- Na temat drugiej waloryzacji wciąż niewiele wiemy. Termin wrześniowy powtarza się w zapowiedziach i on jest trafny, bo jeśli weźmiemy pod uwagę, że ta pierwsza podwyżka ma miejsce w marcu, przeprowadzenie drugiej pół roku później jest prawdopodobne - przyznał w programie "Newsroom" WP dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego. - Czyli byłoby to na chwilę przed wypłatą czternastki. Zadziała tu mechanizm polegający na tym, że ci którzy włożyli więcej do systemu, mogą liczyć na większe środki. Nie może być tak, że mamy system, który karze tych, którzy włożyli więcej, a tak jest w przypadku czternastki. Problem tego świadczenia nie polega na tym, że maleje, ale na tym, że jest niesprawiedliwe. Bierzemy pod uwagę jedno kryterium: wysokość emerytury. Zatem emeryt, który sobie dorabia, ma nieruchomości, świetnie sobie radzi, a ma niską emeryturę, dostanie czternastkę w pełnej kwocie. Tymczasem emeryt, który ma niskie świadczenie, dostanie niepełną czternastkę. Ktoś kto jest rencistą, bo uległ wypadkowi przy pracy i ma rodzinę na utrzymaniu, może tego świadczenia nie dostać wcale. To jest najgorsze w tym świadczeniu. Ono powinno umrzeć swoją śmiercią naturalną. Trzeba pomyśleć o świadczeniach dobrze skonstruowanych. Fakty są takie, że przelewy czternastek będą coraz niższe i spodziewam się, że pojawią się politycy PiS, którzy będą mówić, że za naszych czasów było lepiej. Tylko że to wynika z mechanizmu, który oni wprowadzili oraz ze środków w budżecie, które jeszcze oni planowali. Wszelkie decyzje ws. świadczenia podejmowała dzisiejsza opozycja. Dlatego nie byłoby uczciwe, gdyby teraz politycy PiS zaczęli twierdzić, że niższe wypłaty to wina obecnego rządu. Natomiast to nie jest problemem, by jakiś polityk wyszedł i mówił coś zupełnie innego – uważa ekspert.