Inflacja osiągnęła poziom 5,9 proc. To kolejny 20-letni rekord, który został pobity, a - zdaniem ekonomistów - ceny wzrosną jeszcze bardziej. Rząd ma jakiś pomysł, by wyhamować wzrost cen? - Wyjdę może od projektu inflacji na rok 2021. Jesteśmy krytykowani, że inflacja jest dużo wyższa niż planowana, ale chciałbym zwrócić uwagę, że w 2020 roku, gdy planowaliśmy budżet na 2021 rok, ta inflacja na poziomie 1,8 proc. to była mediana rynkowa, byliśmy w środku przedziału prognoz rynkowych. Wtedy pracodawcy zarzucali nam, że nasze prognozy są zbyt optymistyczne. Teraz są zarzuty, że dochody budżetowe są zbyt wysokie i rząd to ukrywa - powiedział w "Money. To się liczy" wiceminister finansów Sebastian Skuza. - Podobne do naszych prognozy inflacji w Polsce na 2022 rok przygotował Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Odpowiedź na pytanie, czy obecna inflacja nas martwi, czy cieszy, nie jest oczywista. Po części jest prawda w tym, że przez wyższą inflację są wyższe wpływy do budżetu, ale Senat poprosił nas o szacunek, ile w dochodach przewidujemy wpływu z inflacji. My oszacowaliśmy to na około 9 mld zł. Zwracam jednak uwagę nie tylko na stronę dochodową, ale i wydatkową. Niektóre wydatki są waloryzowane inflacją, a to sprawia, że wydatki też wzrosną. Niższa i stabilna inflacja w długim okresie dla wszystkich jest korzystniejsza. Może nie w ciągu roku, ale liczę na to, że w ciągu dwóch lat wrócimy do inflacji na poziomie celu inflacyjnego - dodał.