Czeski dostęp do morza? Biorąc pod uwagę geografię, może to brzmieć absurdalnie. A jednak - zapewniły go krajowi nad Wełtawą historyczne traktaty. Czesi wciąż kontrolują część dużego niemieckiego portu. Niegdyś w ten sam sposób kontrolowali część portu w Szczecinie.
O związkach leżących z dala od wybrzeży Czech z morzem przypomniał jeden z użytkowników portalu wykop.pl.
Dziś dostęp do morza Czechom zapewniają obszary w porcie w Hamburgu. Największy z nich, Moldauhafen, obejmuje ponad 28 tys. metrów kwadratowych.
Jakim sposobem Czesi znaleźli się w posiadaniu obszaru portowego na północy Niemiec? Zagwarantował im to... Traktat Wersalski z 1919 r. Bazując na jego zapisach, Czechosłowacja wynajęła na 99 lat portowe części Hamburga i stworzyła na tych terenach obszar wolnocłowy. Umowa została podpisana 10 lat po zawarciu traktatu.
Z obszaru Czechosłowacy chętnie korzystali podczas 20-lecia międzywojennego. Po II wojnie światowej kraj zachował prawa do obszarów, choć korzystał z nich rzadziej. W 1992 r. Czechosłowacja przestała istnieć, ale prawa do portowych części Hamburga przeszły na nowo powstały kraj - Czechy.
Czesi wciąż zarządzają więc obszarami portowymi w Hamburgu, chociaż dziś wszystko opiera się nie na zapisach z Traktatu, lecz na umowach pomiędzy państwami oraz pomiędzy portem w Hamburgu i czeskimi firmami. Czesi mają mieć dostęp do części portu do 2028 r.
Jednak nie tylko Hamburg gwarantował krajowi dostęp do morza. Również Szczecin. Wynikało to wprost z zapisów Traktatu Wersalskiego. - W portach Hamburga i Szczecina Niemcy wydzierżawią na okres 99 lat państwu czesko-słowackiemu przestrzenie, które będą poddane pod przepisy o strefach wolnych - brzmiał jeden z mniej znanych paragrafów dokumentu.
Jednak Szczecin, wówczas niemiecki Stettin, w 20-leciu międzywojennym wydawał się Czechom mniej atrakcyjny, dlatego pierwszą umowę podpisano z Hamburgiem.
Szczeciński port w czechosłowackich rękach
Po II wojnie światowej wszystko się zmieniło. Czechosłowacy już mniej byli zainteresowani Hamburgiem, który po wojnie znalazł się na terenie RFN, a więc za Żelazną Kurtyną - choć zachowali prawa do tamtejszych przestrzeni portowych. Skierowali swoją uwagę na polski Szczecin. PRL-owska Polska, podobnie jak Czechosłowacja, znalazły się w radzieckiej strefie wpływów. Czechosłowacy uważali więc, że w tej sytuacji to Szczecin zapewni dostęp do morza, a towary będzie można transportować Odrą.
W 1949 r. Czechosłowacja podpisała zatem z Polską umowę, na mocy której miała zarządzać częścią szczecińskiego portu. - Czechosłowacja dostała do własnej eksploatacji nabrzeże z przyległym terenem - 300 m długości i 100 m szerokości - czytamy w artykule "Transport czechosłowacki w portach ujścia Odry po II wojnie światowej" historyka dr. Ryszarda Techmana.
Jednak Czechosłowacy nie radzili sobie w Szczecinie najlepiej. - Po kilku zaledwie latach eksploatacji własnego rejonu przeładunkowego w porcie szczecińskim (...) przedsiębiorstwo okazało się wyjątkowo nierentowne. Praga zrezygnowała ze względów ekonomicznych z jego utrzymywania. Nowy układ komunikacyjny między Polską a Czechosłowacją, zawarty w styczniu 1956 r., kładł kres istnieniu obcego obszaru portowego w Szczecinie - czytamy dalej w artykule dr. Techmana.
Choć Czechosłowacy zrezygnowali z zarządzania częścią portu, nadal skupiali się na rozwoju transportu morskiego. Szło im całkiem nieźle, a skorzystał na tym i szczeciński port.
- Szczecin odgrywał w następnych dekadach ważną rolę dla czechosłowackiego handlu zagranicznego. Miasto stało się wkrótce największym portem tranzytowym południowego sąsiada Polski, odbierając w 1958 r. palmę pierwszeństwa Hamburgowi - czytamy dalej u Techmana. W 1959 r. powołano nawet Czechosłowacką Żeglugę Morską, która w swoim czasie miała flotę składającą się z 44 statków.
"Została po nich tylko nazwa"
W szczecińskim porcie o czechosłowackim epizodzie wciąż przypomina nazwa nabrzeża. - Owszem, mamy wciąż nabrzeże Czeskie - mówi nam Monika Woźniak-Lewandowska z zarządu Portu Szczecin-Świnoujście. Czesi już jednak nie są żadnymi posiadaczami tego nabrzeża. Choć owszem, często trafiają tam czeskie transporty z Czech, słyszymy w zarządzie portu.
Czy Czesi mogliby mieć jakieś roszczenia do nabrzeża w Szczecinie? Trudno to sobie wyobrazić. - Traktat Wersalski przestał obowiązywać podczas II wojny światowej. To, co ustalono w Jałcie, już zupełnie go unieważniło - komentuje historyk i badacz 20-lecia międzywojennego Dariusz Marek Srzednicki.
Zresztą, Czechy, inaczej niż niegdyś Czechosłowacja, nie chcą podbijać morskich szlaków handlowych. Czechosłowacka Żegluga Morska została zlikwidowana w 1992 r., a cały jej majątek został sprywatyzowany.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl