- Jeżeli popatrzymy na ceny hurtowe energii elektrycznej, to rzeczywiście mamy najdroższe ceny w Unii i zapewne w ogóle w całej Europie. Natomiast jeśli popatrzymy na ceny dla odbiorców końcowych, to tu jest nieco inaczej. Dla gospodarstw domowych ceny są jednymi z najniższych w UE. Dla przemysłu plasują się w średniej unijnej stawki lub nieco w jej górnej części - mówił w programie "Money. To się liczy" Bartłomiej Derski, ekspert portalu wysokienapiecie.pl. - Ceny energii elektrycznej, za wyjątkiem pojedynczych lat, tak naprawdę rosną od 1990 roku. To jest kwestia nie tylko inflacji, ale też tego, że te ceny były w czasach PRL-u sztucznie zaniżone i one systematycznie dostosowywane. Dzisiaj, gdybyśmy całkowicie zdjęli regulacje nałożone na rynek energii elektrycznej, to pewnie ceny dla gospodarstw domowych wzrosłyby nam jeszcze silniej - tłumaczył. Jak dodał, coraz więcej płaci też duży przemysł. A to przełoży się także na to, ile zapłaci Kowalski, idąc do sklepu.