Branże, które planują w pierwszym kwartale zwolnienia, to przede wszystkim przetwórstwo przemysłowe i sektor IT, który dopiero się uczy działania w obszarze związków zawodowych. Tymczasem w przypadku zwolnień związki odgrywają dużą rolę.
- Zdecydowanie, tam gdzie one są, pracodawcy mają obowiązek rozmawiać i negocjować. Tam gdzie związków nie ma, jest przedstawiciel pracowników. Może nim być ktoś z biura pana prezesa, kto podpisuje dokumenty, a pracownicy nie mają pojęcia, co się dzieje w ich sprawie - powiedział podczas debaty money.pl Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ. - Tam gdzie są związki zawodowe, sytuacja pracowników jest nieporównywalnie lepsza. To jest też kwestia tego, jakie grupy pracowników zostaną zwolnione. Związki walczą także o odprawy - zaznaczył.
- Mówimy głównie o dużych i średnich firmach, które chcą zwalniać pracowników - zauważył Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. - Ale nie zawsze dochodzi do tych zwolnień, bywa, że część pracowników jest przenoszona do firm-córek. Pamiętajmy też, że patrzymy w tej chwili na coś, co się już wydarzyło. Mamy za sobą trudny rok, otarliśmy się o recesję. W 2023 r. było widać wyraźną stagnację. Popyt na pracę był słaby, rekrutacji nie było dużo. Natomiast mamy sektory, które radzą sobie gorzej. W przemyśle w całej UE nie jest najlepiej. Kryzys energetyczny uderzył w największym stopniu w ten sektor. Pęka także bańka IT. To jest forma odreagowania po tym, co działo się w pandemii, w okresie lockdownu, kiedy firmy technologiczne zatrudniały na potęgę. Restrukturyzacje trwają także w bankach i w branży finansowej - dodaje ekspert.
rozwiń