- Jeśli nie pojawi się żadna wrzutka, to minimalna emerytura powinna w przyszłym roku wzrosnąć do 1250 złotych, a wskaźnik waloryzacji powinien sięgnąć aż 4 proc. - mówi w programie "Money. To się liczy" Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego. Co prawda pierwotnie najniższa emerytura miała wzrosnąć do 1300 złotych, ale z powodu epidemii podwyżka będzie o 50 złotych niższa. Emeryci nie mają jednak powodów do zmartwień. W przyszłym roku otrzymają bowiem nie tylko 13. emeryturę, ale również jedno dodatkowe świadczenie. - Według zapowiedzi rządowych jesienią przyszłego roku emeryci otrzymają również 14. emeryturę. Wciąż jednak czekamy na ustawę, która ustali próg dochodowy, powyżej którego pieniądze nie będą przysługiwały - tłumaczy Sobolewski. Osoby powyżej tego progu będą mogły liczyć na niższe świadczenia.