajowej Izby Radców Prawnych.
Wyjaśnia, że Kodeks Etyki Radcy Prawnego wyklucza ustalanie wynagrodzenia za sukces w taki sposób. Ponadto zabronione jest ustalanie takiego wynagrodzenia jako jedynego, tzn. może to być wyłącznie wynagrodzenie dodatkowe, obok podstawowego za prowadzoną sprawę.
Według Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego Krajowej Izby Radców Prawnych istotne jest czy osoba dochodząca roszczenia zawiera umowę z radcą prawnym, którego takie ograniczenia dotyczą, czy też z firmą prawniczą niemającą żadnych ograniczeń. Jak zauważa, firmy frankowe albo odszkodowawcze, które nie podlegają regulacji ustawy o radcach prawnych albo prawa o adwokaturze w dążeniu do zysku bardzo często stosują nieuczciwe i rażąco wygórowane wynagrodzenia.
- Nierzadko także opisują zasady ustalania wynagrodzenia w nieprzejrzysty sposób, zaskakując po zakończeniu sprawy klientów. Nieakceptowalnym paradoksem jest, że w przypadku wielu roszczeń związanych z naruszeniem praw konsumentów tego typu firmy same stosują niedozwolone rozwiązania umowne - wskazuje rozmówca money.pl.
Dlatego też radcowie prawni, dodaje pytany przez nas ekspert, mają wyraźny zakaz współpracy z firmami prawniczymi, które wykonują pomoc prawną poza formami przewidzianymi ustawą o radcach prawnych. Współpraca z radcami prawnymi, ze względu na ograniczenia i ich egzekwowanie także na drodze dyscyplinarnej, daje większą gwarancję rozsądnego i uczciwego ustalenia zasad wynagrodzenia za dochodzenie roszczenia.
Podobnym tonie wypowiada się adw. Aleksander Krysztofowicz, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, pytany przez money.pl o wynagrodzenia za sprawy kredytowe.
Adwokat nie może umówić się z klientem na wynagrodzenie zależne wyłącznie od wyniku sprawy. Premia za sukces jest dozwolona, bo obowiązuje swoboda zawierania umów. Natomiast wszelkie wątpliwości natury etycznej dotyczące tej kwestii może rozwiać rzecznik dyscyplinarny - w przypadku wszczęcia postępowania dyscyplinarnego - sprawdzając treść umowy pod kątem, czy ktoś nie próbuje obejść prawa - wyjaśnia nasz rozmowa.
Podobnie jak Gerard Dźwigała, Aleksander Krysztofowicz sugeruje, że pod uwagę należałoby wziąć kwestię ewentualnych klauzul abuzywnych, czyli postanowień umownych sprzecznych z interesem konsumenta. Jeśli ktoś na etapie podpisania umowy ma wątpliwości, zdaniem pytanego eksperta, taka osoba powinna skorzystać z profesjonalnej pomocy prawnej i skonsultować jej treść, aby oszczędzić sobie późniejszych problemów.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl