- Emerytury stażowe, w kształcie zaprezentowanym przez "Solidarność" i złożonym do parlamentu jako projekt obywatelski, to jest faktyczne obniżenie wieku emerytalnego, który w Polsce i tak już jest bardzo niski. W skrajnych sytuacjach emerytura stażowa to jest świadczenie emerytalne dla kobiety w wieku 52-53 lat, dla mężczyzny w wieku 58 lat. Co oznacza, że taka kobieta będzie pobierała przez 30 lat świadczenie często w wysokości minimalnej emerytury. Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy osoba w tym wieku powinna przechodzić na emeryturę - powiedział w "Money. To się liczy" Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego. - Emeryturę stażową możemy faktycznie wprowadzić, a przynajmniej rozmawiać o takim projekcie, ale ten pomysł "Solidarności" powinien zostać zmodyfikowany. Przede wszystkim staż pracy na poziomie 45 lat to jest substytut, wyrównanie wieku emerytalnego dla tych, którzy wcześniej wchodzą na rynek pracy. Powinien być także równy staż pracy dla kobiet i mężczyzn, a minimum, jakie powinniśmy mieć zgromadzone w ZUS-ie, to nie minimum pozwalające na wypłatę minimalnej emerytury, tak, by było to świadczenie godne - dodał.